"Cieszymy się bardzo z powrotu dzieci i młodzieży, stopniowego, do nauki stacjonarnej. Jesteśmy przekonani, że zakończenie roku szkolnego 25 czerwca w trybie stacjonarnym, po kilku czy kilkunastu tygodniach pobytu w szkole, przyczyni się bardzo mocno do tego, że poprawi się zarówno wiedza jak i w ogóle samopoczucie. Odbuduje się wspólnota wśród uczniów, ta więź pomiędzy uczniami w poszczególnych klasach, poszczególnych oddziałach i poszczególnych szkołach, ale też więzi, kontakty pomiędzy uczniami i nauczycielami, za którymi wszyscy zapewne tęsknili" - powiedział na czwartkowej (29 kwietnia) konferencji minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Przypomnijmy. Dzieci z klas 1-3 wrócą do szkół tuż po majówce. Z kolei uczniowie klas 4-8 i uczniowie szkół średnich w poniedziałek (17 maja) na przejdą na naukę hybrydową. Wielkimi krokami zbliża się też koniec nauki zdalnej - nauka stacjonarna ma się rozpocząć 31 maja.
Te trzy daty są już zapisane w kalendarzach dyrektorów szkół czerwonym długopisem. Jednak wciąż wielu z nich nie podjęło decyzji, jak prowadzona będzie nauka hybrydowa i jak ułożyć nowy plan lekcji, czy dzielone będą klasy, czy może w czasie, gdy jedna klasa będzie miała naukę zdalną, inna będzie uczyć się z domu.
"Obecnie pracujemy nad hybrydowym planem nauczania. Do 17 maja mamy jeszcze trochę czasu. Nie wiem jeszcze dokładnie, jak to będzie wyglądało. Musimy to przemyśleć i dobrze się zastanowić" - mówi Irena Sienkiewicz-Szyperska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 przy ul. Bobrzej we Wrocławiu.
Podobnie jest w Szkole Podstawowej nr 27 przy ulicy Rumiankowej.
"Dopiero siedzimy nad hybrydowym planem zajęć. Od rana cały czas zaglądam na strony rządu, bo wciąż czekamy na rozporządzenie i wytyczne GIS - bez tego nie możemy podjąć żadnych kroków. Czas ucieka, a rozporządzenia nie ma. Dla mnie ułożenie planu nie jest problemem, ale muszę mieć przed sobą te wytyczne" - mówi Edyta Mataczyno, dyrektor SP 27.
W wielu szkołach, na przykład w SP 99 przy ul. Głubczyckiej wystawienie ocen zaplanowano już na 8 czerwca. Oznacza to, że uczniowie wrócą do szkół na ostatnie dni i będzie to już bardziej zabawa niż nauka. Czy ma to sens? Dyrektorzy szkół twierdzą, że tak.
"Jeżeli dzieci wrócą do szkoły, to w tym momencie najważniejsze będą relacje między dziećmi. Dzieci muszą uczyć się z powrotem bycia ze sobą, bycia w szkole. Tutaj trzeba patrzeć na człowieka, nie na oceny, nie na podstawę programową" - zaznacza Edyta Mataczyno i zapewnia, że na tym skupią się również nauczyciele. - "Najpierw spotkam się z radą pedagogiczną. Porozmawiamy o tym, jak przygotować dzieci na powrót do szkoły, a także jak pomóc im w tych wszystkich emocjonalnych ubytkach, jakich doświadczyły w czasie izolacji. Nie będziemy robić sprawdzianów ani kartkówek. To nie będzie zwykłe zakończenie roku szkolnego. Zakładam, że dopiero z czasem wyjdzie, czy dzieci mają zaległości w nauce. I przypuszczam też, że przez najbliższych kilka lat będziemy musieli radzić sobie ze skutkami tej sytuacji".
Do działania przystąpili też uczniowie, którzy w tydzień zebrali niemal pół miliona podpisów pod petycją, by nie wracać przed wakacjami do szkół. Ich zdaniem, przysporzy im to jedynie stresu i nie pozwoli dobrze przygotować się do egzaminów. Do tej petycji odniósł się minister edukacji.
"Mogę tylko zaapelować młodzieżowo: take it easy! (ang. spokojnie! - przyp. red.) No, stres to jest rzecz, która towarzyszy człowiekowi w życiu, ale nie należy tego stresu generalnie wyolbrzymiać. Nie bójmy się obowiązków. Każdy dzień nauki stacjonarnej jest na wagę złota" - powiedział Przemysław Czarnek.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?