Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 64:67

Paweł Kucharski / JG
Po niezwykle zaciętym spotkaniu Śląsk Wrocław przegrał z Anwilem Włocławek 64:67.

Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że zaciętej walki w Orbicie brakować nie będzie. Zdobywanie punktów obu drużynom przychodziło z wielkim trudem, a szczelna obrona z obu stron powodowała nerwowość u przeciwników.

Emocje na wodzy najtrudniej było utrzymać Corsleyowi Edwardsowi. Potężny center Anwilu co rusz gestykulował w kierunku sędziów i aż dziw bierze, że nie został ukarany przewinieniem technicznym. Ale nie tylko arbitrzy zaleźli mu za skórę. Poziom ciśnienia we krwi podniósł mu także Piotr Niedźwiedzki, który w jednej z akcji zablokował jego rzut.

Pobudzony Edwards zrewanżował się kilka minut później, efektownie pakując piłkę ponad "Niedźwiedziem", a jednocześnie uszkadzając mu nos. 18-letni koszykarz Śląska długo zwijał się z bólu, a gdy już wstał z kolan, to krewa lała się szerokim strumieniem.

Pierwszą kwartę kibice zapamiętają także z akcji Bartosza Diduszki, który rzucił wyzwanie grawitacji. 25-letni obrońca WKS-u pomyślał sobie, że zapakuje piłkę, wybijając się tuż za linią rzutów osobistych. Efekt? "Didi" zaliczył bolesne zderzenie z obręczą, ale i tak zebrał burzę braw od kibiców.

Niewielkie prowadzenie Śląska po pierwszej kwarcie (20:15) urosło do ośmiu oczek tuż po rozpoczęciu drugiej części meczu. Za trzy trafił Akselis Vairogs i wydawało się, że gospodarze złapią chwilę oddechu. Jednak nic z tych rzeczy...

Anwil błyskawicznie skasował całą przewagę, a na domiar złego objął kilkupunktowe prowadzenie. Przed przerwą było 30:35, a wrocławianie za nic nie potrafili zniwelować różnicy dzielącej oba zespoły. O czymś takim jak seria punktowa kibice mogli zapomnieć. Ten mecz przypominał pojedynek dwóch pięściarzy wagi ciężkiej z zaznaczeniem, że większość wyprowadzanych ciosów nie dochodziła celu. Zacięta walka, momentami zapaśnicza, często była też przerywana przez sędziów, bowiem oba zespoły wyszły z założenia, że lepiej sfaulować niż dać rywalowi zdobyć punkty.

Druga połowa to nieustanny pościg wrocławian za Anwilem. Szło jak po grudzie, ale z drugiej strony goście również nie byli w stanie uzyskać bezpiecznej przewagi. Nie wystarczyło nawet ośmiopunktowe prowadzenie, które osiągnęli na sześć minut przed końcem czwartej kwarty. Po celnym rzucie za trzy Johna Allena zrobiło się 52:60.

Na szczęście wrocławianie potrzebowali zaledwie dwóch akcji, by wrócić do gry. Trafieniem zza linii 6,75 m odpowiedział Robert Skibniewski, a po chwili akcją dwa plus jeden popisał się Slavisa Bogavac. Kilka minut później potężny blok na Krzysztofie Szubardze zaliczył Aleksandar Mladenović, a poziom decybeli w Orbicie sięgnął górnych granic znośnych dla ludzkiego ucha.

Dzięki dobrej obronie gospodarze mieli kilka okazji do ponownego prowadzenia, ale Anwil nie dał się złamać. Choć szansa ku temu była. Tym bardziej że koszykarze z Włocławka w decydujących fragmentach rywalizacji ze zmiennym szczęściem wykonywali rzuty wolne. Na 18 sekund przed końcem było 64:66, a posiadanie piłki należało do Śląska. Niestety Mladenović, który dostał podanie pod samą obręcz, nie potrafił zdobyć punktów.

Serb domagał się faulu rywali, ale sędziowie nie reagowali. Mylili się? Trudno powiedzieć, ale należy wspomnieć, że kilka pomyłek wczoraj im się przytrafiło. Nie widzieli na przykład ewidentnego wybijania od spodu piłki z kosza przez Edwardsa po celnym rzucie Mladenovicia.

Zwycięstwo Anwilu przypieczętował Szubarga, który wykorzystał jeden rzut wolny. Śląsk miał co prawda 2,9 sekundy na rozstrzygającą akcję, ale zakończyła się ona stratą.

- Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy - mówił trener Miodrag Rajković. Mimo porażki szkoleniowiec nie rozpaczał. - Kiedy przegrywasz tak niewielką liczbą punktów, to można wyliczać, że zabrakło jednej zbiórki, jednego rzutu wolnego i tak dalej - kontynuował.

Dodajmy, że serbski opiekun Śląska nie mógł skorzystać z chorego na anginę Adama Wójcika i Paula Grahama, który przed meczem zmagał się z drobnym urazem barku. Ich powrót do gry to kwestia kilku dni. Kibice nie muszą się też martwić o stan zdrowia Niedźwiedzkiego.

- Na pewno będzie teraz groźniej wyglądał - żartował "Skiba". W środę "Niedźwiedź" i spółka straszyć będą lidera, czyli Trefl Sopot. Mecz w Orbicie o godz. 19. Bilety? Jak zawsze - www.bilety.slask.wroclaw.pl.

Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 64:67 (20:15, 10:20, 18:17, 16:15)

Śląsk: Slavisa Bogavac 18, Robert Skibniewski 16 (10 as), Akselis Vairogs 10, Aleksandar Mladenovic 10, Qa'rraan Calhoun 6, Paweł Buczak 5, Bartosz Diduszko 3, Piotr Niedźwiedzki 0, Bartosz Bochno 0.

Anwil: John Allen 18, Corsley Edwards 11, Nick Lewis 9, Krzysztof Szubarga 9, Dardan Berisha 8, Lawrence Kinnard 7, Bartłomiej Wołoszyn 3, Seid Hajric 2, Lorinza Harrington 0, Łukasz Majewski 0.

Pierwsze piątki:

Śląsk: Skibniewski, Niedźwiedzki, Calhoun, Vairogs, Bogavac

Anwil: Szubarga, Allen, Majewski, Edwards, Kinnard

Zaczynamy!
2:2
Blok i kontra Śląska.
Faul w ataku Anwilu, Majewski fauluje Bogavaca
4:2
Edwords trafia za dwa, 4:4
7:4 Buczak za 3
10:4 Bogavac w ostatniej sekundzie dość szczęśliwie za trzy, 10:6
16:11
18:13, dwa wolne Mladenovicia
20:15, koniec I kwarty

Vairogs za trzy - 23:15
23:22
Słaba skuteczność Skibniewskiego
25:23, Harrington nie trafia, zbiera Bogavac
...i trafia za 3! 28:23
28:29, Śląsk pierwszy raz przegrywa, błąd kroków Bogavaca
seria błędów z obu stron, wciąż 28:29
Allen trafia - 28:31
30:35, Bochno nie trafia za trzy, koniec II kwarty

Zaczynamy trzecią kwartę. Najwięcej punktów dla Śląska - 12 - rzucił Bogavac, 7 dla Anwilu John Allen.
Szybka kontra Śląska, Calhoun - 32:35
35:37
Berisha nie trafia, ale sędziowie zaliczają punkty, jeszcze faul Vairogsa,
35:39, 37:40
Szubarga niecelnie za 3, zbiera Diduszko
Vairogs za 2! 39:40!
Na boisko wrócił Bogavac i od razu fauluje.
Allen trafia spod kosza - 39:42
Calhoun dostał piłkę sam przed koszem, ładny wsad - może się przełamie? 42:44
45:47 Skibniewski faulowany przy celnym rzucie, trafia też rzut osobisty - 46:47, co z tego skoro Allen trafia za trzy? 46:50.
48:52, koniec III kwarty

50:54
Harrington wybija piłkę Skibniewskiemu, strata Śląska
Za Diduszkę - Bochno
52:54 - niezniszczalny Skibniewski
52:57
Allen za trzy, na szczęście tak samo odpowiada Skibniewski
58:60
Edwards stracił piłkę, do końca 4:10
Remis! 60:60! Mladenović blokuje Szubargę. Czas dla Śląska, 6 sekund na akcję
Niestety po wznowieniu nie ma punktów.
Kapitalnie Szubarga! 60:64!
Calhoun trafia, Śląsk teraz będzie faulował. Anwil mili się przy pierwszym wolnym, trafia drugiego. 62:65. Ostatnia przerwa dla Śląska.
64:65 przerwa dla Anwilu
Mladenović dostał piłkę pod koszem ale nie trafia! Uważa, że jest faulowany!
64:67 - błąd Śląska przy wznowieniu!
Koniec - Śląska przegrywa z Anwilem 64:67

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska