Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maja Włoszczowska: Te dwa koła to prawdziwa życiowa szkoła

Jakub Pęczkowicz
Maja Włoszczowska
Maja Włoszczowska Jarosław Jakubczak/Polskapresse
Z Mają Włoszczowską, ikoną kolarstwa górskiego oraz brązową medalistką mistrzostw Europy w Sankt Wendel, rozmawiał na balu sportowca Jakub Pęczkowicz.

Natalia Czerwonka odbierając nagrodę dla sportowca roku w naszym plebiscycie powiedziała, że ze stresu cała się trzęsła. W Pani przypadku większych nerwów już chyba nie ma, bo obecność Mai Włoszczowskiej na balu sportowca Gazety Wrocławskiej, to już tradycja.
Po tym jak Natalia odebrała nagrodę, zrobiłyśmy sobie wspólne zdjęcie i właśnie to czułam jak się trzęsie. To fantastyczne, że Natalia tak to przeżywa. Ja też nie raz tak miałam i owszem może w tej chwili nie czuję tak dużej adrenaliny, natomiast cały czas to jest wielki zaszczyt i przyjemność móc być na balu sportowca. To duży powód do dumy, że przez tyle lat jestem obecna w plebiscycie Gazety Wrocławskiej i uczestniczę w balach mistrzów sportu.

W tegorocznym plebiscycie zajęła Pani piąte miejsce, ale na mistrzostwach Europy w Sankt Wendel udało się wywalczyć brązowy medal, więc poprzedni rok był chyba bardzo udany?
Trzecie miejsce na mistrzostwach Europy. Z mistrzostw świata prawdopodobnie też wróciłabym z medalem, ale tak się nie stało z powodu defektu. Myślę, że to był bardzo dobry sezon, z kilkoma perturbacjami, ponieważ zimą sporo chorowałam. W marcu zginął mój trener Marek Galiński i to szarpnęło bardzo mocno całym środowiskiem kolarskim. Nie było to bez wpływu również na moje podejście do treningów, ale ciesze się, że się nie poddałam. Wszystkie te zwycięstwa, które udało mi się osiągnąć w poprzednim roku, dedykuje właśnie jemu. W przyszłych latach pokażę jeszcze nie jedno i powalczę o wyższe miejsca w plebiscycie Gazety Wrocławskiej. Niemniej jednak bardzo się cieszę z sukcesu Natalki Czerwonki. To pierwszy zimowy medal Igrzysk Olimpijskich dla Dolnego Śląska. Ona jest fantastyczną osobą, bardzo szczerą, życzliwą i energetyczną. Trzymam za nią kciuki i fajnie, że to ona wygrała tegoroczny plebiscyt.

Trudny sport Pani uprawia. "Szkoła życia", tak nazywa się książka Mai Włoszczowskiej. Skąd pomysł na taki tytuł?
Pierwszy brzmiał "Koła życia", czyli to, że po prostu rower jest dla mnie całym życiem. Wokół tego wszystko się kręci, natomiast jedna z moich znajomych powiedziała, że fajnie by tam było dodać dwie listery – S i Z. One dają czytelnikowi dowolność interpretacji tego tytułu. Czy oni wolą "Koła życia", czy "Szkoła życia". Generalnie kolarstwo górskie jest właśnie niesamowitą szkołą życia i próba charakteru. Mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się to udowodnić w tej książce.

Wiemy już, że wraca Pani na właściwe tory, do Polski, na Dolny Śląsk. Skąd ta decyzja?
Powiem tak, każda nasza decyzja ma zalety i wady. Bardzo się cieszę z tych dwóch lat, które spędziłam w międzynarodowej ekipie Gianta. To bardzo fajne grono ludzi, z którymi się zżyłam i mam cały czas kontakt. Powstała natomiast bardzo fajna inicjatywa w Polsce. Firma rowerowa Kross tworzy drużynę, która będzie walczyć o najcenniejsze laury na świecie i to jest dla mnie bardzo fajny cel. Chcemy promować to, co u nas jest najlepsze. Ciesze się, bo budujemy solidny skład, jestem w drużynie między innymi z Anią Szafrańską, Bartkiem Wawakiem i Kornelem Osickim i wierzę, że pokażemy na świecie jak mocna jest Polska reprezentacja górskich kolarzy. Mówiłam to już wcześniej, że gdziekolwiek mieszkam i trenuję, to cały czas mieszkam w Jeleniej Górze i tam spędzam najwięcej czasu.

Czego więc można Pani życzyć w tym roku? Czego Maja Włoszczowska od siebie wymaga?
Nie wymagam niczego. A nie, przepraszam. Wymagam jednego, solidnego podejścia do treningów bo to jest moja praca, ale też pasja więc nie podchodząc w ten sposób, robiła bym krzywdę sama sobie. Tego czego potrzebuję by ta praca przynosiła efekty, to jest przede wszystkim zdrowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska