Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pójdę do Żabki, kupię spirytus i go rozcieńczę". Czyli o połączeniu nauki z biznesem we Wrocławiu. Jacy absolwenci są potrzebni w firmach?

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Nauka i biznes nie tylko mogą obok siebie współistnieć, ale powinny się nawzajem wspierać - taki postulat połączył wszystkich prelegentów.
Nauka i biznes nie tylko mogą obok siebie współistnieć, ale powinny się nawzajem wspierać - taki postulat połączył wszystkich prelegentów. Screen: wroclaw.pl
Niejeden młody człowiek kończąc studia myśli: "To mi się w ogóle nie przyda w mojej pracy. Zmarnowałem te lata". Czy tak jest rzeczywiście? Jak przejść płynnie do świata biznesu? Podpowiadają eksperci.

Już dzisiaj powszechnie wiadomo, że odpowiednie i silne połączenie nauki oraz biznesu może przynosić bezwzględne korzyści dla obu stron, jak i dla państwa. Choćby w temacie innowacji technologicznych.

Podczas konferencji we Wrocławskim Parku Technologicznym pt. „Wrocław jest przedsiębiorczy” 30 marca podjęto temat współpracy i obopólnych korzyści świata nauki i biznesu.

- Ostatnio robiliśmy rekrutacje, wysłaliśmy ankiety rekrutacyjne wcześniej, przed rozmową. Jedno z pytań było proste: W laboratorium potrzebujesz 70-procentowy alkoholu etylowego, a masz tylko 40-procentowy alkohol. Co zrobisz? Ludzie pisali różne odpowiedzi. Najbardziej podobało nam się: „Pójdę do Żabki, kupię spirytus i go sobie rozcieńczę”. Potrzebujemy ludzi, którzy myślą! - opowiadał Rafał Banasiuk, R&D Lead w Solutions4.

- Zawsze chciałam, żeby to, co sobie wymyślę, żeby moja nauka nie była sztuką dla sztuki i miała odzwierciedlenie w biznesie. Chcę przekładać moje badania nad chorobami nowotworowymi na firmę - mówiła prof. dr hab. Jolanta Saczko, kierownik Katedry i Zakładu Biologii Molekularnej i Komórkowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Jak zatem naukowe działania przekuć na świetnie działające przedsiębiorstwo?

- Trzeba umiejętnie przełożyć swój pomysł na realia rynkowe. Spotykałem się z wieloma ciekawymi pomysłami świata akademickiego, sam próbowałem podjąć różne działania, ale problem pojawiał się w przełożeniu na realia rynkowe. Chodzi o zniesienie barier, które wyrastają przy wdrażaniu produktu. Nie każdy pomysł musi być totalnie innowacyjny. Czasem to wariant czegoś, co już funkcjonuje na rynku. Często to drogie rozwiązania, więc trzeba przekonać klienta, że to mu się opłaci, i zmierzyć się z konkurencją, którą musimy pokonać - stwierdził dr Janusz Piechota, prezes Firmy Amplicon.

Bardzo niewiele firm, które mają świetne pomysły, może poszczycić się prestiżowym sukcesem ekonomicznym i naukowym.

Czego nie należy zatem robić?

- Może to kontrowersyjna teza z perspektywy świata nauki: kiedy świeżo po studiach zaczynałem swój biznes, który notabene nie wyszedł, myślałem, że te studia kompletnie mi nic nie dały w temacie, jak mam prowadzić biznes i jak przekuwać swoją wiedzę na przedsiębiorczość. Byłem rozczarowany. Po co mi było te 5 lat, mogłem już się próbować w biznesie! Z czasem jednak okazywało się, że potrzebowaliśmy w naszych interesach różnych fachowców i właśnie zasoby społeczności akademickiej nam się przydały. Studia gromadzą wiele osób z wieloma wspólnymi potrzebami. Trzeba znać ludzi w momencie zakładania biznesu – opowiadał Jędrzej Kowalewski, CEO Scanway.

