W opinii wielu osób rywalizacja Ślęzy z Pszczółką może być najbardziej zacięta spośród wszystkich, które czekają nas w pierwszej rundzie. W sezonie zasadniczym wrocławianki były trzecie, a lublinianki szóste. Duża różnica punktowa w tabeli nie miała jednak przełożenia na bezpośrednie pojedynki tych drużyn. Dość powiedzieć, że oba spotkania kończyły się dogrywkami, a każdy z zespołów triumfował przed własną publicznością.
Trzecie starcie Ślęzy z Pszczółką odbyło się w finale Pucharu Polski. Tu górą były lublinianki, które ponownie wykorzystały atut własnego parkietu.
Mając na uwadze poprzednie spotkania, sztab trenerski wrocławskiego zespołu bardzo skrupulatnie przygotował się do play-offów. – Cały tydzień poprzedzający pierwszy mecz trenowałyśmy pod kątem drużyny z Lublina. Taktycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowane, do tego stopnia, że gra przeciwniczek można nam się śnić po nocach. Teraz trzeba tę wiedzę przełożyć na boisko – mówi Magdalena Leciejewska, podkoszowa Ślęzy.
Przed meczem z Pszczółką wrocławianki trenowały nawet podczas świąt Wielkiej Nocy. – Przerwa była bardzo krótka. Kto ma blisko do rodzinnego domu, mógł na chwilę wyskoczyć, ale potem szybko musiał wracać. Zdajemy sobie sprawę, w jakim momencie sezonu się znajdujemy. Przed nami najważniejszy okres – stwierdza Magdalena Leciejewska, która jest optymistką przed rozpoczęciem rywalizacji z lubliniankami.
- Nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłybyśmy przegrać. Nie po to przecież walczyłyśmy o jak najwyższe miejsce w sezonie zasadniczym i przewagę własnego parkietu w ćwierćfinale. Niektórzy mówią, że drużyna z Lublina nam „nie leży”, ale ja na to tak nie patrzę. Play-offy to zupełnie nowa część sezonu. Doszła do nas także Agnieszka Kaczmarczyk. Potrzebowałyśmy trochę czasu, żeby się z nią zgrać, ale dziś jesteśmy w innym miejscu, niż wcześniej. Zostawimy serce na parkiecie, będzie w nas dużo zawziętości i motywacji – zapewnia Magdalena Leciejewska.
Rywalizacja w ćwierćfinale play-offów toczyć się będzie do dwóch zwycięstw. Pierwsze spotkanie we Wrocławiu w środę o godz. 18:30 w hali AWF-u przy Stadionie Olimpijskim (al. Paderewskiego). Dzięki Lidze Partnerów Ślęzy wstąp jest bezpłatny.
Druga z dolnośląskich ekip - MKS Polkowice - ćwierćfinałową rywalizację rozpocznie już o godz. 17.45. Rywalkami drużyny Vadima Czeczuro będą zawodniczki Basketu Gdynia. Polkowiczanki sezon zasadniczy zakończyły na czwartym miejscu, z kolei Basket finiszował na piątej lokacie. W dotychczasowych meczach dwukrotnie lepsze były zawodniczki MKS-u, które zwyciężyły w Polkowicach 59:45, a w Gdyni 90:80.
Podopieczne trenera Czeczuro celują w półfinał, a pomóc w zrealizowaniu tego celu mają Agnieszka Skobel i Corin Adams, które dopiero niedawno dołączyły do zespołu. Obie szybko odnalazły się w nowym towarzystwie i już w końcówce sezonu regularnego odgrywały znaczącą rolę. Basket, choć stracił Agnieszkę Bibrzycką (zakończyła karierę w trakcie rozgrywek), także dysponuje solidnymi strzelbami. Należy zwrócić uwagę głównie na trio Ashley Shields-Paris Johnson-Jelena Skerović.
Drugi mecz w parze Ślęza - Pszczółka odbędzie się w niedzielę w Lublinie. Rewanż w starciu MKS - Basket rozegrany zostanie dzień wcześniej. Ewentualne trzecie mecze odbędą się w Polkowicach (9 kwietnia) i we Wrocławiu (10 kwietnia).
Tauron Basket Liga Kobiet
Ćwierćfinały play-off. I mecze (do dwóch zwycięstw). Środa: MKS Polkowice - Basket Gdynia (godz. 17.45), Artego Bydgoszcz - JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec (godz. 18), Ślęza Wrocław - Pszczółka AZS UMCS Lublin (godz. 18.30), Wisła Can-Pack Kraków - Energa Toruń (godz. 19).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?