Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Awans przy zielonym stoliku? W tej lidze Ślęza i tak była najlepsza

PK
U góry dziewczyny, które wywalczyły awans. U dołu ich następczynie
U góry dziewczyny, które wywalczyły awans. U dołu ich następczynie Tomasz Hołod
No i stało się. Po dziesięciu latach koszykarki Ślęzy Wrocław wracają do ekstraklasy. Szkoda, że awans wywalczyły przy zielonym stoliku. To jednak w żadnym stopniu nie umniejsza sukcesu wszystkich pracowników klubu.

Tak jak się tego spodziewaliśmy, w czwartekWydział Rozgrywek Polskiego Związku Koszykówki ogłosił walkower na korzyść Ślęzy za środowy mecz z Deko-rexem Pabianice. Przypomnijmy, że to spotkanie, które miało decydować o awansie do finału play-off pierwszej ligi, a tym samym do ekstraklasy, nie odbyło się, ponieważ przyjezdne nie miały ważnych badań lekarskich. Wynik brzmi więc 20:0 dla wrocławianek. Teraz przed nimi finałowe starcie z MKK Siedlce (w sobotę na wyjeździe, 12.04 u siebie).

To będzie taka wisienka na torcie, ukoronowanie znakomitego sezonu w wykonaniu Ślęzy. I choć awans nasz zespół wywalczył przy zielonym stoliku, to uczciwie trzeba przyznać, że promocja do Tauron Basket Ligi Kobiet ekipie trenera Radosława Czerniaka należała się.

- Z każdą drużyną mamy dodatni bilans. Zdobyliśmy najwięcej punktów, a do play--offów przystępowaliśmy z pierwszego miejsca - opowiada Zbigniew Ryng, prezes koszykarskiej sekcji Ślęzy. On, jak mało kto, ma szczególną satysfakcję z awansu do ekstraklasy. Bez jego zaangażowania z pewnością nie cieszylibyśmy się z powrotu wrocławskich koszykarek do elity. Gdy pod koniec 2003 roku 1 KS został wycofany z ekstraklasy, Ryng pozostał w klubie i robił wszystko, by Ślęza całkowicie nie zniknęła z koszykarskiej mapy Polski.

- Na ten moment czekałem dekadę. Chylę czoło przed wszystkimi, dzięki którym udało nam się odbudować nasz klub. Może to moja zasługa, że Ślęza przetrwała, ale niewątpliwie ojcem awansu jest pan Janusz Cymanek. Bez niego nie byłoby ekstraklasy. Oczywiście nie umniejszajmy niczego koszykarkom i trenerom - mówi ze skromnością prezes Ryng. Starsi kibice doskonale pamiętają, a ci młodsi niech się dowiedzą, że w jego przypadku możemy mówić o prawdziwej miłości do Ślęzy. Dosłownie. Żoną Rynga jest była zawodniczka tego klubu Ingrida Krikściukaite, dziś oczywiście Ryng.

Co dalej ze Ślęzą? Wszystkim marzy się powrót do lat 80., które przyniosły klubowi medale mistrzostw Polski. Czy będzie nam to dane już w sezonie 2014/2015?

Ryng: - Wszystko będzie zależało od pieniędzy, jakimi będziemy dysponować. Pracujmy nad tym, żeby budżet był jak największy. Dziś jednak jest za wcześnie, żeby odpowiedzieć na to pytanie.

Pożyjemy, zobaczymy. A tymczasem 12 kwietnia widzimy się na meczu z MKK Siedlce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska