Podpalił bezdomnego, który skonał w męczarniach? Oskarżony nie przyznaje się
Jako świadek zeznawała Barbara K., matka Witolda M., która powiedziała nam, że jej syn został bezdomnym na własne życzenie. Był to efekt szoku, jakiego doznał po śmierci ojca, z którym mieszkał w kamienicy w Łodzi. Otóż pewnego dnia ktoś wywołał ojca na korytarz i zadał mu ciosy nożem. Ciężko ranny mężczyzna wrócił do mieszkania i zmarł na oczach syna. Wstrząs był tak wielki, ze Witold G. wyprowadził się, zerwał kontakty z rodzina i stał się bezdomnym. Jego matka nie wie, gdzie ostatnio przebywał i czym się zajmował.
Do pamiętnej tragedii doszło w nocy z 26 na 27 czerwca 2017 roku. Według śledczych, tego wieczoru Piotr K. pokłócił się z konkubiną, która wyrzuciła go z mieszkania, w którym mieszkał z nią i jej rodzicami. Późnym wieczorem dotarł w rejon skrzyżowania ul. Tuwima, Wierzbowej i Przędzalnianej. Był tam kontener zajmowany na co dzień przez robotników z pobliskiego placu budowy. Teren tylko częściowo był ogrodzony.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE