Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jodłowca na treningu nie było. Sprawą dziś zajmie się komisja ligi (ROZMOWA, ZDJĘCIA)

Jakub Guder
Prezes Śląska Wrocław Piotr Waśniewski poleciał dziś do Warszawy, gdzie o godz. 15.30 Komisja Ligi zajmie się sprawą Tomasza Jodłowca. Piłkarza rano nie było na treningu. Zagrał za to w sparingu Legii z Motorem Lublin. Prezes stołecznego klubu straszy WKS karami - 100 tys. zł za każdy dzień zwłoki.

Śląsk Wrocław trenował rano bez Tomasza Jodłowca. Piłkarze mistrzów Polski żartowali między sobą, że za nieobecności nie wypłaci się do końca życia, bo za absencję na zajęciach w regulaminie drużyny przewidziane są kary. Za pierwszy raz - podobno - 1500 zł. O godz. 13.00 piłkarz znalazł się za to w wyjściowym składzie Legii Warszawa na sparing z Motorem Lublin.

Jest jednak szansa, że wątpliwości dotyczące Jodłowca rozstrzygną się jeszcze przed planowanym na piątek wznowieniem T-Mobile Ekstraklasy. W południe prezes Śląska Wrocław poleciał do Warszawy. - Sprawę zbada Komisja Ligi i zrobi to najprawdopodobniej dzisiaj na posiedzeniu, które zaczyna się o godz. 15.30.

Tymczasem prezes Legii Bogusław Leśnodorski grozi wrocławianom karami rzędu 100 tys. zł za każdy dzień zwłoki, bo Jodłowiec nie jest zarejestrowany i nie może grać w lidze. - Nie trzeba być prawnikiem, by wiedzieć, że umowa transferowa jest ważna w momencie jej podpisania. Wiele transferów dokonuje się za pięć dwunasta, a rejestracji dokonuje się później. To tylko czynność techniczna - mówi dziś na łamach "Przeglądu Sportowego".

Leśnodorski to jeden z najbardziej wziętych prawników w stolicy. Jest założycielem i współwłaścicielem dużej kancelarii prawnej "Leśnodorski, Ślusarek i wspólnicy". Prezesem Legii jest od stycznia tego roku.

Waśniewski: Oczekiwanie, że załatwimy wszystko do 18.00 jest irracjonalne

Tomasz Jodłowiec nie stawił się na środowym treningu Śląska. Jaki będzie kolejny ruch klubu?
Śląsk Wrocław stojąc na stanowisku, że Tomasz Jodłowiec jest jego piłkarzem, ma prawo i obowiązek wzywać go do powrotu. Dla mnie najważniejszą kwestią jest to, że ustalono kto zajmie się tą sprawą. Sprawę zbada Komisja Ligi i zrobi to najprawdopodobniej dzisiaj na posiedzeniu, które zaczyna się o godz. 15.30 w Warszawie. Zatem to, czy zawodnik był dzisiaj na treningu, czy przyjedzie jutro jest sprawą techniczną. Dla mnie najważniejsze jest żeby jednoznacznie rozstrzygnąć, jaka jest przynależność klubowa piłkarza. Czy jest zawodnikiem Legii Warszawa i nasze argumenty są nieważny, czy to my mamy rację i transfer nie doszedł do skutku. Osobną sprawą jest to, że go wzywamy, bo uważamy, że mamy do tego prawo.

Prezes Legii mówi, że w poniedziałek rozmawialiście i nie miał pan żadnych zastrzeżeń, a we wtorek rano zadzwonił Pan do niego i powiedział, że nie zgada się na transfer. Potwierdza Pan tę wersję?
Nie. Rzeczywiście rozmawialiśmy w poniedziałek. Pan prezes zadzwonił do mnie. Stwierdził, że rozmawiają z przedstawicielem pana Wojciechowskiego i z samym zawodnikiem i że zamierzają podpisywać umowy. Zapytał, czy faktycznie istnieje pełnomocnictwo dla pana Wojciechowskiego. Powiedziałem, że tak, ale zaznaczyłem iż są pewne warunki wynikające z zapisów w samym pełnomocnictwie jak i w umowie zawartej między Śląskiem, Polonią Warszawa i panem Wojciechowskim. Usłyszałem z drugiej strony, że chodzi o udział procentowy w transakcji wrocławskiego klubu. Odpowiedziałem, że między innymi tak. Prezes Legii pytał jeszcze kto u nas odpowiedzialny jest za to w kwestiach formalnych, a kto w sprawach technicznych. Odparłem, że w kwestiach formalnych ja jako prezes klubu, a technicznych kierownik drużyny. Na tym rozmowa się zakończyła. Trudno mi powiedzieć jaką wiedzę posiadał prezes Legii Warszawa na temat pełnomocnictwa pana Wojciechowskiego. Wygląda na to, że sporo informacji musieli sobie przekazać, skoro starali się dokonać zawarcia umowy transferowej jeszcze w poniedziałek, mimo tego, że przez telefon mówiono mi, że są w środku rozmów.

Legia mówi, że umowę podpisała 17 lutego, z pełnomocnikiem Śląska - panem Józefem Wojciechowskim - a co za tym idzie z samym klubem.

To jest przedmiot sporu. Ja nie jestem stroną, która go rozstrzygnie. Nie byłoby jednak żadnego problemu, gdyby umowa została zawarta 17 lutego i Śląsk tę informację dostał w normalnych godzinach pracy w poniedziałek 18 lutego. Nawet o godz. 14.00. Wtedy działa Dolnośląski Związek Piłki Nożnej, w pracy jest dział księgowy, finansowy klubu, kierownik drużyny i członkowie zarządu. Ich obecność jest niezbędna przy procedurach transferowych. Oczekiwania, że wszystkie formalności zostaną dopełnione o godz. 18 czy 19 jest - delikatnie mówiąc - irracjonalne. Szczególnie, że o tej porze nie jest już otwarty DZPN.

Jeśli się okaże, że Tomasz Jodłowca nie będzie w Śląsku, to czy WKS sprowadzi jeszcze jednego stopera?
Będziemy musieli to absolutnie rozważyć.

Czytaj też: Sprawa Jodłowca rozstrzygnie się dziś?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska