Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inka chyba nie miałaby nic przeciwko

Agata Grzelińska
Gdy usłyszałam o tym, że pani ze stowarzyszenia absolwentów I LO we Wrocławiu (zapewne nie najmłodsza) kwestionuje wybór licealistów dotyczący patrona szkoły, od razu skojarzyła mi się ze starymi kawalerami kręcącymi się wokół duszpasterstwa akademickiego. Przy każdym krążą takie osobniki. Studia, nawet jeśli zajmowały im nie 5 a 10 lat, dawno już mają za sobą.

Fryzurę ich modną przyprósza siwizna, ale nie zauważają dysonansu. Przeciwnie, liczą, że siwe włosy zrobią wrażenie na młodych katoliczkach i dziarsko wyruszają na studenckie pielgrzymki, wciąż najlepiej czując się w młodym towarzystwie. Jakoś nie mogą się odnaleźć w organizacjach tworzonych przez swych (ich zdaniem stetryczałych) rówieśników. Kręcą się więc przy młodzieży, będąc ni to jej kompanami, ni to mentorami. A młodzież? No cóż, jakoś ich znosi, bo przecież jest dobrze wychowana.
N ie twierdzę, broń Boże, że jeśli ma się lat "dzieści" plus, to należy się zamknąć w czterech ścianach i czekać na czarną damę z kosą. Nie. Lecz warto pogodzić się z faktem, że niekoniecznie czuje się doskonale młodzieżowe klimaty. Co więcej, nie należy też zakładać, że te młodzieżowe klimaty, których jednak czasem się już nie rozumie (mimo usilnych starań), są gorsze niż te, które kręciły młódź przed kilkoma dekadami.

D laczego o tym piszę? Żeby się poznęcać nad tymi, co nie potrafią się godzić z upływem czasu? Nie. Po prostu uważam, że młodym ludziom należy dać szansę. Należy im pozwolić wybierać, bo przecież muszą się tego nauczyć. A gdy już wyboru dokonają, to należy go uszanować. Młodzież z I LO wybrała zamęczoną przez komunistów Inkę, bo zaimponowała im, bo była odważniejsza od wielu dorosłych i oddała życie za wolną Polskę, bo w obliczu śmierci "zachowała się, jak trzeba".

Apotem się okazało, że nie wszyscy akceptują wolę licealistów. Zresztą, nie to mnie ubodło. Wiadomo, jest demokracja, są różne spojrzenia na świat. I dobrze. Ubodło mnie to, komu się ten wybór nie spodobał. Absolwentom, czyli ludziom, którzy, jak rozumiem, zorganizowali się po to, by szkole, do której czują sentyment, pomagać, a nie w niej, przepraszam za wyrażenie, mieszać. Co więcej, wybór licealistów nie spodobał się pani, która działa nie tylko w stowarzyszeniu absolwentów, ale także w Towarzystwie im. Edyty Stein. Jej zdaniem patronką powinna być oczywiście Stein. Swoją drogą ciekawe, dlaczego nie Edyta Stein w pełni, czyli św. Teresa Benedykta od Krzyża, patronka Europy?

Licealiści wybierający Inkę ostatecznie wygrali. Jak zapewnia Anna Bytońska z urzędu miasta, szkoła będzie nosiła imię bohaterskiej sanitariuszki. Ale sprawa wciąż budzi emocje. W chwili, gdy piszę ten felieton, do redakcji dotarł mejl od kolejnego absolwenta I LO, który rozpoczął naukę w tej szkole w 1945 roku. Pisze on tak: "Byłem świadkiem uroczystości nadania jej (szkole - przyp. AAG) imienia Józefa Lompy. (...) Patrona, to jest Józefa Lompy, nigdy nie odwołano". Jeśli autor listu ma rację, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Ale do września, kiedy Inka ma się oficjalnie stać patronką szkoły, jest jeszcze trochę czasu. Wystarczy, by dopełnić niezbędnych formalności. Czy to znaczy: odwołać Lompę, obrońcę polskości na Śląsku?

Niekoniecznie.

Skoro może być we Wrocławiu kościół pod wezwaniem świętych Doroty, Wacława i Stanisława, to może być też szkoła im. Józefa Lompy, Inki i św. Teresy Benedykty od Krzyża. Czy to już nazbyt demokratyczne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska