Wracamy do sprawy przywiązanych w lesie koło Kluczy dwóch owczarków kaukaskich, o których pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Policjantom udało się ustalić, że osobą, która je tam zostawiła bez wody i jedzenia, jest... mężczyzna zgłaszający ich znalezienie.
- Wciąż trwają czynności związane z zabezpieczeniem dowodów w tej sprawie - mówi Bogdan Kaleta, rzecznik głogowskiej komendy policji.
Przypomnijmy: W upalny piątek, 9 września około godz. 15 policja została poinformowana o dwóch psach przywiązanych do drzewa łańcuchem w taki sposób, aby uniemożliwić im wydostanie się i ucieczkę.
Mężczyzna, który to zgłosił twierdził, że znalazł je przez przypadek, gdy wszedł do lasu za potrzebą.
Wycieńczone psy zostały zabrane przez Anetę Ciećko do „Azylu” prowadzonego przez Głogowskie Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom. Miłośniczka zwierząt rozpoczęła też w internecie akcję poszukiwania właściciela psów. I z pomocą internautów, którzy rozpoznali psy na zdjęciach, udało się jej ustalić wiele informacji, które następnie przekazała policji.
Jak się dowiedzieliśmy, psy pochodzą z okolic Żmigrodu. Sprawca to najprawdopodobniej mieszkaniec Wrocławia, syn ich właściciela. Mężczyzna, zanim porzucił owczarki w lesie, próbował znaleźć im miejsce w schroniskach. - Trzeba być naprawdę albo bardzo pewnym siebie, albo uważać że wszystko można zrobić bezkarnie - mówi o sprawcy Aneta Ciećko. Mam nadzieję, że teraz ten niby znalazca dostanie zasłużoną karę.
Za znęcanie nad zwierzętami w myśl ustawy o ochronie zwierząt grozi grzywna lub do 2 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?