Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Czy czeka stołek i komputer?

Wojciech Koerber
Po kilku dniach wolnego człowiek z radością wraca do roboty. Z tym większą radością, że uczciwością oraz pracą ludzie się bogacą (a niekiedy i zdrowie tracą). Choć nie będę chwalił dnia przed zachodem słońca. Dopiero za kilka godzin zyskam pewność - lub nie - że stołek czeka. I komputer.

Tym bardziej, że dzwonili ostatnio koledzy z innych części kraju, trochę narzekali, że ciężko. Nawet sobie pomyślałem przez chwilę, że może chodzi o jakiś ogólnopolski projekt pt. "jaką najmniejszą grupą ludzi da się wydać gazetę", i że chcąc nie chcąc biorą w tym eksperymencie udział. Ale nie. Po prostu latem, gdy urlopy, bywa ciężko i gorąco, tak jest w każdej branży. A jeszcze do tego kryzys.

Wyjątek potwierdzający regułę to branża deweloperska, ktoś przecież musi te długi ściągać. Kumpel z liceum - nie poszło mu w deweloperce, straty odrobił na windykacji - pochwalił się właśnie, że wynajął lożę na Stadionie Wrocław. A więc do czwartku będziemy się drapać po głowie, czy te loże rzeczywiście nabiorą wartości, czy jednak wygrana z Brugią to tylko ta jedna piękna chwila na 20 lat kopania? Cóż, jako że serce polskiego kibica futbolu łamane jest regularnie i notorycznie, wmawiam sobie znane porzekadło: Liczmy na najlepsze, lecz bądźmy gotowi na najgorsze. Ale, ale. To serce niezmiennie jest też cholernie naiwne. Wierzy i ufa, choć robione w konia po wielokroć. Wystarczy mu powiedzieć tak - a niech wyjdzie jedna konterka tylko i ci Belgowie muszą już strzelić trzy. Mogą nie dać rady. A może lepiej jechać tam autobusem, zamiast lecieć? Będzie można wstawić autobus między słupki.

Wracając wszelako do tematu - wciąż nie jestem pewien, że mam do czego wracać. Spotkałem ostatnio na mieście Marka Plawgę, właśnie skończył karierę i zastanawia się, co dalej, a wspominał kiedyś o ewentualnym podjęciu współpracy z mediami. Zapytałem, czy lepiej wracać i pilnować stołka, ale uspokoił. Być może kurtuazyjnie tylko. W każdym razie może i byli więksi, bardziej złoci, lecz to bodaj jedyny polski lekkoatleta, który z jednych MŚ przywiózł więcej niż jeden medal (dwa brązowe z Osaki, 400 przez płotki i 4x400).

No nic. Anegdotka jeszcze tylko. Kolega, może i znacie, niekiedy chodzi po mieście w koszulce Śląska z napisem "spiker", w końcu prowadzi na WKS-ie konferansjerkę. No więc tenże Andrzej Gliniak ma wielbiciela, który podobno wysyła mu na Facebooku wierszyki. Np. taki: "chciałbym Cię posłuchać dłużej, ale muszę iść na żużel". No więc parafraza taka niewielka z mojej strony - chciałbym Wam popisać dłużej, lecz też muszę iść na żużel.
Ale co będzie w poniedziałek? Czy stołek czeka? I komputer?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska