Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacą państwu kary i gospodarzą na nie swojej ziemi. Bo się opłaca

Artur Szkudlarek
Na gruntach rolnych wokół Wrocławia coraz częściej dochodzi do walki o ziemię. Czasem niemal dosłownie - jak choćby kilka dni temu pod Witowicami w gminie Wiązów. Gdy na polu pojawił się wielki ciągnik byłego dzierżawcy, okoliczni rolnicy zareagowali błyskawicznie. Wjechali na pole swoimi maszynami i otoczyli intruza.

Wezwali również policję. Na miejscu zjawił się starosta strzeliński Jerzy Krochmalny, który telefonicznie skontaktował się z dyrektorem wrocławskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych Andrzejem Jamrozikiem. Ten potwierdził, że spółka rolna spod Oławy, która jeszcze niedawno dzierżawiła ziemię, nie może już jej uprawiać.

Okazuje się, że na prawie 250 tys. ha, będących w zasobie wrocławskiego oddziału ANR, niemal 7 tys. jest nielegalnie użytkowanych. Najczęściej, bo w przypadku 4,5 tysięcy ha, dzieje się tak po wygaśnięciu umowy dzierżawy, gdy dotychczasowi użytkownicy robią wszystko, aby jak najpóźniej oddać państwowe grunty. - Problemem są przepisy, które nie pozwalają na przejęcie gruntów po wygaśnięciu umowy, jeśli dzierżawca jej nie wyda. Musimy takie przypadki kierować do sądu i czekać na prawomocne wyroki, a często także na egzekucję komorniczą - mówi Marzena Szocińska-Klein z Sekcji Gospodarowania Mieniem ANR we Wrocławiu.

Często również grunty, które nie są użytkowane, np. ze względu na rozpoczętą procedurę sprzedaży, są zajmowane przez rolników bez wiedzy i pozwolenia Agencji. Wszystko po to, żeby dostać dopłaty bezpośrednie. Okazuje się bowiem, że nie trzeba być właścicielem gruntów, żeby się po nie zgłosić. - Co prawda sąd za każdym razem nakazuje oddać grunty, ale dopiero po zbiorach - dodaje Szocińska-Klein. Dotąd bez-umownych użytkowników nie odstraszały również kary, które stanowiły średnią wysokość czynszu dzierżawnego. Dlatego opłacało im się nielegalnie uprawiać agencyjną ziemię, dostawać dopłaty, a później płacić kary.

Od grudnia ubr. kara wynosi 5-krotność wywoławczej wysokości czynszu za dane grunty. W Agencji mają nadzieję, że to poskromi zapędy nieuczciwych gospodarzy. - W pierwszym półroczu tego roku naliczyliśmy już 6 mln 600 tys. zł wynagrodzenia za bezumowne użytkowanie - informuje Szocińska-Klein.

Walka o grunty wciąż trwa. W naszym rejonie jest bowiem na nie ogromne zapotrzebowanie, o czym świadczy fakt, że wrocławski ANR sprzedał w pierwszym półroczu najwięcej ziemi w całym kraju - 6344 hektarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska