Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Zagłębie po walce ulega Vive

Michał Rygiel
Zawodnicy Zagłębia raz za razem stawiali w obronie mur, z którym trudności mieli gracze Vive
Zawodnicy Zagłębia raz za razem stawiali w obronie mur, z którym trudności mieli gracze Vive Dawid Łukasik
Vive pokonało Zagłębie 28:22, ale była to porażka z rodzaju budujących. Szczypiorniści z Lubina dali z siebie wszystko, co dobrze rokuje na przyszłość

Ostatni raz Zagłębie wygrywało w Kielcach w lutym 2008 roku, w drodze po wicemistrzostwo Polski. Od tamtego czasu rok w rok “Miedziowi” wyjeżdżali ze Świętokrzyskiego rozbici. Vive budowało potęgę, a złota era lubińskiego szczypiorniaka powoli dobiegała końca. Następne osiem sezonów?

Wliczając także play-offy, Kielczanie wygrali 19 z 20 konfrontacji, w tym 18 ostatnich. U siebie Vive gromiło rywali różnicą średnio 14,5 bramki. Ujmując to delikatnie, historia nie faworyzowała we wczorajszym spotkaniu drużyny z Lubina.

Na domiar złego, sprzymierzeńcem historii okazał się los, zrzucając na Zagłębie plagę kontuzji. Klub z Lubina chciał przełożyć z tego powodu spotkanie. Jak potem się okazało, do wyboru mieli dwa terminy - środę i... koniec miesiąca. Nie wiadomo, dlaczego nie zdecydowali się na ten pierwszy.

Trener Paweł Noch musiał chyba znaleźć lekarza cudotwórcę, gdyż “Miedziowi” przystąpili do spotkania z mistrzemPolski bez trzech kontuzjowanych zawodników zamiast awizowanej piątki nieobecnych.

Na parkiet kieleckiej Hali Legionów nie wybiegli rozgrywający Mikołaj Szymyślik i Nikola Dżono oraz skrzydłowy Michał Bartczak. Z drugiej drużyny dowołano Krystiana Bondziora. Wostatniej chwili na nogi postawiony został zawodnik drugiej linii - Przemysław Mrozowicz oraz obrotowy Michał Stankiewicz. Obaj byli raczej przygotowywani pod następne spotkanie “Miedziowych”.

ZOBACZ TAKŻE: Chrobry wygrywa i zaczyna się rozkręcać

Popularny “Stanek” jest jednym z dwóch zawodników, który występował w ostatnim wygranym spotkaniu z Vive.
Po drugiej stronie barykady grał wtedy Mateusz Jachlewski, który już przez 10 lat gra dla biega po lewym skrzydle kieleckiej drużyny. Wczoraj był ważnym trybem w maszynie szkoleniowca Tałanta Dujszebajewa, trenera Vive i kadry narodowej.

Oprócz niego Dujszebajew miał do dyspozycji takie armaty jak Julen Aginagalde, Karol Bielecki, Manuel Strlek, Uros Zorman czy Tobias Reichmann. Siła rażenia Vive imponuje praktycznie całej Europie, a w środę miała przetestować przetrzebioną defensywę Zagłębia.

Tyle że “Miedziowi” wcale nie zamierzali wywiesić białej flagi. Podopieczni Pawła Nocha przyjechali doKielc walczyć o każdy skrawek parkietu, stawiając na szczelną obronę i wykorzystywanie każdej sytuacji. Lubinianie wiedzieli, że zbyt wielu szans mieć nie będą, ale nie mieli pojęcia, że na początku Vive podaruje im kilka bramek w prezencie.

Trzy akcje i trzy błędy techniczne kielczan, a szczypiorniści na poziomie Superligi rzadko kiedy mylą się w sytuacjach sam na sam... Do tego Reichmann i Djukić nie trafiali z siódmego metra, a w bramce dobrze spisywał się Patryk Małecki. Zamiast strzelaniny po 20 minutach mieliśmy wynik 8:6 dla lubinian.

Zagłębie momentami zbyt agresywnie walczyło o piłkę - kary dwóch minut w krótkim odstępie czasu dostali Stankiewicz, Gudz i Czuwara.

Goście przez chwilę grali w czterech w polu, co pozwoliło Vive odrobić straty i wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Obrona kielczan przed przerwą wreszcie zaczęła przynosić efekty i do przerwy gospodarze mieli trzy trafienia przewagi.

W drugiej odsłonie lubinianie nadal grali z godną podziwu determinacją.Mimo iż sprawy w swoje ręce wzięły gwiazdy - Aginagalde, Strlek i Bielecki, gracze Pawła Nocha nie zamierzali składać broni i grali bramka za bramkę.

Nadal jednak zdarzały się gościom momenty zapomnienia. Niejako podsumowaniem zbyt agresywnej gry Zagłębia była czerwona kartka, którą w 44. minucie spotkania za brutalny faul na Jurkiewiczu otrzymał obrotowy Zagłębia, Mirosław Gudz.

Ostatni kwadrans to kary, błędy w ataku i sporo nieskutecznych rzutów. W końcówce gracze Vive wrzucili wyższy bieg, grając lepiej po obu stronach parkietu. Jachlewski, Reichmann i Bis rzucili trzy gole z rzędu i przewaga sześciu trafień na 180 sekund przed końcem była nie do odrobienia. Niemiec po szybkim wznowieniu rzucił ostatnią bramkę spotkania.

Zagłębie postawiło się mistrzowi Polski. Kielczanie rzucali w meczach przeciwko “Miedziowym” średnio 41,5 bramki na mecz, w środę tylko 28. Po stronie gości świetnie spisała się młodzież: Moryto, Mrozowicz i Tomasz Pietruszko pokazali swój duży potencjał. Zdrowe Zagłębie może jeszcze namieszać w Superlidze.

7. kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn
Vive Tauron Kielce - Zagłębie Lubin 28:22 (14:11)

Vive: Szmal, Markowski - Vujović 2, Reichmann 4, Kus 2, Bis 2, Aginagalde 5, Bielecki 5, Jachlewski 2, Štrlek 2, Jurkiewicz 2, Zorman, Bombač 1, Djukić 1

Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz – Stankiewicz, Bondzior, Przysiek 1, Kużdeba 2, Mrozowicz 5, Czuwara 1, Wolski 3, Gudz, Pietruszko 5, Moryto 5.

Pozostałe spotkania:
Wtorek: Wybrzeże Gdańsk - Orlen Wisła Płock 25:36 (11:18), Środa: Meble Wójcik Elbląg - KS Azoty Puławy 26:31 (12:15), Sobota: KPR Gwardia Opole - Górnik Zabrze, SPR Stal Mielec - KPR RC Legionowo. Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - MMTS Kwidzyn. Niedziela: Chrobry Głogów - Sandra Spa Pogoń Szczecin (godz. 18.30, Canal+ Sport 2)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska