Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Będzikowski: Na boisku nie ma braci ani kolegów

Paweł Pluta
Z Piotrem Będzikowskim, trenerem piłkarzy ręcznych Reflexu Miedzi Legnica, rozmawia Paweł Pluta.

Przed Panem debiut w roli trenera przed własną publicznością. W niedzielę (godz. 17) podejmujecie Zagłębie Lubin. Ma Pan tremę?
Tak jak przed każdym meczem, czy to u siebie, czy na wyjeździe, spokoju nie będzie. Wiadomo, że człowiek podchodzi do tego emocjonalnie. Derby to nieco inny pojedynek, ale nie nastawiamy się, że zadecyduje on o wszystkim. Zagłębie gra nierówno, ale nie możemy wyciągać wniosków na podstawie ich gorszego meczu ze Stalą w Mielcu. W spotkaniu z AZS AWF Gorzów Wlkp. lubinianie już walczyli i pokazali się z dobrej strony. My chcemy zagrać twardo w obronie, no i wygrać.

Pojedynek derbowy to także rywalizacja dwóch braci. Radosław Fabiszewski występuje teraz w Zagłębiu. Jego brat Tomasz gra w Legnicy. Jednak obaj większą część kariery spędzili w Miedzi, a Pan miał okazję występować razem z nimi.
Dodam też, że bracia Fabiszewscy są wychowankami Zagłębia Lubin. To doświadczeni zawodnicy i to dla nich nie nowość, bo grali już przeciwko sobie, kiedy Tomasz występował w Chrobrym, a Radek w Miedzi. Ja też miałem okazję grać wiele razy przeciwko mojemu bratu Jackowi, gdy ten grał w Śląsku Wrocław, a ja w Zagłębiu. Jednak na boisku nie ma braci ani kolegów, bo każdy walczy o zwycięstwo dla swojej drużyny. Dopiero zaraz po meczu wracają normalne relacje, rodzinne czy koleżeńskie.

Trener Edward Strząbała, z którym pożegnano się w Miedzi, mówił, że oczekiwania na grę zespołu są bardzo duże, a drużyna wcale nie jest aż tak mocna, jak się niektórym wydaje. O co będzie walczyć Miedź pod Pana batutą?
Nasze główne zadanie, to zakwalifikowanie się do ósemki i gra w play-off. O co? To zobaczymy później. A co do atmosfery wokół Miedzi, to faktycznie troszeczkę ją napompowano. Nie można zapominać, że to praktycznie nowy zespół (przed sezonem doszło 8 graczy - przyp. red.).

W pierwszym meczu, w którym prowadził Pan Miedź, przegraliście w Mielcu ze Stalą 26:27. Pan wziął czas tuż przed tym, gdy Bogumił Buchwald zdobył wyrównującą bramkę, która przez to nie została uznana.
To była ostatnia minuta spotkania. Chcieliśmy ustawić rozegranie. W hali panował niesamowity tumult, a ja wziąłem czas. Jednak nim ta wiadomość dotarła do sędziów, Boguś Buchwald zdążył zdobyć gola, który nie mógł być uznany. Szkoda, że tak się stało, ale tego się nie odwróci.

Atmosferę wokół Miedzi faktycznie napompowono. Nie zapominajmy, że to prawie nowy zespół

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska