Karkonosze Jelenia Góra - Śląsk Wrocław 2:2. Śląsk Wrocław w skrajnie rezerwowym składzie zremisował z Karkonoszami Jelenia Góra

Śląsk Wrocław okres przerwy na reprezentację spędzał aktywnie. Wprawdzie trener Jacek Magiera dał nico więcej oddechu kluczowym zawodnikom swojej drużyny, ale solidnie sprawdził głębie składu. Tuż po meczu z Jagiellonią, wygranym 2:1, po którym Śląsk przez kilka godzin był liderem PKO Ekstraklasy, powiedział, że chce sprawdzić piłkarzy grających ostatnio mniej lub wcale na tle mocnego rywala.

Udało się dogadać sparing z niemieckim RB Lipsk, w którym zgodnie z zapowiedziami trener "Wojskowych" wystawił takich zawodników jak Kacper Trelowski, Cameron Borthwick-Jackson, Aleksander Paluszek, Jehor Macenko, Patryk Szwedzik, Burak İnce czy Kenneth Zohorè. Mecz ten był zamknięty dla publiczności i mediów, ale po spotkaniu klub występujący na co dzień w niemieckiej Bundeslidze udostępnił skrót. Śląsk przegrał 2:4, a bramki dla WKS-u strzelali Zohorè, który trafił bezpośrednio z rzutu wolnego oraz Petr Schwarz, zamieniając wywalczony przez Buraka İnce rzut karny na gola.

W sobotę z kolei wrocławianie udali się do Jeleniej Góry, by zagrać sparing z tamtejszymi Karkonoszami (tegoroczny beniaminek III ligi) z okazji 70-lecia klubu. Choć na ławce trenerskiej zasiadł Jacek Magiera, to de facto poprowadził zespół złożony z piłkarzy rezerw oraz juniorów. Jedynymi piłkarzami mającymi za sobą epizody w pierwszej drużynie byli bracia Krzysztof i Miłosz Kurowscy, Szymon Michalski, Jakub Jezierski i Aleksander Wołczek.

Śląsk do przerwy przegrywał 0:1, po bramce Matusza Baszaka z rzutu karnego. W 69 min WKS sam strzelił sobie gola: Hubert Muszyński chciał wycofać piłkę do własnego bramkarza, ale Mateusz Górski miał duże problemy z opanowaniem jej, przez co ta wpadła do jego bramki.

Wrocławianie odrodzili się w samej końcówce, za sprawą rezerwowego Dawida Matuszewskiego. 19-letni napastnik najpierw jednak zmarnował rzut karny podyktowany za faul na Jakubie Lutostańskim. Bramkarz Karkonoszy Mateusz Malec wyczuł jego intencje i obronił strzał z 11 metrów. Matuszewski nie zraził się tym i w 85 min zachował najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu przed bramką gospodarzy, zdobywając gola kontaktowego. W doliczonym czasie gry, po kombinacyjnym rozegraniu rzutu wolnego, młody snajper doprowadził do wyrównania i mecz zakończył się rezultatem 2:2.

– Śląsk nigdy się nie poddaje. Zawsze walczymy do końca, pokazaliśmy to i w ostatnich minutach. Niestrzelony rzut karny zmotywował mnie do zdobycia dwóch goli, bo czułem potrzebę, żeby się odkuć. Z rzutu karnego zawsze uderzam w lewo. Jest takie przysłowie, że nie zmienia się rogu przy karnym. Ja zmieniłem. Uderzyłem w prawo i spudłowałem – tłumaczył Matuszewski.

– Trenowaliśmy taki schemat wykonania rzutu wolnego, jak przy bramce. Już drugi raz nam się udało. Wcześniej z Nottingham Forest uderzyłem w samo okienko bramki, teraz spróbowałem drugi raz i znowu padł gol – dodał.

Najbliższy mecz o stawkę Śląsk Wrocław rozegra w piątek. Podopieczni Jacka Magiery udadzą się do Krakowa, gdzie swoje mecze w PKO Ekstraklasie rozgrywa beniaminek - Puszcza Niepołomice. Spotkanie na stadionie Cracovii zainauguruje 8. kolejkę. Pierwszy gwizdek o godz. 18.

Karkonosze Jelenia Góra - Śląsk Wrocław 2:2 (1:0)
Bramki: Baszak 45-k., Górski 69-sam. - Matuszewski 85, 90
Karkonosze (I połowa): Fościak - Pojasek, Niemienionek, Kuźniewski, Maciejewski - Bronisławski, Kocot, Posacki, Jaros - Baszak, Radziemski. II połowa: Malec - Kulchawy, Hetman, Firmanty, Jaros (67. Siwek) - Sierpina, Chmielewski, Posacki (49. Ratajski), Siudak, Bronisławski - Tokarz.
Śląsk: Górski (70. Głogowski) - Szarabura (56. Lizakowski), Szczyrek (50. Muszyński), Michalski (56. Matuszewski), K. Kurowski (35. Lipiński) - M. Kurowski (34. Kaliszczak), Maścianica (46. Jezierski), Zawadzki, Wołczek, Bednarczyk - Zaborski.