Ten oficer to Tadeusz S., do 2006 roku jeden z szefów dolnośląskiego CBŚ. Wczoraj został prawomocnie uniewinniony z zarzutów znęcania się nad jedną ze swoich podwładnych.
To koniec prywatnego procesu, jaki policjantka Aneta K. wytoczyła byłemu już dziś szefowi. Wcześniej prokuratura dwa razy umarzała śledztwo w tej sprawie. Orzekła, że niewłaściwe zachowanie oficera - wobec wielu policjantów, nie tylko Anety K. - nie może być karalne, m.in. dlatego, że ustawa o policji nie wspomina o mobbingu.
Policjantka skierowała prywatny akt oskarżenia. Zarzut: znęcanie się. Sąd Rejonowy w ubiegłym roku, a wczoraj prawomocnie Sąd Okręgowy uznały, że przestępstwa nie było.
Miałoby ono polegać na tym, że oficer obrażał, poniżał i nękał kontrolami. Kiedy np. Aneta K. szła do toalety, oficer dzwonił do niej z pytaniem, gdzie jest. Przydzielał zadania poza zakresem jej obowiązków i drobiazgowo kontrolował jej pracę.
Policyjni psychologowie po anonimowych ankietach przeprowadzonych w CBŚ w 2006 r. zalecili usunięcie oficera ze stanowiska. Dziś jest on w cywilu. Aneta K. wciąż pracuje w policji.
Sąd Okręgowy uważa, że Tadeusz S. był ambitny i miał swoisty sposób odnoszenia się do podwładnych. I to nic złego, że pilnował dyscypliny. Takie miał zadanie. Z rozkazem zaprowadzenia porządku przyszedł do CBŚ z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Sąd Rejonowy w uzasadnieniu utrzymanego wczoraj w mocy wyroku napisał, że gdyby podobny scenariusz rozgrywał się w instytucji cywilnej, wtedy Aneta K. zostałaby uznana za ofiarę mobbingu.
Policjantka nie godzi się z wyrokiem. Jej zdaniem, sąd nie znał akt sprawy, którą oceniał. Chce zainteresować sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?