Jak podkreśla, w miarę upływu czasu po studiach zobaczył, że jednak coraz więcej przestrzeni inżynierskich, które „liznął” na studiach, przydało się w tworzeniu np. biznesplanu. M.in. ważna cecha inżynierska - skrupulatne rozumienie ciągu przyczynowo skutkowego.

ZOBACZ TAKŻE:

Nie ma jednej recepty na współpracę nauki z biznesem

Modele tej współpracy są różne. W zależności od przygotowania naukowca i przedsiębiorcy.

- Kiedy ja pracowałam w nauce, rzadko wśród moim mentorów pojawiał się ktoś z żyłką biznesową. To były tematy tabu. W tej chwili wśród liderów zespołów badawczych są ludzie zainteresowani biznesem. Oni nie dostali jeszcze tego treningu przedsiębiorczości, który otrzymują dziś młodzi studenci, ale już zupełnie inaczej myślą. Teraz bardzo ceni się wyjście nauki do biznesu. Kiedyś się tego nie doceniało - dr Anna Laskowska, dyrektor Centrum Badawczo-Rozwojowego Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Jej zdaniem, a w nauce spędziła 17 lat, zaś na pograniczu biznesu pracuje już 10 lat, obecnie w dobrym tonie jest współpraca nauki z biznesem, bo widać, że to powoduje rozwój obu tych przestrzeni.

- Projekt badawczy i przedsiębiorstwo paradoksalnie niewiele się różnią. Funkcjonują w tym samym trójkącie – zasoby, finanse i czas. W obu tych przestrzeniach ogromną rolę odgrywają emocje, umiejętności miękkie – dodała dr Laskowska.

Często jednak w nauce i biznesie widać wzajemny brak wiedzy o specyfice działania, lecz ten czynnik zadziała, natychmiast pojawia się chemia. Co ciekawe prelegenci przyznali, że w obecnym młodym narybku naukowym nie ma takiej woli współpracy z biznesem jak wśród ludzi 10 lub 20 lat starszych. To może dziwić. A więc jak przebrnąć studia, żeby dobrze wejść w sferę biznesową?

- Nie każdy przedmiot każdemu się przyda, ale nigdy człowiek nie jest pewny, co tak naprawdę będzie mu w przyszłości potrzebne. Czasem się okazuje, że na rozmowie kwalifikacyjnej czegoś podstawowego nie wiemy - mówił Rafał Banasiuk, R&D Lead w Solutions4, Jego zdaniem biznes i nauka mają wobec siebie duże oczekiwania.

- Nauka opiera się o rozum, a wiele razy w biznesie tego rozumu brakuje np. przy prowadzeniu rozmów kwalifikacyjnych. Chodzi mi o bazowanie na argumentach i faktach, operowanie logiką. Pamiętajmy, przeciwieństwem pracy nie jest zabawa, przeciwieństwem pracy jest depresja. My jako dorośli za mało się bawimy zawodowo – apelował Konrad Jurga, prezes firmy Roboklocki.

Jaki absolwent sprawdzi się w biznesie?

- Ważny jest stan umysłu, czy potencjalny pracownik pasuje i spaja się z linią firmy. Ważne okazuje się także hobby, czy człowiek się czymś pasjonuje. My szukamy pasjonatów - stwierdził Artur Wojewoda, Prezes Yaskawa Polska.

- Liczy się pasja. Ludzie, którzy idą na studia, to niestety często nie są pasjonaci swoich kierunków. I oni traktują tę naukę jak mękę. Interesuje ich zarabianie większych pieniędzy niż na produkcji. Uczelnie powinny nadać pewien pakiet kompetencji i nie "zarżnąć" pasji, z którą przychodzą na studia. Może nie trzeba znać do końca fizyki kwantowej, ale np. umieć konstruować pewne układów. Nie liczy się tylko teoria - doradzał Jędrzej Kowalewski.

Zaznaczył, że warto pokazywać jak ciekawa jest inżynieria już na wczesnych etapach edukacji. Powszechnie panuje taka opinia, że inżynieria jest nudna, bo wiąże się z matematyką.

- W biznesie jak i w nauce stawiać trzeba na multidyscyplinarność i wielokierunkowość - podsumowała prof. Jolanta Saczko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska