Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O wyższości wójta nad premierem, czyli przyszedł czas na Manifest Listopadowy

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Ty jesteś anarchistą - próbował mi ubliżyć ostatnio znajomy, gdy mu odrzekłem, że w dużym uproszczeniu mówiąc, państwo powinno zanikać na rzecz samorządu. A ponieważ tak uważam już od dawna, więc powinien również zawołać, parafrazując molierowskiego bohatera, pana Jourdain: U licha! Już przeszło 40 lat jestem anarchistą, nic o tym nie wiedząc.

Przypomnę tylko tym, którzy już dawno nie czytali "Mieszczanina szlachcicem", że w oryginale pan Jourdain zdziwił się, iż od czterech dekad mówi prozą.

A wracają do tego mojego domniemanego anarchizmu. Po pierwsze, może nie 40 lat, bo w pierwszej klasie szkoły podstawowej interesowały mnie zupełnie inne rzeczy. Typu: jak z poniemieckiego betonowego śmietnika zrobić czołg Rudy. O ustroju politycznym Polski raczej nie przemyśliwałem. A poza tym wtedy nikogo specjalnie nie mógł interesować ustrój, bo na to nie pozwalała "przyjaźń" ze Związkiem Radzieckim.

Po drugie, anarchiści w potocznym rozumieniu chcieliby totalnej wolności, a ja niekoniecznie. Zwłaszcza dla rowerzystów i internautów. Poza tym anarchiści jakby z definicji odrzucają potrzebę istnienia instytucji państwa, a ja tylko chciałbym przesunięcia części kompetencji z państwa na samorząd. Państwo jako organ spajający i nadzorczy jest potrzebne, ale nie w takim wymiarze.
Skąd te moje rewolucyjne przemyślenia? Ano mamy właśnie 10. rocznicę pierwszych bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów. 10. rocznicę pomysłu dość odważnego, który chyba się sprawdził. Ma kilka wad, nad którymi trzeba pracować, ale w praktyce funkcjonuje nieźle. Najważniejszą wadą tego pomysłu jest sprawa podziału kompetencji między szefa gminy a radę gminy.

Przy dobrym układzie, a wielu wójtom, burmistrzom i prezydentom się to układa, rada staje się maszynką do głosowania, która przeforsuje każdą koncepcję swojego lidera. Z drugiej strony, jak w radzie większość ma opozycja, to jest w stanie zablokować wszystko. I w gminie nic się nie dzieje. Jak to rozwiązać? Pieniądze za rozwiązywanie takich łamigłówek bierze kilkaset pań i panów pracujących w Warszawie przy Wiejskiej. Ale oni ich nie lubią. Poza tym brzydzą się samorządem, bo każde zwiększenie jego roli może im zabrać chleb.

To w skrócie. Uważam, że trzeba dać radzie trochę większe kompetencje, możliwość łatwego wglądu w dokumenty gminy, by nie musieli się dowiadywać wszystkiego z mediów (choć miło nam) i większą możliwość kontrolowania poczynań najważniejszego urzędnika w gminie. A z drugiej strony może te rady trzeba trochę pozmniejszać, bo aż tylu tak niewiele robiących nam nie potrzeba.

Dlaczego tak uparłem się na ten samorząd i mówię o wyższości wójta nad premierem? Bo to samorząd i wójt czy burmistrze lub prezydent wiedzą najlepiej (a przynajmniej powinni) czego ludziom potrzeba na ich terenie. Proszę spojrzeć na nasze dolnośląskie gminy. Oczywiście, każda ma swoje problemy, ale w każdej coś się dzieje. Powstają drogi, chodniki, boiska, sale sportowe. Wiem, że też za unijne pieniądze, ale i te pieniądze też trzeba było umieć zdobyć. Jak poprawiły się warunki w szkołach, gdy przejął je samorząd? Wcześniej było to niemożliwe. I tak dalej, i tak dalej... Nie miejsce tu, by analizować każdą sferę życia, ale uważam, że samorządom należy przekazywać kolejne kompetencje. Oczywiście, razem z pieniędzmi. A proszę spojrzeć na naszych dolnośląskich rekordzistów. Z jakiegoś powodu są wybierani na kolejne kadencje. Wójt Zgorzelca, Kazimierz Janik, rządzi już 26 lat! Żaden premier nawet nie zbliżył się do takiego wyniku. Za PRL-u 6124 dni rządził Józef Cyrankiewicz, ale to jest o 10 lat krócej niż wójt Janik.

Poza tym Cyrankiewicza nikt nie wybrał. Wskazała go władza mająca bliski kontakt z Moskwą. A wójta Zgorzelca i innych samorządowców co cztery lata wybierają ludzie. Dlaczego? - Ja nie obiecuję gruszek na wierzbie i spełniam obietnice - kilka dni temu tak w skrócie nam to tłumaczył wójt Rui Robert Chruściel. Albo jak to trochę inaczej ujął prezydent Lubina Robert Raczyński: Jestem dla ludzi przewidywalny. Wiedzą, że nikt mi nagle nie narzuci jakiejś wizji związanej z aktualną linią polityczną czy partyjną.

Nie wiem, jak w przypadku prezydenta Lubina, ale niektórzy samorządowcy jeszcze nie mogą tak zupełnie wyzwolić się z okowów partyjniactwa. Ale i tak próbują to skrzętnie ukrywać, bo wiedzą, że ludzi już męczy wybór między PO, PiS, SLD czy PSL. Już wiedzą, że gdzie nie postawią krzyżyk na karcie do głosowania, to pomyłka. Co innego żywy człowiek. Z imienia i nazwiska. I stąd.
Potrzebujemy dobrych gospodarzy. Tych, co żyją między nimi. Bo do Warszawy daleko. I dlatego przed samorządem jest przyszłość. I taki to mój mały Manifest Listopadowy.

Ale jak trzeba dokładnie przyjrzeć się tym, których wybieramy, świadczy przykład z ostatnich dni. W Danii samorząd zlikwidował... Boże Narodzenie. Rada osiedla w Kokkedal zdecydowała, że nie zapłaci za choinkę i świąteczne przyjęcie. Wywołało to oburzenie, bo kilka dni wcześniej wydała 60 tys. koron na obchody muzułmańskiego Święta Ofiarowania. Bo w radzie większość mają muzułmanie... Demokratycznie wybrani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska