Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Jestem bogatszy od piłkarskiego Śląska

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber - szef działu Sport
Wojciech Koerber - szef działu Sport Janusz Wójtowicz
Biurka, dwa samochody i trochę sprzętu na te biurka - media podały, że taki jest mniej więcej majątek piłkarskiego Śląska, chluby regionu z wieloletnią tradycją. No, muszę powiedzieć, że 15 lat z okładem w trudnej branży dziennikarskiej, przechodzącej transformację, pozwoliło mnie, szeregowcowi, zgromadzić nieco więcej sprzętu biurowego.

Zatem nie róbcie wielkich oczu, jeśli nasz Śląsk upadnie po raz kolejny. Tak samo jak upadali koszykarze i szczypiorniści, obecnie w trakcie odbudowy. A więc kogo tu brakuje? Jednego człowieka. Uli Hoenessa z Bayernu Monachium.

Kolega mój, bankowiec, jest fanem Bayernu właśnie, jego 5-letnie dzieciaki znają już całą linię defensywną drużyny. No więc kolega ten karmi mnie wiedzą o klubie i wysłuchuję tego chcąc nie chcąc (czasem nie chcąc). Ale dzięki temu wiem, że można.

Otóż kiedy pół wieku temu powstawała zawodowa Bundesliga, Bayern nie został nawet doń zaproszony. Bo numerem 1 w mieście był inny klub - 1860 Monachium. Bayern sam musiał wyważać drzwi do elity. Poprzez sportowy awans. A dziś? Dziś to nie tylko najlepszy klub w Europie, ale też najstabilniejszy finansowo na świecie. Dość powiedzieć, że - wypłacając milionowe gaże piłkarzom - rokrocznie odnotowuje zysk z tytułu działalności sportowej. W sezonie 2011/12 przychody mistrza Niemiec wyniosły coś około 372 mln euro, a zysk - ponad 11 mln. Wedle prognoz przychód z poprzedniego sezonu (wygrana Liga Mistrzów, mistrzostwo Niemiec) sięgnie przynajmniej 400 mln euro. Szacuje się też, że wolne środki Bayernu wynoszą około 120 mln. Wolne środki Śląska? Wolne żarty.

Spróbujcie się dostać na wizytę u Uli Hoenessa, menedżera Bayernu. Może ma receptę na jakiś finansowy wehikuł i wie, jak tę całą dziurę zakopać

Własnością klubu jest 82 procent udziałów, po 9 mają Audi i Adidas. Główny sponsor, Deutsche Telekom, co sezon przelewa na klubowe konto 25 mln euro. A więc jeden tylko sponsor wykłada cztery razy więcej niż wynosi roczny budżet polskiego klubu. No ale tamtejsze gwiazdy zarabiają kilkanaście razy więcej niż nasze, więc proporcje się zgadzają, za to bilans zysków i strat - nie. I jeszcze jedno. Kredyt za wybudowaną w 2005 roku Allianz Arenę - kosztem 330 mln euro - spłaca Bayern przed czasem! Zostało już tylko 90 baniek. Czy wyobrażacie sobie, by w Polsce to kluby, a nie miasta, stawiały sobie futbolowe obiekty?

Od ponad trzech dekad potęgę Bayernu buduje były piłkarz klubu, mistrz świata, Uli Hoeness. Choć misja mogła się zakończyć już zimą 1982 roku, kiedy to rozbiła się prywatna awionetka menedżera z czterema osobami na pokładzie. Nie przeżył nikt. Poza Hoenessem. Jedźcie do niego i poproście o radę. Może ma receptę na jakiś finansowy wehikuł i wie, jak tę całą dziurę zakopać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska