– Wszystko zrasta się bardzo dobrze. Lekarze są zadowoleni. W czwartek mają mi z nogi wyciągnąć śruby, zrobią prześwietlenie i wtedy dokładnie ocenią, kiedy będę mógł rozpocząć jakieś treningi – po-wiedział nam wczoraj Bartkowiak.
Przypomnijmy, że nastolatek, który minionego lata przyszedł do Śląska z Górnika Wałbrzych, niespodziewanie w pierwszej drużynie debiutował na początku sierpnia w przegranym 0:2 wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Bełchatów. Następnego dnia wyszedł w podstawowym składzie rezerw, ale w 36 min doznał poważnej kontuzji – złamania kości strzałkowej i naderwania więzadła przyśrodkowego (trójgraniastego) w stawie skokowym, które trzeba było operacyjnie zszyć.
– Cały czas chodzę o kulach i przechodzę rehabilitację. Skupiamy się przede wszystkim na wzmocnieniu mięśni. Mam między innymi ćwiczenia w specjalnej szynie – mówi Bartkowiak, któremu zaraz po urazie lekarze zapowiadali nawet półroczny rozbrat z piłką.
Cztery-pięć tygodni potrwa także rehabilitacja Mariusza Idzika, który z kontuzją stawu skokowego jest pod opieką ludzi dr. Andrzeja Czamary. Nastoletni napastnik zdążył wystąpić w sparingowym meczu z Borussią Dortmund, ale potem wypadł ze składu z powodu urazu.
Najbliżej powrotu do treningów jest rzecz jasna Marco Paixao. Portugalczyk jakiś czas temu napisał, że wreszcie mógł dotknąć piłki, ale wbrew pozorom nie chodzi tu o normalne, piłkarskie zajęcia. To była raczej forma nagrody od rehabilitantów, bo póki co kapitan WKS-u wciąż ćwiczy bez piłki. Od jakiegoś czasu chodzi już bez kuli, ale by wrócić do piłkarskich zajęć, potrzebuje jeszcze około czterech tygodni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?