Koszykówka. Pewne zwycięstwa PGE Turowa Zgorzelec i Śląska Wrocław

Faworytem meczu w Zgorzelcu byli gospodarze. Nie mogło być inaczej. Zespół trenera Dariusza Szczubiała rozczarowuje - przed meczem z PGE Turowem miał na swoimkoncie tylko trzy wygranei aż 11 porażek. W piątek tarnobrzeżanie dopisali 12.

Początek meczu nie potwierdzał dystansu, jaki dzielił oba kluby w ligowej tabeli. Goście rozpoczęli bez kompleksu i w czwartej minucie po punktach Szymona Łukasiaka prowadzili 8:7. Po kolejnych 4 minutach było 17:15 dla przyjezdnych, kiedy do kosza trafił Chaisson Allen. Tarnobrzeżanie utrzymali prowadzenie do końca premierowej kwarty (17:19), a po pierwszych akcjach drugiej ćwiartki uciekli na dystans 9 oczek (17:26). Od tego momentu czarno-zieloni zaczęli grać jednak coraz lepiej.

Przede wszystkim czarno--zieloni zaczęli odrabiać straty, a po efektownym wsadzie J.P. Prince'a (trafił w całym meczu 9 z 13 rzutów z gry) odzyskali prowadzenie. Do przerwy gospodarze wygrywali 40:36, a w trzeciej kwarcie rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść.

Szalał wspomniany Prince, dobrze grali też Filip Dylewicz (6 zbiórek) i Łukasz Wiśniewski (8 asyst). Na tle wymienionej trójki nie najlepiej prezentował się natomiast Mike Taylor, najnowszy nabytek wicemistrzów Polski. W Zgorzelcu przekonują, że Amerykanin potrzebuje jeszcze trochę czasu, by dawać drużynie to, co najlepsze. Z pewnością ma do tego predyspozycje.

W 29. min po trójce Piotra Stelmacha PGE Turów wygrywał już 72:49. Im bliżej było końca meczu, tym trener Miodrag Rajković częściej dawał szansę dublerom. Na parkiecie pojawili się m.in. Mateusz Polanowski oraz Maciej Muskała. Obaj zdołali zdobyć punkty. Ostatecznie czarno-zieloni pokonali Jezioro 84:63 i tym samym odnieśli trzecią wygraną w TBL z rzędu.

Tymczasem już w niedzielę w ramach Zjednoczonej Ligi VTB PGE Turów zagra we własnej hali z CEZ Nymburk. Początek o godz. 17.45.

Przekonujące zwycięstwo odniósł w piątek także Śląsk, który walczy o pierwszą szóstkę i musi skrupulatnie liczyć każdy punkt. Na szczęście Kotwica Kołobrzeg trudnych warunków gry nie postawiła.

Zaczęło się zgodnie z planem. Po pierwszej kwarcie wrocławianie prowadzili 19:13. W drugiej ich przewaga urosła do 14 oczek i ze spokojem mogliśmy wyczekiwać kolejnych 20 minut.

Po zmianie stron Śląsk nie zwalniał tempa. W połowie trzeciej kwarty po rzucie Jakuba Parzeńskiego zrobiło się aż 50:31. To było najwyższe prowadzenie podopiecznych Jerzego Chudeusza w całym spotkaniu. Trener mógł więc pozwolić sobie na szerokie rotowanie składu. W efekcie tylko młody Maksym Kulon nie powąchał parkietu, a najdłużej na parkiecie (29 minut) przebywał Danny Gibson.

O swoich umiejętnościach strzeleckich przypomniał sobie Robert Skibniewski, który zdobył najwięcej punktów dla Śląska (14). Wypada pochwalić także Jakuba Parzeńskiego - ten pobił swój punktowy rekord w tym sezonie.

PGE Turów Zgorzelec – Stabill Jezioro Tarnobrzeg 84:63 (17:19, 23:17, 32:15, 12:12)
PGE Turów Zgorzelec: J.P. Prince 23, Filip Dylewicz 16, Damian Kulig 13, Łukasz Wiśniewski 7, Tony Taylor 7, Piotr Stelmach 6, Ivan Zigeranovic 4, Maciej Muskała 2, Michael Taylor 2, Denis Krestinin 2, Mateusz Podanowski 2, Jakub Karolak 0.
Stabill Jezioro Tarnobrzeg: Andrew Fitzgerald 15, Szymon Łukasiak 12, Marcin Nowakowski 11, Nicchaeus Doaks 10, Chaisson Allen 8, Krzysztof Krajniewski 5, Kevin Goffney 2, Jakub Patoka 0.

Śląsk Wrocław – Kotwica Kołobrzeg 79:65 (19:13, 23:15, 19:16, 18:21)
Śląsk Wrocław: Robert Skibniewski 14, Paweł Kikowski 12, Jakub Parzeński 10, Danny Gibson 9, Paul Miller 8, Krzysztof Sulima 8, Radosław Hyży 5, Michał Gabiński 5, Adrian Mroczek-Truskowski 4, Nikola Malesevic 3, Dominique Johnson 1;
Kotwica Kołobrzeg: Terrell Parks 20, Rafał Bigus 13, Grzegorz Arabas 13, Jessie Sapp 9, Marek Piechowicz 7, Piotr Żołnierczuk 3, Bartosz Ciechociński 0.

Tauron Basket Liga, pozostałe mecze 15. kolejki
Sobota: Rosa - Czarni (17),Asseco - Polpharma (19.30). Niedziela: Trefl- Anwil (20). 26 lutego: AZS - Stelmet (18.30).