Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści zabrali mu dom, ale wygrał z nimi w sądzie

Marcin Rybak
Sąd w Oleśnicy nie miał wątpliwości, że prawowitym właścicielem gruntu jest pan Jerzy
Sąd w Oleśnicy nie miał wątpliwości, że prawowitym właścicielem gruntu jest pan Jerzy Mariusz Kapala
Podstępem zabrali dom mieszkańcowi Długołęki, wykorzystując jego chorobę. Zdołał odzyskać majątek, a cwaniaków ściga policja.

Schorowany mieszkaniec Długołęki wygrał w sądzie z mieszkaniowymi oszustami. Podstępem odebrali mu dom i działkę. Najpewniej „pożyczyli” na kilka dni jego dowód osobisty, a potem sprzedali dom za bezcen. Ale w ostatnich tygodniach sąd w Oleśnicy nakazał wpisać do księgi wieczystej, że grunt i dom nadal należą do pana Jerzego (nazwisko do wiadomości redakcji). Mężczyzna, który chodził do notariuszy jako pełnomocnik mieszkańca Długołęki, jest poszukiwany przez wrocławską prokuraturę.

Pan Jerzy jest chory na schizofrenię. Mieszka samotnie. W marcu 2013 roku dowiedział się, że nie jest już właścicielem swojego domu i działki, na której on stoi. Nieruchomość warta około 400 tys. zł została sprzedana za... 42 tys. zł.

Z dokumentów wynika, że pan Jerzy upoważnił niejakiego Kamila K. do dokonania transakcji. I została przeprowadzona, choć mieszkaniec Długołęki nigdy nikomu żadnego pełnomocnictwa nie podpisywał. Po transakcji za 42 tys. zł grunt kolejny raz zmienił właściciela. Nowy nabywca też nie przepłacił. Musiał wyłożyć jedynie 55 tys. zł.

W tej sytuacji pan Jerzy zawiadomił prokuraturę. Adwokatka przydzielona mu przez sąd, pani mecenas Alina Lubczyńska, przeprowadziła w sądzie cywilnym sprawę, która niedawno się zakończyła. W imieniu pana Jerzego zażądała, by przywrócić go w księdze wieczystej jako prawowitego właściciela. Tak też się stało.

Tymczasem prokuratura Wrocław Stare Miasto próbuje wyjaśnić, jak doszło do dziwnych transakcji. Wiadomo jedno - pan Jerzy nigdy nikomu nie dawał swojego dowodu osobistego. Na początku 2013 roku w jednej z kancelarii notarialnych sporządzono „pełnomocnictwo”. Z tego dokumentu wynika, że pan Jerzy stawił się przed notariuszem i upoważnił Kamila K. do sprzedaży swojej nieruchomości.

Pan Jerzy nie był u notariusza. Ktoś jednak przyszedł. Musiał być na tyle podobny do zdjęcia z dowodu osobistego, że notariusz nie nabrał podejrzeń. Nie ma dowodów na to, że notariusz był w zmowie.

Sprzedaż za 42 tys. zł została dokonana u innego notariusza. We wrocławskiej kancelarii znanej z wielu kontrowersyjnych umów. Na przykład takich, po których ludzie starzy, chorzy i samotni tracili swój majątek za bezcen albo wręcz za darmo.

Jak ustalono w śledztwie, rzekomy nabywca nawet nie obejrzał gruntu przed transakcją. Tak samo jak osoba, której wkrótce potem sprzedał nieruchomość. Podpisany na akcie notarialnym jako pełnomocnik Kamil K. jest podejrzany o oszustwo związane z mieniem znacznych rozmiarów oraz posługiwanie się podrobionym dokumentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska