Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów: Helsingborgs IF - Śląsk Wrocław 3:1 (RELACJA)

JG
Tomasz Hołod
1:6 w dwumeczu z mistrzem Szwecji Helsingborgs IF - tak boleśnie zakończyła się przygoda Śląska Wrocław z eliminacjami Ligi Mistrzów.

TUTAJ ZNAJDZIESZ RELACJĘ LIVE

Helsingborgs IF - Śląsk Wrocław 3:1

Bramki: Sorum 43, 50, 69 - Diaz 31

Sędzia: Deniz Aytekin (Niemcy)

Helsingborgs IF: Hansson, Wahlstedt (84 Bergholtz), Sadiku, Atta, Uronen, Lindstrom (28 Nordmark), Mahlangu, Gashi, Andersson, Finnbogason, Sorum Ż (71 Santos).

Śląsk: Kelemen, Pawelec, Kaźmierczak, Kowalczyk, Mraz, Jodłowiec (73 Cetnarski), Sobota Ż, Mila, Patejuk (73 Voskamp), Stevanović, Diaz (73 Ł. Gikiewicz).

Orest Lenczyk tym razem namieszał nieźle. Szczególnie w defensywie. Trudno mu się jednak dziwić, bo tydzień wcześniej wyglądała ona jak szwajcarski ser. Na boisku od pierwszych minut pojawił się m.in. Tomasz Jodłowiec, ale jako... defensywny pomocnik. Do środka defensywy przesunięty został za to Przemysław Kaźmierczak, partnerował mu Marcin Kowalczyk. Na prawą obronę przestawiono Mariusza Pawelca, a z lewej biegał Patrik Mraz. Groch z kapustą jednym słowem, ale gorzej być przecież nie mogło.

Obrona nie zagrała jakoś powalająco. Za to to co działo się w ofensywie było dużym zaskoczeniem. WKS zupełnie nie przypominał drużyny, która dała sobie wcześniej wbić trzy gole. Piłkarze lepiej biegali, byli bardziej aktywni, grali odważniej. W pierwszej jedenastce pojawił się Cristian Diaz, który chyba odzyskuje zaufanie trenera. Argentyńczyk był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Pokazywał się, koledzy mu ufali, a on strzelał groźnie na bramkę. Prowadzenie swojemu zespołowi dał w 31 min. Kapitalnie zagrał do niego Sebastian Mila, a Diaz - mając przy sobie obrońcę - uderzył między jego nogami i zasłonięty bramkarz nie miał szans.

Po tej bramce wrocławianie nie spuścili z tonu, atakowali a nawet - zaryzykujemy to określenie - raz czy dwa zamknęli przeciwnika w szesnastce jak w hokejowym zamku. Można było mieć nadzieję, ale niestety tylko do 43 min. Wtedy Przemysław Kaźmierczak przegrał biegowy pojedynek z jednym z rywali, ten podał na wbiegającego do bramki Thomasa Soruma i było 1:1. Wielka szkoda, bo przez pierwsze 45 min. goście zasłużyli przynajmniej na dwubramkowe prowadzenie. A może Szwedom nie bardzo się chciało?

Po meczu zrobiło się niestety chwilę po wznowieniu gry. I znów - potworny bałagan w polu karnym. Dziecinne błędy w kryciu pozwoliły rywalom na wymianę dwóch krótkich piłek w polu karnym, zgranie klatką piersiową (!) do Sorumu i Helsingborgs IF wyszedł na prowadzenie. Stało się jasne, że w tym momencie zakończyła się przygoda drużyny Lenczyka w Lidze Mistrzów.
No cóż raz jeszcze sprawdziło się stare piłkarskie powodzenie, że drużynę buduje się od tyłu. No i to jest największy dramat WKS-u, który defensywy nie ma, a Sorum udowodnił to strzelając gola nr 3. Dobrze, że Kelemen obronił karnego, po faulu Pawelca, bo wynik byłby kompromitujący. 1:6 w dwumeczu i tak już kiepsko wygląda.

Futbolowe życie nie znosi jednak pustki i toczy się dalej. Odpadnięcie w III fazie eliminacji Ligi Mistrzów oznacza, że Śląsk będzie brał udział w losowaniu IV (ostatniej) rundy eliminacji Ligi Europy. Losowanie już w piątek w szwajcarskim Nyonie. Wśród potencjalnych rywali: Liverpool, Inter, Olympique Marsylia... Z litości nie będziemy dalej wymieniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska