Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceniamy Śląsk: Wyjazdowa impotencja Wojskowych [PODSUMOWANIE JESIENI]

Maciej Jakubski
We Wrocławiu lato zapowiadało się wyjątkowe. Miał być nowy właściciel i nowa potęga. Wyszło jak zawsze, czyli właścicielem jest dalej miasto, a skład jak co pół roku został wypalony do gołej ziemi. Jedyna różnica to taka, że miejscy radni sypnęli groszem, dzięki czemu zakontraktowano piłkarzy z dobrymi CV, a nie byle ogórków. Mimo to Śląsk zakończył rok dopiero na 10 pozycji z czterema punktami straty do górnej połówki.

Przed sezonem oczekiwania były oczywiste: skoro Śląsk ma 4 czy 5 budżet płacowy w lidze, to powinien zakręcić się koło tego miejsca. Nikt jednak nie pomyślał, że do tego trzeba też zatrudnić odpowiedniego trenera, a zespół budować według zasady odpowiedniego balansu. Jan Urban bez dwóch zdań ma dobre relacje z piłkarzami, ale nie potrafi z nich stworzyć drużyny. Jasne, Śląsk jesienią był zdziesiątkowany, bo kontuzje leczyli m.in. Kokoszka, Dankowski, Cotra, Mak, Kosecki, Jović. Urban musiał łatać skład juniorami, ale o dziwo nie grali oni źle. Konrad Poprawa zagrał dwa razy pełne 90 minut i w opinii kibiców spisał się przynajmniej klasę lepiej od Tarasovsa.

Śląsk Urbana miał jesienią kilka wielkich momentów, jak chociażby dziewięć spotkań bez porażki albo domowe zwycięstwa z Legią i Lechem. Ba, na opustoszały Stadion Miejski zaczęli przychodzić wówczas kibice, na Legii było ponad 24 tysiące, na Lechu 22 tysiące kibiców! Szkoda, że później frekwencja posypała się jak gra zespołu Urbana, który w wielu meczach, głównie wyjazdowych, wyglądał tragicznie. W obronie chaos i błędy jak na szkolnym boisku, gdy np. Tarasovs przy stałych fragmentach łapał się na blok, a później biegał po polu karnym jak kurczak bez głowy. W ataku niewiele lepiej, bo skrzydła chodziły tylko na początku sezonu, a później cała gra opierała się na zrywach Chrapka i "znalezieniu się" Robaka lub Piecha. Swoją drogą forma obu napastników była zadziwiająca. Najpierw przez połowę jesieni strzelał Robak, a kiedy przestał, to seryjnie zaczął trafiać Piech. Obaj mają odpowiednio 10 i 7 bramek, co sprawia, że te transfery należy uznać za bardzo udane, mimo podeszłego wieku obu snajperów.

Najlepszym transferem był chyba jednak Michał Chrapek. Wprawdzie nie ma szans, by zastąpił sprzedanego za czapkę śliwek Moriokę, ale jest graczem, który kiedy jest na boisku, to trzyma zespół przy życiu. Rozgrywa, napędza akcje, nieźle wykonuje stałe fragmenty gry. Motorem napędowym drużyny był też Cotra, który grał bardzo ofensywnie, ale niestety kontuzja wykluczyła go na dłuższy okres. Najsłabsze transfery? Z pewnością Igors Tarasovs do którego przywiązania trenera nie jestem w stanie zrozumieć. Popełnia mnóstwo błędów, przeciwnicy z łatwością mijają go niczym slalomista tyczki. Drugim ananasem jest sprowadzony i obdarzony dużym kontraktem zapuszczony Kamil Vacek. Z pomocnika, który trząsł Ekstraklasą nie zostało absolutnie nic. Oglądanie ociężałego, człapiącego Czecha jest szkodliwe dla wzroku. Nie daje nic w ofensywie, a pod własną bramką sprokurował dwie czy trzy bramki.

Najgorsze, że zimą trzeba będzie prawdopodobnie przebudować kadrę Śląska. Wypożyczeni Mak i Jović nie grają od miesięcy z powodu kontuzji, a drużyna weteranów młodsza przecież nie będzie. Na dłuższą metę nie można opierać zespołu na Robaku, Piechu, Vacku, Madeju i Celebanie, a tak właśnie drużynę zbudował dyrektor sportowy Adam Matysek. Co dalej ze Śląskiem? Tego nie wie nikt. Niewiadomą jest, czy piłkarze po powrocie z urlopów zastaną w klubie prezesa, dyrektora sportowego i trenera, bo cała trójka jest na walizkach.
Ocena rundy: 5

Bohater jesieni: Michał Chrapek
Najlepszy transfer: Michał Chrapek
Najgorszy transfer: Igors Tarasovs
Na jakie pozycje potrzeba wzmocnień: Środek pomocy, obrona.

Ciekawostki:

  • Piotr Celeban, który zagrał od dechy do dechy wszystkie mecze w zeszłym sezonie, jesienią zagrał również we wszystkich meczach Śląska
  • Piotr Celeban i Igors Tarasovs są w ścisłej czołówce zawodników po których błędach padały bramki. Mają po osiem błędów
  • Mathieu Scalet przez całą jesień wszedł na boisko raz, w 93. minucie meczu u siebie z Zagłębiem Lubin. Dotknął piłki też raz, zaliczając przy tym asystę przy zwycięskim golu Celebana
  • Robert Pich, nominalny skrzydłowy, który kiedyś był nawet próbowany na szpicy, jesień kończył jako boczny obrońca
  • 16 spotkań rozegrał w bramce Śląska Kuba Wrąbel i zachował raz czyste konto. Po nim do bramki wskoczył Kuba Słowik, który w 5 grach zaliczył 2 czyste konta

Jesień w statystykach
Najwięcej bramek: 10 - Marcin Robak
Najwięcej asyst: 4 - Michał Chrapek, Robert Pich
Najwięcej minut: 1890 - Piotr Celeban
7 zwycięstw, 6 remisów, 8 porażek, bramki 26-31
Najlepszy mecz:
Śląsk - Lech 2:0
Najgorszy mecz: Wisła Płock - Śląsk 4:1
Najwyższa frekwencja: 24 086 widzów Śląsk - Legia
Najniższa frekwencja: 4504 widzów Śląsk - Jagiellonia

Najdłuższe staże trenerskie w Ekstraklasie w XXI wieku

MAGAZYN SPORTOWY 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oceniamy Śląsk: Wyjazdowa impotencja Wojskowych [PODSUMOWANIE JESIENI] - Gol24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska