Scenariusz do filmu w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz powstał na podstawie książki Janusza Korczaka ("Kajtuś Czarodziej"). W obsadzie znalazły się m.in. takie sławy jak:
- Maja Komorowska,
- Karolina Gruszka,
- Mirosław Kropielnicki,
- Piotr Głowacki,
- Grzegorz Damięcki,
- czeski aktor Martin Hofmann, znany m.in. z "Nieustraszonych Braci Grimm".
W roli Kajtka zobaczymy Eryka Biedunkiewicza, którego mogliśmy ujrzeć wcześniej w serialu wojennym produkcji BBC "Świat w Ogniu", u boku Seana Beana czy Helen Hunt.
Fabuła książki Korczaka traktuje o małym czarodzieju, Kajtusiu. - Korczak pisał ją dla tych "niegrzecznych" dzieci - zauważa Marcin Kurek. - Nasz Kajtek walczy ze złem, które próbuje zawładnąć tym światem. Próbuje naprawić świat swoimi czarami i dać ludziom szczęście, choć ci nie zawsze go potrzebują. Jak nasz bohater zaczaruje pozostałych, dowiemy się z filmu - mówi.
Kooperacja polsko-czesko-słowacka, finansowana jest m.in. przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, ale i ministra kultury i dziedzictwa narodowego czy w ogromnej mierze przez Dolnośląskie Centrum Filmowe oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
Choć akcja książki toczy się w Warszawie, twórcy filmu postawili na Dolny Śląsk. - Obiecałem panu marszałkowi, że film będzie bardzo dolnośląski - podkreśla producent. - Nie określiliśmy więc jednoznacznie miasta, w którym rozgrywa się jego akcja. Będziemy go natomiast kręcić we Wrocławiu, potem także m.in. w Kłodzku, Szczawnie-Zdroju, czy Wałbrzychu.
Wybór, jaki padł na pałac Wallenberg-Pachalych też nie jest przypadkowy. - Miasto ułatwiło nam dostęp do tego niezwykłego obiektu. Wymagało to wielu kompromisów i zmian, między innymi reorganizacji ruchu aut i pieszych, czy na przykład dogadania z restauratorami fakty, że będą musieli zrezygnować na jakiś czas z ogródków.
Producent przyznaje jednak, że pałac to praktyczny plan filmowy. - To miejsce jest puste, przestrzenne i różnorodne architektoniczne. Jest tu także jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne podwórze. - wyjaśnia. - Daje nam więc ogromne możliwości - dodaje. W pałacu powstają między innymi sceny szkolne. 21 kwietnia byliśmy świadkami kręcenia jednej z nich.
W filmie możemy się też spodziewać efektów specjalnych. - Za efekty odpowiadają zespoły z Pragi i właśnie Wrocławia - mówi Marcin Kurek i podkreśla, że wielu członków ekipy filmowej włącznie z nim samym, jest w jakimś stopniu związanych z Dolnym Śląskiem.
Zapytany o przyszłe plany dotyczące filmu, Marcin Kurek odpowiada krótko. - Kiedy tworzymy film, robimy to z myślą o publiczności, a nie o festiwalach, czy konkursach. Oczywiście wspaniale jest być wyróżnionym. Poznaliśmy już smak sukcesu. Ale nie zapominamy, że pierwszeństwo ma tu publiczność. W przypadku "Kajtka Czarodzieja" odbiorcami będą przede wszystkim dzieci.
- Zakończenie produkcji przewidzieliśmy na wiosnę 2023 roku. Wtedy też powinna nastąpić premiera - deklaruje producent. Zanim jednak to nastąpi, twórcy przewidują prawdziwie rewolucyjne, magiczne sceny, które powstaną na ul. Szajnochy. Gazeta Wrocławska z pewnością będzie im w tym towarzyszyć.
- Lata 90. we Wrocławiu. Może nie było pięknie, ale miasto miało swój urok!
- Kolejna obywatelka Ukrainy zgwałcona we Wrocławiu. Podejrzany to partner jej matki
- Tragedia na Legnickiej. Nie żyje młoda kobieta, którą znaleziono nagą przy budynku
- Pociągi wrócą na Dworzec Świebodzki dzięki programowi Kolej Plus. Kiedy?
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?