Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Po dramacie w Zabrzu czas na Jagiellonię

Jakub Guder
Chociaż to niełatwe, to Śląsk musi zapomnieć o dramacie w Zabrzu. Już w poniedziałek gra bowiem z Jagiellonią Białystok w 1/8 Pucharu Polski.

Nic dwa razy się nie zdarza? Bzdura! Piłkarzom WKS-u bowiem konsekwentnie zaczynają trząść się nogi, gdy przy wyraźnym prowadzeniu, tracą gola i zamiast grać i myśleć, na boisku marzą chyba tylko o tym, aby arbiter zakończył mecz. Bo myślenie wyłączają. Zrozumielibyśmy to może, gdyby byli juniorami albo nastoletnimi debiutantami, ale wszak większości to piłkarze, którzy mają na koncie dwa lub nawet trzy medale mistrzostw Polski. Tym bardziej do dziś nie możemy wyjść z oniemienia, co się stało w Zabrzu? I nawet ewentualna wygrana w 1/8 Pucharu Polski z Jagiellonią długo tego nie zmieni.

- Powiem szczerze - czuję się jak frajer - wypalił tuż po meczu z Górnikiem Zabrze przed kamerami Canal+ Rafał Gikiewicz. - Prowadziliśmy 2:0, mieliśmy szansę najpierw na gola na 3:0 przed przerwą, potem na 3:1, a przegraliśmy - dopowiedział Giki, a my do tego się dołączamy. Bo frajerami nie czują się sami piłkarze, ale też kibice.

W listopadzie ubiegłego roku do 70 min. WKS prowadził u siebie z Jagiellonią 3:0 i grał w przewadze jednego zawodnika, by tylko mecz zremisować. W maju wrocławianie stracili bramkę w Gliwicach w 94 min, a trener Stanislav Levy nazwał swoich podopiecznych "pozorantami". W piątek mieliśmy powtórkę z rozrywki.

Gol na 2:2: długa piłka z połowy rywali, której nie wybił Przemysław Kaźmierczak. Wybiegał do niej też Kokoszka, ale "Kaz" ściągnął mu ją z nogi, a wystarczyłoby krzyknąć, by pomocnik ją zostawił i z pewnością "Kokos" by ją oddalił od bramki. Gdy futbolówka trafiła do Iwana, to Kokoszki zwyczajnie przy nim być już nie mogło.

Przy bramce na 3:2 było jeszcze gorzej. Najpierw trzech (!) wrocławian Dudu, Patejuk i Mila przy linii bocznej asystowali tylko prowadzącemu piłkę zawodnikowi gospodarzy, a potem Pawelec zamiast wybijać postanowił ją zostawić Plaku, który podał do rywala. Błąd za błędem.

A przecież początek był znakomity. Było widać, że przeciwnik jest faktycznie rozpracowany, że jest pomysł na grę. Starczyło go tylko do przerwy. Rzeczywistości nie zaczaruje Tadeusz Socha, który stwierdził po spotkaniu, że Śląsk "praktycznie przez cały mecz kontrolował wydarzenia na boisku". Otóż prawda jest taka, że od bramki Sobolewskiego do 80 min Górnik dominował zdecydowanie.

Jegiellonia to rywal nie najlepszy na przełamanie. Co prawda niepewny w defensywie, ale ze sporym potencjałem z przodu, a w dodatku podrażniony porażką 1:4 w ligowym meczu z Koroną. Wrocławianie muszą zapomnieć o dramacie z Zabrza i wygrać, by nikt nie myślał już o nich jak o frajerach.

Puchar Polski - 1/8 finału
GKS Katowice - Zawisza Bydgoszcz 0:1 (Petasz 69). Dziś: Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok (godz. 20, Orange Sport), Jutro: Wisła Kraków - Lechia Gdańsk (18). 23.10: GKS Tychy - Zagłębie Lubin (13). 5.11: Arka Gdynia - Korona Kielce (18, Orange Sport). 6.11: Miedź Legnica - Lech Poznań (18). 7.11: Sandecja Nowy Sącz - Widzew Łódź (17, Orange Sport). 18.12: Górnik Zabrze - Legia Warszawa (19, Orange Sport).

Ćwierćfinały (18-19 marca, 25-26 marca)
1. GKS/Zagłębie - Sandecja/Widzew, 2. Arka/Korona - Miedź/Lech, 3. Śląsk/Jagiellonia - Wisła/Lechia, 4. Zawisza - Górnik/Legia.

Półfinały (8-9 kwietnia, 15-16 kwietnia)
1-2 oraz 3-4

Finał 2 maja na Stadionie Narodowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska