eWinner Gwardia Wrocław - LUK Politechnika
W pierwszym meczu półfinału play-off w Lublinie eWinner Gwardia nie wykorzystała piłek meczowych w czwartym secie i ostatecznie przegrała 2:3. Dlatego przed czwartkowym, drugim meczem we Wrocławiu są umiarkowanymi optymistami.
– Trzeba docenić występ wszystkich, zagraliśmy naprawdę dobrze. Myślę, że jeżeli każdy z nas zagra choć o jeden procent lepiej niż w niedzielę, to tym razem to my przechylimy szalę zwycięstwa na swoją korzyść i będziemy się cieszyć – powiedział jeden z najlepszych zawodników niedzielnego starcia, Mateusz Siwicki.
W przypadku wygranej wrocławian, decydujące trzecie starcie lubelsko-wrocławskie ponownie przeniesie się na teren rywala.
– Cieszę się też na samą myśl o następnej podróży do Lublina. Bardzo chciałbym tam wrócić – przyznaje "Siwy" z przymrużeniem oka.
Gwardziści - pod okiem trenera Marka Lebedewa - na dziewięć meczów ligowych zagrali aż siedem tie-breaków. Co ciekawe, pięć z nich rozstrzygnęli na swoją korzyść. Hala Orbita stała się twierdzą, w której wrocławianie nie przegrali od 3 marca, zaliczając cztery kolejne wygrane (wszystkie po 3:2) z rzędu. Ostatnia porażka gospodarzy we Wrocławiu to 6 lutego i 0:3 z... LUK Politechniką Lublin. Są zatem rachunki do wyrównania.
– Na rywalu ciąży większa odpowiedzialność niż na nas. Oni muszą wygrać, bo są faworytami, my z kolei możemy. To daje nam większy komfort. Mam nadzieję, że w czwartek pokażemy duże serducho do walki. Każdy z nas marzy o finale, a to jest ostatni moment, by przedłużyć szanse na to, by w nim zagrać – kończy Siwicki.
Transmisję z czwartkowego pojedynku przeprowadzi Polsat Sport. Początek półfinałowego spotkania we Wrocławiu o godzinie 17.30.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?