Z redakcją Gazety Wrocławskiej skontaktował się Stanisław Dereniowski, Czytelnik, który ostatnio otrzymał mandat wysokości 500 zł od wrocławskiej Straży Miejskiej. Mężczyzna uważa, że kara, która pierwotnie miała wynieść aż 1500 zł, została na niego nałożona niesłusznie. Tak relacjonuje nam zdarzenie z początku tygodnia.
- Jechałem ul. Joannitów pod Dworzec Autobusowy, bo tam musiałem odwieźć wnuczkę z ważnym biletem kolejowym. Po lewej stronie jest parking kiss&ride, ale ponieważ mam linię ciągłą, której nie przekroczę, to chciałem zatrzymać się po prawej. Tam również nie można, bo jest ogrodzony teren PKP. Przede mną cały czas jechał autobus, skręcający w stronę dworca. Z prawej [skrzyżowanie z ul. Suchą - red.] też jechały samochody na dworzec, więc uznałem, że można i skręciłem za autobusem - relacjonuje nasz czytelnik.
Pan Stanisław zaznacza, że nie zrobiłby tego, gdyby zauważył znak zakazujący ruchu, który w jego przypadku został zasłonięty przez jadący autobus. Niestety umieszczenie znaku w tak niewidocznym miejscu spowodowało, że wjechał na ul. Suchą, z której nie miał już jak zawrócić. W tym momencie na drodze przed nim pojawiła się strażniczka, która skierowała go na parking. Tam poinformowała pana Stanisława, że za wjazd pod dworzec zostanie ukarany mandatem wysokości 1500 zł.
Nie będę płacić za nie moją głupotę!
Mężczyzna tłumaczył, że znak został zasłonięty, a jadąc ul. Joannitów nie było gdzie się zatrzymać. Brakowało oznakowania informującego, dokąd dojedzie skręcając w prawo, a przecież jest to droga w kierunku przeciwnym od dworca. On sam nie mieszka we Wrocławiu od kilku dekad, więc pojechał za jadącymi samochodami. Po przedstawieniu sytuacji strażniczka miała obniżyć mu wysokość kary do pół tysiąca złotych, jednak nasz Czytelnik uważa, że taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca.
- Nigdzie nie ma miejsca do zatrzymania się. Kierowcy muszą jechać w nieznanym kierunku. Moim zdaniem powinien pojawić się znak, gdzie ten wyjazd prowadzi, a tu nic nie ma. No czeski film! Nie będę płacić za nie moją głupotę! Zmyliło mnie to, że taksówki i autobusy mogą tu jeździć, znak zasłonił autobus i nagle mi ta pani wyskoczyła. Zamiast ułatwić ludziom przejazd i zrobić to porządnie, dają strażników, którzy wlepiają mandaty. Takich jest pewnie setki dziennie - mówi Stanisław Dereniowski.
W środę (27 września) byliśmy świadkami, gdy strażnicy miejscy wręczali mandaty co najmniej trzem kierowcom, jadącym od strony ul. Joannitów i jednemu od ul. Suchej.
W tym miejscu znajduje się problematyczne skrzyżowanie:
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?