PGE Ekstraliga: Ostatnie szlify przed wyjazdem na tor. Szykuje się inauguracja bez kibiców

„Bądźcie dla mnie łaskawe, ślicznotki” – w taki sposób Maciej Janowski zwrócił się nie do swoich fanek czy podprowadzających, lecz... maszyn, które wraz ze swoimi mechanikami przygotował na sezon 2021. Kapitanowi Betardu Sparty Wrocław podczas przygotowań do nowych rozgrywek niejednokrotnie towarzyszył jego młodszy klubowy kolega, Przemysław Liszka. Obaj zawodnicy uprawiali motocross. Wiele wskazuje na to, że pierwszy raz na motocykle żużlowe wsiądą jeszcze w tym tygodniu, o ile aura we Wrocławiu okaże się łaskawa.

Lokalni kibice Artioma Łagutę w kevlarze WTS-u mogli do tej pory podziwiać w jednym miejscu w mieście – na plakacie znajdującym się w Solpolu przy ul. Świdnickiej. Wkrótce jeden z najlepszych żużlowców świata stanie się natomiast pełnoprawnym członkiem wrocławskiej drużyny. – Dwa tygodnie temu byłem we Włoszech, a dokładnie na torach w Ottobiano i Dorno. Byłem tam ze swoim mechanikiem, a na miejscu spotkaliśmy sporo motocyklistów z Włoch czy Francji. Oni jeżdżą na naprawdę wysokim poziomie. Mieliśmy tam bardzo dobre warunki do jazdy, tor był codziennie wyrównywany – stwierdził Łaguta na łamach wts.pl.

2 marca dyrektor sportowy Betardu Sparty, Krzysztof Gałańdziuk, opublikował zdjęcia z przygotowań toru na Stadionie Olimpijskim. Po tym, jak zamontowano dmuchane bandy, podopiecznym Dariusza Śledzia pozostaje czekać już tylko na zielone światło.

Takowe zobaczyli już w Lesznie i Częstochowie. Fogo Unia i Eltrox Włókniarz jako pierwsze z ekstraligowej stawki zaczęły w tym roku treningi na swoich domowych torach. W trakcie okresu przygotowawczego nie wszystko poszło jednak po myśli leszczynian. – Ze względu na pandemię musieliśmy odwołać obóz w hiszpańskim Lloret de Mar, gdzie jeździliśmy już od lat. Mam nadzieję, że takich niespodzianek będzie jak najmniej, choć nie mam złudzeń, że czekają nas kolejne rozgrywki, w których planowanie powyżej trzech dni będzie obciążone dużym ryzykiem. Tak samo zresztą jak założenie, że kibice od początku kwietnia pojawią się na żużlowych stadionach – mówi Piotr Baron, trener Fogo Unii.

PGE Ekstraliga ma rozpocząć się 3 kwietnia. Kluby ruszyły już ze sprzedażą karnetów, choć wciąż nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle) fani będą mogli obejrzeć mecze na żywo. – Żużel miał to szczęście, że w ubiegłym roku poza Speedway Ekstraligą trafił na okres między lockdownami. Tylko jedna ważna impreza, Speedway of Nations w Lublinie, rozegrana została przy pustej widowni. Już wtedy jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że za rok może być kompletnie inna sytuacja. Decyzji o pierwszych kolejkach bez kibiców jeszcze nie ma, ale dla mnie sprawa jest jasna. Powinniśmy wyjechać na tor zgodnie z terminarzem bez względu na to, czy trybuny będą otwarte, czy zamknięte – tłumaczył Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego, na łamach „Głosu Wielkopolski”.

Przed rokiem na prezesów ekstraligowych klubów padł blady strach. Umowy z zawodnikami zostały podpisane jeszcze przed startem sezonu 2020, a pod koniec 2019 roku zapewne nikt nie zakładał, że liczba widzów na stadionach zostanie znacząco zredukowana. – W październiku ubiegłego roku ostrzegaliśmy działaczy, że trzeba z rozwagą podpisywać kontrakty, bo koronawirus nie daje za wygraną i może nam skomplikować rozgrywki jeszcze bardziej niż w 2020 roku. Cięcie kosztów powinno być więc celem nadrzędnym dla prezesów klubów. Argument, że warto przełożyć inaugurację ligi o kilka tygodni również do mnie nie trafia, bo przecież nie wiemy, jaka będzie sytuacja pandemiczna w czerwcu lub lipcu – dodał Szymański.