Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka Śląsk Wrocław - Siarka Jezioro Tarnobrzeg 91:83

Paweł Kucharski
Śląsk Wrocław pokonał we własnej hali Siarkę Jezioro Tarnobrzeg 91:83.

Śląsk Wrocław - Siarka Jezioro Tarnobrzeg 91:83 (30:25, 21:16, 17:13, 23:29)

Śląsk: Calhoun 23 (4), Skibniewski 15 (2), Mladenović 14, Wójcik 11 (1), Graham 9 (1), Bogavac 8 (1), Diduszko 4, Vairogs 4, Niedźwiedzki 2, Buczak 1, Bochno 0.

Siarka: Corbett 24 (6), Miller 20 (4), Doaks 15, Tiller 9, Barycz 6, Piechowicz 5, Wyka 2, Karnowski 2, Rabka 0.

Chyba nie mógł żałować ten, kto w środowy wieczór wybrał się do Orbity. Koszykarze Śląska i Siarki stworzyli "telewizyjne" widowisko, z którego zadowolony mógł być nawet tak zwany kibic niedzielny. W spotkaniu dwóch drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli gorą byli gospodarze, ale gościom trzeba oddać, że mimo wielu perturbacji, nie położyli się przed rywalami.

Problemy Siarki zaczęły się tak na dobrą sprawę już kilka dni przed meczem. Najpierw kontuzji kolana nabawił się Wojciech Barycz, który z tego powodu mecz z PBG Basketem Poznań przesiedział na ławce rezerwowych. Wczoraj do ostatnich godzin przed wyjściem na parkiet nie było jasne, czy i przeciwko Śląskowi zagra. Ostatecznie jednak się udało, ale kapitan tarnobrzeżan daleki był od optymalnej formy.

Jeszcze większy ból głowy trenerowi Dariuszowi Szczubiałowi sprawił Wendell Miller. Filigranowy rozgrywający przed świętami Bożego Narodzenia wyleciał do Stanów Zjednoczonych na pogrzeb kuzyna. Do Polski miał wrócić 26 grudnia, ale pobyt w ojczyźnie przedłużył się. Amerykanin dopiero w środę ok. godz. 13 wysiadł z samolotu na lotnisku w Katowicach i pędem obrał kierunek na Wrocław.

Co by jednak nie mówić, Śląsk wygrał absolutnie zasłużenie. Z pełną odpowiedzialnością możemy postawić tezę, że gdyby nawet Barycza i Millera ominęły wszelkie perturbacje, to podopieczni trenera Miodraga Rajkovicia też by sobie poradzili. Wrocławianie byli bardzo dobrze dysponowani i każdy z nich dołożył swoja cegiełkę do ostatecznego triumfu. Punktowali niemal wszyscy. Od niezawodnych Aleksandara Mledenovicia i Roberta Skibniewskiego, poprzez Slavisę Bogavaca, niezniszczalnego Adama Wójcika, obu Amerykanów, a skończywszy na rezerwowych - Bartoszu Diduszce czy Pawle Buczaku.

Goście sprawiali kłopoty Śląskowi tylko w pierwszej kwarcie. W ósmej minucie Siarka prowadziła nawet 23:18, a największa w tym zasługa Nicchaeusa Doaksa. Amerykanin zdobył w tej części gry aż 12 punktów, trafiając wszystkie rzuty z pola. Wrocławianie odpowiadali przede wszystkim rzutami za trzy. A gdy już parę tych rzutów zza linii 6,75 m wpadło do kosza, to poszło z górki. Śląsk grał szybko, efektownie, a przede wszystkim skutecznie.

Grą WKS-u jak zwykle po profesorsku dowodził Robert Skibniewski (9 asyst), a nad obręczą fruwali Qa’rraan Calhoun i Aleksandar Mladenović. Po ich wsadach kibice w Orbicie podrywali się ze swoich miejsc. Tak, jak po każdym punkcie Wójcika. "Oława" zdobył ich w sumie 11. Popisał się m.in. skuteczną trójką, a także swoimi firmowymi zwodami pod samym koszem.

Siarka również miała dobre fragmenty gry, a sam mecz był toczony w bardzo szybkim tempie. "Przeciągów" na parkiecie nie brakowało, a górę nad poukładaną koszykówkę często brał chaos.
W pewnym momencie podopieczni trenera Miodraga Rajkovicia osiągnęli 17-punktową przewagę (71:54). To jednak wcale nie oznaczało końca emocji. Siarka, głównie za sprawą szalonych rzutów za trzy, zmniejszyła rozmiary porażki do dziewięciu oczek. Wynik końcowy nie odzwierciedla tego, co tak naprawdę działo się na parkiecie.

Na koniec słów parę o kibicach, którym należy się uznanie. Nie tylko za doping, ale przede wszystkim za frekwencję. Orbita wypełniona była niemal do ostatniego miejsca, co w środku tygodnia, w meczu z mało renomowanym klubem, jest sporym osiągnięciem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska