Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz - pedofil chciał wyjść na wolność. Sąd się nie zgodził

Marcin Rybak
Ksiądz Paweł K. podczas rozprawy sądowej w styczniu 2014 r.
Ksiądz Paweł K. podczas rozprawy sądowej w styczniu 2014 r. Pawel Relikowski
Ksiądz - pedofil Paweł K. zostaje za kratkami. Wrocławski sąd nie uwzględnił jego wniosku o odroczenie wykonania kary siedmiu lat więzienia za seksualne wykorzystywanie nieletnich chłopców.

Prawomocny wyrok w sprawie Pawła K. zapadł w czerwcu, ale dopiero kilka tygodni temu - nie bez kłopotów - skazany trafił za kratki. Zanim rozpoczęło się odsiadywanie przez niego wyroku jego adwokat złożył w sądzie wniosek o odroczenie wykonania kary.

Posiedzenie w tej sprawie miało być dzisiaj - we wtorek, 20 października. Ale po osadzeniu księdza w więzieniu sąd posiedzenie przyspieszył o dwa tygodnie i wniosek skazanego odrzucił. Co teraz? Teoretycznie skazany mógłby wnioskować o przerwę w karze, ewentualnie - po odsiedzeniu połowy siedmioletniego wyroku - o przedterminowe warunkowe zwolnienie.

Dlaczego taki długi czas minął od prawomocnego wyroku do rozpoczęcia odsiadywania kary? Oskarżony Paweł K. przez cały proces przed Sądem Okręgowym i Apelacyjnym nie był aresztowany. Sąd Apelacyjny - teoretycznie - mógł go aresztować zaraz po czerwcowym wyroku. Wtedy w areszcie czekałby na "wdrożenie kary do wykonania".

Jednak sąd się na to zdecydował. Tak więc najpierw w apelacji trzeba było napisać uzasadnienie prawomocnego, skazującego wyroku. Później przesłać go do Sądu Okręgowego. Dopiero ten dał nakaz zatrzymania i odprowadzenia za kratki Pawła K.

Czerwcowa decyzja Sądu Apelacyjnego - o tym by nie zamykać do aresztu Pawła K. - jest niezrozumiała i kontrowersyjna. Po pierwsze dlatego, że przeciwko księdzu toczy się jeszcze jedno śledztwo. Kilka tygodni przed apelacyjną rozprawą usłyszał zarzuty. Jest podejrzany o stalking i zastraszanie mężczyzny, który był świadkiem na jego procesie. Miał go m.in. groźbami zmuszać do zmiany zeznań. Miał też nękać w inny sposób. Na przykład kupując - na jego nazwisko - różne niepotrzebne towary. Jak 1988 maseczek do twarzy. Sąd wiedział o zarzutach w tej sprawie.

Ale to nie wszystko. W czasie procesu wobec oskarżonego stosowano tzw. „kaucję” - 100 tysięcy złotych. Informacja o zastraszaniu świadka mogła spowodować nie tylko aresztowania oskarżonego, ale też orzeczenie przepadku całej kwoty. Sędziowie nie zdecydowali się ani na jedno, ani na drugie.

Ksiądz Paweł - dodajmy - ma też poważne kłopoty dyscyplinarne. Nie ma prawa wykonywania czynności jako kapłan, a o jego dalszym losie jako duchownego zadecyduje kościelny trybunał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska