Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Sprawiedliwość? Emocje ważniejsze

Wojciech Koerber
Zewsząd słyszę głosy oburzenia, że ten siatkarski Puchar Świata był skandaliczny. Bo jak to - dziesięć zwycięstw, jedna porażka i nie jedziemy na igrzyska. A ja uważam, że był to system najsprawiedliwszy z możliwych. Walczył każdy z każdym, po kolei, wygrali lepsi.

Nikt nie może powiedzieć, że trafiliśmy do grupy śmierci, że ktoś się z kimś układał, że zdecydowała słabsza dyspozycja dnia czy sraczka przedstartowa. Każdy dostał od losu jednakową szansę, stąd języczkiem u wagi były też starcia wielkiej trójki (USA, Polska, Włochy) z maluczkimi. Górą był ten, kto nie dał się uśpić i nic im nie podarował. A z wielkiej trójki taki prezent zrobiliśmy tylko my, Iranowi. Nasza wina, nasza wielka wina. Przecież tym właśnie systemem grano swego czasu na igrzyskach, w ten właśnie sposób Halina Aszkiełowicz-Wojno przywiozła brąz z Meksyku.

Jeśli coś jest w siatkarskim PŚ niesprawiedliwe, to regularne rozgrywanie imprezy w Japonii. Bo niby czemu? A igrzyska? Jeśli jesteśmy mocni, a jesteśmy, to przetrzemy sobie jeszcze ścieżkę do Rio.

Wiecie, do czego zmierzam? Że ta sprawiedliwość w sporcie faktycznie bywa nudna. Zawsze jej broniłem kosztem emocji, lecz skoro i tak nie dogodzimy wszystkim, zmieniam właśnie zdanie. Jak PSL co cztery lata. Dzielenie punktów na pół i absurdalne zaokrąglanie nieparzystej liczby w górę? Proszę bardzo, jeśli ma być piłkarska liga ciekawsza. Brak powtórek i uznawanie goli, które nie padły? Jestem za. Dzięki temu mamy co wspominać, nie tylko boską rękę Maradony, ale i Furtoka. Play-offy w żużlu, system, który w tak kontuzjogennym sporcie nie bierze w ogóle pod uwagę dorobku całego sezonu? Ale przynajmniej emocje są do końca.

Sport trzeba dziś sprzedawać, a żeby było o czym prawić, muszą się tworzyć niedomówienia. Ktoś musi wystąpić w roli dymającego, a ktoś inny w roli wydymanego. „Jeśli mam dalej walczyć, to tylko z najlepszymi. Nie z początkującymi i nie z tymi będącymi u schyłku” - zauważył Adamek po tym, jak pokonał... 47-letniego dziadka bez nerki. Wejdziesz na ten ring, który wyłożą najlepszym sianem, a czy to coś nagannego? Absolutnie. Skoro zostawiasz tam kawałek zdrowia, to zabierz chociaż kilka kawałków.

W życiu nie ma uczciwości. Najpierw ludzie obiecują ją sobie w kościele, a później szukają na boku..., no czego szukają? Oczywiście - emocji. Zresztą, niektórzy twierdzą, że jeśli żona ma honor, to po siedmiu latach sama odchodzi. Ja ten zbiór ludzkich postaci na grzybach zawsze dostrzegam, już kiedyś wspominałem. Otóż są w lesie okazy dobre i złe, jak na ulicy. Te szlachetne - prawdziwki, jak i dwulicowe szuje, borowiki szatańskie. Zajączki to tacy zwykli szarzy ludzie, najwięcej ich. Lecz są też artyści, lubiący zwrócić na siebie uwagę. To muchomor czerwony, widać z daleka, pełna ekstrawagancja. Popatrzeć można, lecz podchodzić lepiej nie, do leśnego celebryty. A gdzieś na skraju lasu kania, trochę jak dziwka przy drodze stojąca. Ludzie nie wiedzą, czy podejść, krygują się, boją. Szukają jednak emocji, więc najpierw skonsumują, a później rozmyślają, czy to aby nie był muchomor.

Na grzybach jak w życiu. Są stare kapcie oraz piękne, zdrowe, młode okazy. Sporo też w lesie trujących, jak ludzi na co dzień. Niekiedy malujesz sobie obraz człowieka idealnego, a tu taki zawód przy bliższym poznaniu. Jak w lesie. Widzisz już z daleka, podbiegasz niemal i schylasz się, wyczuwając coś szlachetnego, a to tylko jesienny liść. To niesprawiedliwe! Ale ile emocji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska