18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies na skraju wycieńczenia. Legnickie TOZ interweniuje (ZDJĘCIA)

Mateusz Różański
Piotr Krzyżanowski
Maks to 9-letni pies rasy mieszanej. Dziś powinien ważyć około 30 kilogramów, a waży niespełna 10. Przedstawiciele legnickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odebrali go właścicielom. Zwierzę jest bowiem ekstremalnie wychudzone. Można policzyć wszystkie jego kości. Na połowie ciała nie ma choćby włosa. Nie był szczepiony. Właściciel oddał go dobrowolnie, bo jak stwierdził, nie jest w stanie go utrzymać. Więcej z nami rozmawiać nie chciał, w przeciwieństwie do działaczy TOZ.

- To ekstremalny przypadek, ten pies jest na skraju wycieńczenia - mówi Edward Jabłkowski, prezes legnickiego TOZ. - W trakcie odbierania Maksa właściciel stwierdził jedynie "no nareszcie" - dodaje.

W tej rodzinie pozostał jeszcze jeden pies. Towarzystwo już rozpoczęło starania, aby i jego odebrać. Ale ponieważ zwierzę to jest w dobrej kondycji, zgodę na to musi wyrazić prezydent Legnicy. - Najważniejsze, że już zakończyła się gehenna Maksa. Właściciel podpisał odpowiednie dokumenty i nie ma żadnych praw do tego psa. Zwierzę jest teraz pod opieką lekarza weterynarii - dodaje Edward Jabłkowski.

Członkowie legnickiego TOZ planują złożyć w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W tej chwili rozpoczęli już zbiórkę środków na leczenie Maksa. - Niestety, takich interwencji mamy coraz więcej. Czasami, tak jak w tym przypadku, aż nie mam serca patrzeć na te zwierzęta - mówi Janusz Sebastian z legnickiego TOZ.

Przypadek Maksa nie był jedynym przykładem bestialskiego potraktowania zwierząt z ostatnich dni. Na przełomie kwietnia i maja Mariola Baczyńska, mieszkanka gminy Prochowice, odnalazła swojego psa, który zaginął pod koniec marca. Mieszaniec rasy husky Misiek, bo tak się wabił pies, miał w tułowiu dwie dziury podobne do ran postrzałowych.

- Misiek dosłownie na chwilę wybiegł w stronę lasu. W tym dniu nieopodal odbywało się polowanie. Kto wie, może to jeden z myśliwych postrzelił psa - mówi Mariola Baczyńska.

Ewentualnego sprawcy dziś już nie poznamy. Misiek został pochowany tego samego dnia, kiedy został znaleziony.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara więzienia do dwóch lat. Trzy lata pozbawienia wolności grożą osobie, która znęca się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska