Ireneusz Zyska: Rząd realizuje program transformacji energetycznej, ale rozsądnie. Nie zamkniemy Turowa

Maciej Rajfur: Echa konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Bogatyni z Pana perspektywy. Udała się?
Ireneusz Zyska: Bardzo ważne spotkanie sojuszników, którzy razem, jako Zjednoczona Prawica, chcą kontynuować dzieło budowy silnej i suwerennej Polski. Opozycja często mówi, że tylko ona jest demokratyczna, ale przecież to my sprawujemy mandat z wolnych wyborów. Tworzymy demokratyczny rząd. Konwencja była energiczna, emocjonująca, umocniła koalicję Zjednoczonej Prawicy i potwierdziła wolę wspólnego pójścia do wyborów. Czytamy wypowiedzi polityków brytyjskich, którzy z obawą i zazdrością oceniają dynamikę rozwoju Polski. Twarde dane ekonomiczne mówią wprost: mamy najmniejsze bezrobocie w Unii Europejskiej pomimo kryzysu pandemicznego i wojennego.

Spotkanie polityków PiS przy kopalni Turów było zwróceniem uwagi na kolejny problem. Niemieccy i czescy ekolodzy oraz niemieckie miasto Zittau mają zastrzeżenia co do wpływu kopalni polskiej na środowisko. Co z tego sporu wyniknie?
Kwestia Turowa jest tylko papierkiem lakmusowym. Niektórzy politycy europejscy i niemieccy próbują nas testować, na ile jesteśmy w stanie ustąpić w kwestii suwerenności energetycznej. Turów to aż 7 procent polskiego miksu energetycznego, który zapewnia energię do przemysłu i indywidualnych gospodarstw. Będziemy o niego dbać. Zobaczmy, że w okolicach Turowa, zarówno po czeskiej jak i niemieckiej stronie, działa aż 14 kopalni węgla brunatnego. Tam funkcjonują elektrownie, które również zanieczyszczają środowisko. A róża wiatrów w tamtym rejonie jest raczej zachodnia, więc Zittau powinno apelować do rządu niemieckiego, by zamknąć kopalnie po zachodniej stronie tego miasta.

Sugeruje Pan, że działania naszych sąsiadów wobec Turowa, ich chęć wstrzymania wydobycia w polskiej kopalni, mają wydźwięk polityczny, a nie ekologiczny?
...