- Kiedy kuny zdewastowały nam przewody elektryczne, próbowaliśmy zabezpieczać auto, montując od spodu siatkę „na lisy”. Taka samą, jaką zakłada się w kurnikach – mówi Marta Kostanowicz, mieszkanka podwrocławskich Radwanic. - Siatka utrudniała przeglądy i naprawy, więc ją zdjęliśmy. No i kuny wróciły – opowiada. - Najpierw znajdowaliśmy skorupki po jajkach, które kuny jadły w naszym samochodzie. Potem, kiedy się rozgościły, znów zaczęły niszczyć kable.
Naprawy samochodu, do którego wraca kuna mogą się okazać naprawdę kosztowne.
- Wszystko zależy od tego, jakim jeździ się autem. Bywają to naprawy drogie i uciążliwe – potwierdza Jarosław Dąbrowski z Wojar Auto Serwis. - Raczej nie są to szkody, które zagrażają naszemu życiu. Kuna nie zabierze się za przewód hamulcowy. Najczęściej auto po prostu nie odpali, bo zwierzę przegryzło np. przewód paliwa. W dodatku kuny wracają w ulubione miejsca, więc naprawy mogą się powtarzać.
Kuny, które niegdyś znajdowały się pod ochroną obecnie mają status zwierzyny łownej. - Takie zwierzęta podlegają pod Polski Związek Łowiecki – informuje Malwina Sokołowska, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. - Zwierzęta łowne są własnością skarbu państwa, co reguluje ustawa Prawo Łowieckie – dodaje. Oznacza to, że choć kuna jest zwierzyną łowną, w żadnym wypadku nie wolno jej krzywdzić. Jeśli chcemy pozbyć się kuny, możemy wywieźć ją do lasu, korzystając z żywołapki. Okazuje się jednak, że i ten sposób jest nie do końca skuteczny.
- Jeśli wywieziemy do lasu nieproszonego gościa, jego miejsce zajmie następny – zapewnia Monika Górska, opiekun małych ssaków we wrocławskim zoo. - Kuny szybko zorientują się, że wygodne lokum pozostaje puste i zastąpią tego osobnika, którego my wypuściliśmy w lesie.
Wśród „sposobów na kunę”, w sieci znajdziemy podpowiedzi dotyczące rozwiązań dźwiękowych. Mogą się one jednak okazać bardziej uciążliwe dla zwierząt domowych i nas samych niż dla kun. Producenci proponują też płytki i linki pod napięciem, które zwierzęcia nie zabiją, ale zadadzą mu ból. Najskuteczniejszym sposobem walki z kuną wydaje się być jednak zapach, choć polecane w internecie domowe sposoby, takie jak kostka toaletowa umieszczona w komorze silnika, czy woreczek z sierścią psa albo kota nie zawsze się sprawdzają.
- Kuny żyją blisko nas i zdążyły już przyzwyczaić się zarówno do naszego zapachu, jak i do tego wydzielanego przez naszych pupili. Nie boją się ani ich ani nas. Gdyby tak było, nie wchodziłyby do naszych samochodów – zauważa Monika Górska. - Wciąż jednak mają w naturze wrogów, których zapach może je skutecznie odstraszyć. W zamkniętych przestrzeniach najlepiej zadziałają preparaty z takimi właśnie zapachami. Prowadziłam badania, które wykazały, że działają one tak samo jak sierść naturalnych wrogów rozłożona w miejscach, do których wracają zwierzęta. Co do kostki toaletowej, ten sposób może się sprawdzić, ale jej zapach nie jest już tak silny jak kiedyś. To ukłon w stronę ekologii. Kostka szybciej zwietrzeje, przez co zabieg trzeba będzie powtarzać częściej.
W sklepach budowlanych, czy internecie bez problemu znajdziemy środki zapachowe dedykowane odstraszaniu kun. Ceny? Od kilkunastu złotych wzwyż.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?