Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I nie przegapisz tego nigdy - filmowe hity na święta

Marta Wróbel
Kevin sam w domu? No niezupełnie sam...
Kevin sam w domu? No niezupełnie sam... Materiały prasowe
Nie wyobrażamy sobie świąt bez opłatka i "Kevina samego w domu". 90 tysięcy widzów, dzięki którym Polsat znów pokaże w Boże Narodzenie amerykańską komedię, nie może się mylić? Niekoniecznie. My piszemy o filmach ze świętami w tle, które naprawdę warto zobaczyć. Nie szkodzi, że niektóre z nich widzieliśmy już kilkakrotnie na małym ekranie. Warto sięgnąć po nie jeszcze raz, choćby na DVD.

Nie zjemy karpia, ale Kevin musi być!" - grzmieli internauci na Facebooku, kiedy okazało się, że Polsat po raz pierwszy od lat nie ma zamiaru wyemitować komedii, która z Macaulaya Culkina uczyniła gwiazdę światowego formatu.

Okazało się, że nakręcona w 1990 roku historia ośmiolatka, którego rodzice przez przypadek zostawiają w domu w Boże Narodzenie, a sami wyjeżdżają do Paryża, jest dla naszych rodaków takim samym elementem świątecznej tradycji, jak opłatek i kolędy. Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale to i tak lepsze od "Nagiej broni", animacji "Potwory kontra obcy: Dynie i mutanty z kosmosu" i corocznej ekranowej wigilii rodziny Lubiczów z "Klanu" - pozycji, które w tym roku też zagoszczą na naszych małych ekranach. Kiedy siedem lat temu serwis amazon.co.uk urządził głosowanie na "świąteczne filmy wszech czasów", wśród dziesięciu filmów wybranych przez internautów "Kevin sam w domu" uplasował się dopiero na szóstej pozycji.

Pierwsze miejsce zajęło zrealizowane 64 lata temu "To cudowne życie" Franka Capry. Większość filmów na liście to produkcje amerykańskie. Bo czy się to komuś podoba, czy nie, Amerykanie potrafią przekuć ducha świąt w niezłą rozrywkę, zrealizowaną z rozmachem sensację i może nieco kiczowatą, ale jakże wciągającą opowieść o miłości i zwycięstwie dobra nad złem. Oto pięć filmów, które sprawią, że uwierzymy w magię świąt nie tylko w Wigilię, kiedy zwierzęta, sknery i złośliwcy mówią ludzkim głosem.

"Witaj, święty Mikołaju"

Święta w krzywym zwierciadle. Clark (niezastąpiony Chevy Chase) postanawia urządzić rodzinie wspaniałe święta Bożego Narodzenia. Od początku jednak prześladuje go pech. Scenariusz filmu w reżyserii Jeremiaha S. Chechlika powstał na kanwie opowiadania Johna Hughesa, które ukazało się w 1956 roku w amerykańskim "National Lampoon Magazine". Ta komedia omyłek lepiej niż nostalgiczna opowieść o miłości obrazuje tęsknotę za prawdziwymi świętami.

Kiedy głowa rodziny chce zrobić żonie i dzieciom niespodziankę, przez przypadek zatrzaskuje się na poddaszu, kiedy próbuje zaświecić 25 tysięcy lampek, nie może znaleźć gniazdka. Do tego niespodziewaną wizytę rodzinie Griswoldów składa nieznośny kuzyn Eddie (Randy Quaid), który psuje plany Clarka. Na powstały w 1989 roku film warto zwrócić uwagę ze względu na muzykę. Piękną piosenkę tytułową (oryginalny tytuł komedii to "National Lampoon's Christmas Vacation") wykonuje Mavis Staples. Film był tak dużym sukcesem, że powstały trzy kolejne, nawiązujące do perypetii familii Griswoldów. Rodzina spędzała już Boże Narodzenie w Las Vegas i w Piekielnym Hotelu (tegoroczny sequel zatytułowany "Hotel Hell Vacation").
"Szklana pułapka"

"Guilty pleasure", czyli nieco wstydliwa przyjemność prawie każdego fana sensacji. Film, dzięki któremu Bruce Willis stał się gwiazdą kina akcji numer jeden, to jednak wcale nie kiepska strzelanko-kopanka.

Akcja nominowanej w 1988 roku w czterech kategoriach do Oscara "Szklanej pułapki" Johna McTiernana rozgrywa się tuż przed Bożym Narodzeniem. Nowojorski policjant John McLane (Bruce Willis) przylatuje do Los Angeles na spotkanie z żoną. Ogromny wieżowiec, w którym pracuje kobieta, zostaje opanowany przez terrorystów. McLane podejmuje z nimi samotną walkę. I robi wszystko, by paraliżujący strach zakładników zmienić w świąteczny nastrój. Główny bohater bardzo szybko myśli, biega jeszcze szybciej i celnie strzela. Dzięki jego sprytowi wszystko, oczywiście, dobrze się kończy, jak na Boże Narodzenie przystało. Film trzyma w napięciu, zarobił ponad 140 milionów dolarów na świecie i powstały trzy jego kontynuacje. Być może 54-letni dziś Willis wkrótce ponownie wcieli się w rolę, która przyniosła mu największą popularność. Trwają rozmowy z Lenem Wisemanem, reżyserem "Szklanej pułapki 4" na temat dalszej współpracy artystów.

"Święty Mikołaj z 34. Ulicy"

Historia o tym, jak biała broda, pokaźny brzuch, czerwona czapka i dobrotliwy uśmiech nakręcają koniunkturę. Komedia familijna Lesa Mayfielda z 1994 roku z Richardem Attenborough w roli Krisa Krigle'a, który zatrudnia się w luksusowym sklepie z odzieżą i galanterią jako św. Mikołaj. Dzięki temu, że utrzymuje, iż jest prawdziwym Mikołajem, przyczynia się do podwojenia obrotów sklepu.
Nie może tego znieść szef konkurencyjnej sieci, który chce Krisa skompromitować. Wkrótce bohater staje przed sądem, który ma ustalić jego tożsamość. Dzięki magii świąt sędzia pozbywa się wątpliwości, jakoby Kris nie był św. Mikołajem. A Mikołaj w tzw. międzyczasie zdąży jeszcze pomóc pewnej mającej się ku sobie parze uwierzyć w prawdziwą miłość. Pełen uroku, lekki film to remake kultowego w USA obrazu pod tym samym tytułem.

"Opowieść wigilijna"

Karol Dickens miał nosa. Szkoda, że nie urodził się parę wieków później, bo dzięki ekranizacjom swojej powieści byłby dziś milionerem. Wydany w 1843 roku moralitet pokazujący przemianę skąpca Ebenezera Scrooge'a, zachodzącą w czasie nocy wigilijnej, stał się kanwą kilkunastu fabuł. Scrooge jest samotnikiem, nie lubi ludzi, dba jedynie o pomnażanie majątku. W noc wigilijną ukazuje mu się duch Jakuba Marleya - jego zmarłego partnera w interesach, cierpiącego pod ciężarem łańcucha win, który wykuł sobie za życia. Ta wizyta ma uchronić Scrooge'a przed podobnym losem. Szczególnie polecamy musicalową adaptację dzieła Dickensa z 2004 roku - z Jennifer Love Hewitt, Geraldine Chaplin i Jane Krakowski w rolach głównych, w reżyserii Arthura Allana Seidelmana - i zabawną "Opowieść wigilijną Muppetów" Briana Bensona z 1992 roku z Muppetami w rolach głównych (Scrooge mówi głosem Michaela Caine'a). Najstarszą ekranizację powieści nakręcono w 1901 roku.

"To właśnie miłość"

Jedyny brytyjski film w naszym zestawieniu. Bożonarodzeniowa komedia romantyczna w reżyserii i według scenariusza Richarda Curtisa w gwiazdorskiej obsadzie. Ale nawet gdyby w filmie nie grali Hugh Grant, Colin Firth, Rowan Atkinson czy Emma Thompson, absolutny hit wśród bożonarodzeniowych filmów warto byłoby obejrzeć.

Dlaczego? Bo obraz nakręcony w 2003 roku ma wszystko to, co filmowa historia miłosna (a właściwie historie miłosne, bo jest ich dziesięć) mieć powinna: atmosferę, happy end i świetną ścieżkę dźwiękową (m.in. "Love Is All Around" grupy Wet Wet Wet). I nieprawdopodobieństwo zdarzeń (premier zakochuje się od pierwszego wejrzenia w jednej z pracownic swojego biura, pisarz odnajduje nad brzegiem jeziora nową miłość…), w które nie sposób nie uwierzyć. Jest przecież Boże Narodzenie. A jak wiadomo, wtedy nie tylko w Londynie dzieją się cuda.

Film nie miał szczęścia do Oscarów, doceniła go za to Brytyjska Akademia Filmowa. I kinomani, którzy pozwolili twórcom komedii zarobić ponad 240 milionów dolarów na całym świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska