Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekka atletyka. Nasz nowy Chmara mieszka w Goerlitz? To Jan Poblocki

Wojciech Koerber
Jan Poblocki przyjmuje gratulacje do trenera Grzegorza Piaseckiego.
Jan Poblocki przyjmuje gratulacje do trenera Grzegorza Piaseckiego. Archiwum Jana Poblockiego
Jan Poblocki zachwyca ludzi nie tylko wynikami. W Polsce ten 16-letni talent bije starszych kolegów.

Dzwoni Paweł Olszański, były czterystumetrowiec, obecnie wiceprezes PZLA i DZLA. Mówi, że jest perełka. No to sprawdzamy. Tą perełką jest 16-letni wieloboista Jan Poblocki, syn Polaka i Niemki, mający podwójne obywatelstwo. Mieszka w Goerlitz, lecz trenuje w Osie Zgorzelec u Grzegorza Piaseckiego. W przyszłości może być wielkim sportowcem, a co ważne w tej historyjce – chce rywalizować z białym orzełkiem na piersi, nie z czarnym.

Przed rokiem Poblocki wywalczył w Słubicach mistrzostwo Polski młodzików w 6-boju (3 815 pkt). Z rekordem Polski. W tym roku zdobył w Łodzi złoty medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży (do lat 17) w 8-boju z rezultatem 5 528 pkt. No i srebro halowych MP juniorów młodszych w Spale (7-bój, 4 394 pkt). A, jak słyszymy, równie rezolutny jest na co dzień. Grzeczny i skromny aż do przesady.

- Janek mieszka i uczy się w Niemczech, ale nadal chce być zawodnikiem Osy. Wygląda na to, że ten bardzo utalentowany chłopak o fantastycznych warunkach (191 cm), reprezentant Dolnego Śląska, w przyszłości może reprezentować nasz kraj w 10-boju na najważniejszych międzynarodowych imprezach – mówi nam Paweł Olszański. - Poza walorami sportowymi to bardzo sympatyczny chłopak, on urzeka osobowością i skromnością. Kiedy zaczyna coś opowiadać na treningu, wszyscy przerywają ćwiczenia, by go posłuchać. Będąc na ME juniorów we włoskim Rieti mogłem stwierdzić, że 20 do 30 procent niemieckiej reprezentacji ma korzenie w Polsce. Przypadek Janka to raczej rzadkie zjawisko, on chce iść w odwrotnym kierunku – dodaje.

Co cieszy, ojciec Janka zdaje się nie należeć do KOR-u, czyli... Komitetu Oszalałych Rodziców. Wręcz przeciwnie, pragmatycznie pragnie wielotorowego rozwoju syna. - Tata Janka uważa, że lepiej będzie mu w Polsce – wyjaśnia trener Grzegorz Piasecki. - Janek miał już propozycję ze szkoły sportowej w Dreźnie, lecz zostałby wtedy w pewnym sensie odebrany rodzicom i wsadzony do placówki, w której stawiają tylko na sport. Podobna oferta była też z Halle. Rodzina jednak chce, by chłopak rozwijał się nie tylko w sporcie, ale i w nauce. Jest zbyt wcześnie, by stawiać wyłącznie na tę pierwszą gałąź – dodaje. I nam się ta dalekowzroczność podoba. Uzależnianie się od sportu jest często przyczyną psychicznego spalania się polskich sportowców na wielkich imprezach. Bo tacy wiedzą, że jeśli dadzą plamę, to nie mają dokąd wracać. Dobrze więc prowadzić drugie życie obok tego sportowego – naukowe, zawodowe etc.

Poblocki mieszka w Goerlitz – zaraz za Nysą Łużycką – i na stadion Osy ma 1,5 km. Dojeżdża rowerem, choć swego czasu to właśnie rower jego fizyczny rozwój nieco przystopował. - W szóstej klasie pół roku miał wycięte z życia. Złamał nogę gdzieś w skateparku i lekarze wstawili mu płytkę w kość piszczelową. Ten metal tam zostanie, bo akurat ta kość już się nie rozwija. Idziemy pomału, w wielu konkurencjach są jeszcze duże rezerwy – tłumaczy Grzegorz Piasecki.

Początki były jak Pan Bóg przykazał. - Pierwszy okres naszej współpracy to zajęcia wszechstronne, ogólnorozwojowe, ale z akcentami szybkościowo-skocznościowymi. Chciałem, by trening był ciekawy, by wszechstronnie rozwijał. Janek z roku na rok robił wyraźne postępy, poprawiał rekordy życiowe w skoku w dal, w biegu na 100 m, a w skoku wzwyż bez specjalnego trudu pokonywał wysokości, z którymi męczyli się rówieśnicy. Wówczas było już wiadomo, że w Zgorzelcu pojawił się nowy lekkoatletyczny talent. 2012 rok przyniósł widoczne efekty. Wynik 3 815 pkt w 6-boju - ze Słubic - jest lepszy o ponad 100 pkt od rekordu Polski młodzików. Również w skoku wzwyż rezultat 191 cm był najlepszy. Ponadto w biegu na 100 m 11.37 s, w skoku w dal 6.39 m i w biegu na 110 m ppł. 15.45 - te wyniki plasowały go w pierwszej piątce najlepszych krajowych rezultatów w kategorii młodzików. W tym roku Janek, jako jeden z najmłodszych w stawce, odniósł kolejny sukces, wygrywając w Łodzi Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży w 8-boju – wylicza opiekun lekkoatlety.

- Na dziś Janek wygrywa krajowe zawody, a co będzie później? Ja zrobię wszystko, by wyniki osiągał coraz lepsze. Rekord Polski juniorów młodszych w 8-boju to niecałe 6 000 pkt. Wystarczy, że Janek poprawi się w każdej konkurencji o 50 pkt i jest w granicach tego rekordu. A on rokuje – dodaje Piasecki. Nie oczekujmy jednak dużych światowych medali już w przyszłym roku. - Chłopak jest z rocznika 1997, a te nieparzyste roczniki są nieco pokrzywdzone, bo wpadają w dziurę. W przyszłym roku nie będzie dla niego dużej międzynarodowej imprezy. Najważniejsze jednak, że chłopak jest świetny pod każdym względem. Przesympatyczny, grzeczny, a gdy mówi, to aż głowę chowa - wyjaśnia Paweł Olszański, nie mogąc się nachwalić nastolatka. Obecnie przebywa on z rodzicami na wczasach w Hiszpanii, lecz niebawem zapewne sprawdzimy zasadność tychże opinii. Może to nowy Sebastian Chmara, który był halowym mistrzem świata z Maebashi (99) w 7-boju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska