Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą spalarni śmieci pod oknami

Marcin Walków
Nadzór budowlany nakazał rozebrać dodatkowe urządzenia. Firma: to nie rozbudowa, a ulepszenie
Nadzór budowlany nakazał rozebrać dodatkowe urządzenia. Firma: to nie rozbudowa, a ulepszenie fb.com: stop spalarni w miliczu
Z przyszpitalnej spalarni i kotłowni rozwinął się prężnie działający zakład. Nadzór nakazuje rozbiórkę i nakłada grzywnę, a poseł pisze do prokuratury.

W Parku Krajobrazowym Doliny Baryczy działa spalarnia odpadów medycznych i weterynaryjnych. Prowadzi ją bełchatowska spółka Eco-Abc na terenie przyległym do szpitala powiatowego - Milickie Centrum Medyczne. Mieszkańcy jej tu nie chcą. - To jest park krajobrazowy, obszary chronione Natura2000. By zrealizować tu jakąkolwiek inwestycję, trzeba mieć liczne pozwolenia i zgody. Żeby nie zaszkodzić środowisku. I niemal w środku parku działa największa spalarnia niebezpiecznych odpadów na Dolnym Śląsku. Jak to możliwe? - dziwi się Janisław Kaczmarek z Milicza.

Spalarnia przeszła w ostatnich latach remont - i tu zaczyna się problem. Zdaniem mieszkańców była to rozbudowa, zaś firma mówi tylko o modernizacji. Chodzi o montaż dodatkowych urządzeń i instalacji technicznych. Te zwiększyły moce przerobowe spalarni z 50 do około 350 kg/godz. Mieszkańcy zaczęli domagać się wyjaśnień.

Argumentu dostarczył im nadzór budowlany, który stwierdził, że firma dopuściła się samowoli budowlanej i nakazał rozbiórkę dodatkowych urządzeń. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego uznał, że takiego obiektu w tym miejscu w ogóle nie powinno być, bo nie pozwala na to miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zezwala on w tym miejscu na usługi dla zdrowia i działalność szpitala powiatowego. - Spalarnia miała być tylko na potrzeby szpitala. Dziś to osobne przedsiębiorstwo, które przyjmuje odpady z całego województwa - mówi Piotr Babiarz, poseł z Milicza.

Spółka Eko-Abc ma jednak pozwolenia na działalność. Marszałek województwa zezwolił na emisję gazów i pyłów oraz wytwarzanie odpadów. Początkowo urzędnicy zgody nie wydali, bo spółka nie dysponowała tzw. decyzją środowiskową. Zdanie zmienili po odwołaniu do ministra środowiska. Ten stwierdził, że choć spółka nie ma decyzji środowiskowej, nie można jej odmówić zgody na wytwarzanie odpadów.

Firma twierdzi, że działa zgodnie z przepisami

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego podtrzymał swoją decyzję, nakazującą rozbiórkę dodatkowych urządzeń i instalacji w spalarni odpadów medycznych i weterynaryjnych przy ul. Grzybowej w Miliczu.

W przesłanym do redakcji oświadczeniu spółka Eko-Abc twierdzi, że decyzja ta nie rozstrzyga sprawy ostatecznie. Co więcej, spółka nie dokonała rozbudowy instalacji, a jedynie jej ulepszenia. Przedstawiciele spółki twierdzą też, że decyzja o rozbiórce jest najbardziej radykalna, bo władze mogą podjąć działania legalizujące.

Tymczasem milicki nadzór budowlany nałożył też na Eco-Abc grzywnę w wysokości 50 tys. zł, by przymusić spółkę do wykonania nakazu. Eco-Abc twierdzi, że to nie PINB ma orzekać, czy przedsięwzięcie jest zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, czy nie. A to właśnie na tej podstawie nadzór ocenił, że prace wykonane w spalarni są samowolą budowlaną.
Bełchatowska firma broni się twierdzeniem, że spalarnia odbiera przecież odpady z sąsiadującego z nią szpitala i dostarcza do lecznicy ciepło. Co więcej, zgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego w 2013 roku miał potwierdzić Paweł Wybierała, ówczesny burmistrz Milicza. Ten broni się. Twierdzi, że budynek spalarni z kotłownią istniał przed uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w 2013 r. i dlatego jest z nim zgodny, o ile modernizacja nie wywołuje zmiany przeznaczenia terenu.

"Nie dopuszcza jednak powstania infrastruktury służącej innym celom niż wyłączna obsługa szpitala. A tym bez wątpienia jest modernizacja, której efektem jest 7-krotne zwiększenie mocy przerobowej spalarni i przekształcenie jej z przyszpitalnej w regionalną" - pisze Paweł Wybierała w oświadczeniu opublikowanym 11 marca.

Poseł pisze do prokuratury

W sprawę zaangażowany jest Piotr Babiarz, poseł Prawa i Sprawiedliwości z Milicza. W grudniu zebrał 202 podpisy mieszkańców pod protestem adresowanym do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Ta stwierdziła, że nie są to jej kompetencje. Decyzję środowiskową wydaje bowiem burmistrz, a RDOŚ jedynie opiniuje. Ale włodarz Milicza decyzji nie wydał. Bo, jak pisze RDOŚ, można to zrobić wtedy, gdy przedsięwzięcie jest zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. A za kontrolowanie działalności spalarni pod kątem emisji zanieczyszczeń odpowiada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Ten zaś uznał, że Eco-Abc dysponuje zgodą marszałka województwa dolnośląskiego na emisję gazów lub pyłów do powietrza i na wytwarzanie odpadów. "Natomiast kwestie związane z samowolą budowlaną nie znajdują się w kompetencji wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska" - czytamy w piśmie do posła Babiarza. Tu inspektorat odsyła do powiatowego nadzoru budowlanego. WIOŚ zapowiada kolejną kontrolę w milickiej spalarni.

Urząd marszałkowski, po odwołaniu spółki do ministra środowiska, ostatecznie wydał zgodę na emisję gazów i pyłów oraz wytwarzanie opadów, mimo braku decyzji środowiskowej. Decyzja ta jest ważna do 11 listopada 2024 roku.

Poseł Piotr Babiarz uważa, że decyzja ta została wydana niezgodnie z prawem. Deklaruje, że sprawy działalności milickiej spalarni śmieci nie zostawi. - Złożyłem do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez firmę Eco-Abc - mówi poseł Babiarz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska