Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Skaczemy na kasę i dorabiamy ideologię

Wojciech Koerber, szef działu Sport
fot. Janusz Wójtowicz
Co tam w cyrku? A... małpy skaczą - ten luźny, z pozoru niewinny dialog zrobił w ostatnim tygodniu zawrotną karierę dzięki redakcyjnej koleżance Malwinie, która wykopała stenogramy rozmów sprzed kilku lat. Tak sobie gaworzyli, na temat sytuacji w urzędzie, były wiceprezydent Wrocławia Michał Janicki i biznesmen Tomasz G., z tymże miastem ubijający milionowe interesy. Niektórzy dodają: małpy skaczą, ale lwa nikt nie rusza.

W rozmowie z naszą gazetą były wiceprezydent prezentuje się nad wyraz pociesznie. Owszem, na Barbadosie przebywał w tym samym czasie, co kolega biznesmen, ale to czysty przypadek. Po prostu biznesmen zdecydował się lecieć w to samo miejsce, stąd "odbyli wspólnie podróż, a później tylko dwa razy spotkali się na kolacji". Itd., itp. Po prostu młode wilki są dziś świetnie przeszkolone, a wystarczą nauki z "Młodych wilków", w których to Jarosław Jakimowicz, Cichy, pouczał mniej doświadczonego kolegę tak: "Nigdy do niczego się nie przyznawaj! Złapią cię pijanego w samochodzie, mów, że nie piłeś, znajdą ci dolary w kieszeni, mów, że to pożyczone spodnie, a jak złapią cię na kradzieży za rękę, to mów, #że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj!".

Tak, niestety, skonstruowany jest dzisiejszy świat. Cwaniactwo, autopromocja, złodziejstwo i, najważniejsze, dorabianie ideologii. Świat sportu? Na dopingu wpadło ostatnio kilka pań, m.in. sztangistka Karpińska, niby#nadzieja na medal w Rio, w jej przypadku to już recydywa. Otóż większość tych pań, jak tłumaczą, leczy po prostu niepłodność. W rosyjskim Sarańsku zamknięto ośrodek dla chodziarzy, bo wpadli już wszyscy, a maratonka Lidia Szobuchowa musi oddać miliony dolarów, jakie zdobyła na dopingu. Przez jakiś czas, dzięki grubym łapówkom dla działaczy, udawała czystą, w końcu się jednak okazało, że kłamstwo ma krótkie nogi, jak w przypadku Oscara Pistoriusa.

Po korzystanie z ciemnej strony mocy życie zmusza natomiast ciemnoskórych biegaczy, o czym opowiedział Tomasz Lewandowski, brat Marcina, 800-metrowca, trenujący go często na Czarnym Lądzie. Mianowicie, jak mówi, widział agenta z Europy, który przyjechał do wioski i do grupy Kenijczyków przemówił następująco: "Jutro rano biegacie 30 km, pięciu najlepszych zabieram na zawody do Europy".

Ruszył za nimi autem i patrzył podczas selekcji, jak padają po drodze. A za rok będzie już pięciu nowych, bo ci, wyciśnięci i biegający kilka razy w tygodniu, już się nie nadzadzą. Ale kilka sztuk bydła dla rodziny kupią. Straszne? Straszne.

Jako że zbliżają się wybory, kłamstwa słyszymy zewsząd jeszcze częściej. Był taki dowcip, jak to Tusk, u kresu życia, dostał możliwość wyboru między niebem a piekłem. No więc w niebie widzi modlących się, grających na harfach, śpiewających. Generalnie - nuda. Za to w piekle balanga i kumple, wesoło. Prawie jak w Brukseli. Tusk, rzecz jasna, wybrał piekło. Gdy już tam jednak trafił, konsternacja. Balangi nie było, a zakwaterowali go w tradycyjnym kotle ze smołą. Poskarżył się zatem premier diabłu, że nie tak miało być, na co diabeł: "Sam wiesz, Donek. Kampania wyborcza ma swoje prawa".

W kraju kampania trwa w najlepsze. Upadła klasa polityczna układa się na listach: ja będę jedynką, ty dwójką, a on trójką. W moich oczach jesteście zerem. I tylko frontmeni partii obrotowej, Piechociński z Pawlakiem, mogą uspokajać: "Szanowni Państwo, na pewno wygra nasz koalicjant". O ile nie potkną się w końcu o próg wyborczy. Jeśli nie, pozostanie już tylko dorobić ideologię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska