Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec Świebodzki. Perełka Wrocławia, która zszarzała

Błażej Organisty
Dworzec Świebodzki
Dworzec Świebodzki Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Trwa nasza akcja: „Oddajcie nam Świebodzki!”. Nie wierzymy, że Dworzec Świebodzki nie jest potrzebny do rozwoju kolei i aglomeracyjnej, i regionalnej. Uważamy, że właśnie tu mogliby dojeżdżać pociągami wrocławianie z dalekich osiedli i mieszkańcy podmiejskich miejscowości. I wszyscy stąd wyruszać w inne rejony Wrocławia. O wspomnieniach i pomysłach na dworzec Świebodzki z Wandą Ziembicką-Has, radną osiedla Plac Grunwaldzki, rozmawia Błażej Organisty.

Jak wspomina pani czasy, kiedy na Świebodzkim były pociągi?

Bardzo dobrze je pamiętam, ponieważ często jeździłam stamtąd z rodzicami do znajomych do Wałbrzycha. Pamiętam, że kasy były po prawej stronie. Jako młoda dziewczyna odnosiłam wrażenie, że to taki elegancki dworzec z Zachodu. Kojarzył mi się z dworcami z Francji, Austrii, Niemiec, które oglądałam na fotografiach. Wydawało mi się, że jak wsiadam do pociągu, to jadę zagranicę. Później było kasyno. A w holu, gdzie kiedyś kupowałam bilety, odbywały się wybory Mister Wrocławia. Byłam nawet w jury. Pamiętam, że nie wszyscy mi się spodobali...

Z pewnością ma pani także wspomnienia związane z „Lalką” w reżyserii pani zmarłego męża. Jedna scena była przecież kręcona na Świebodzkim.

Cieszę się, że wciąż wspomina się Świebodzki w aspekcie filmu mojego męża Wojciecha Hasa. Kiedyś Wojtek zabrał mnie na spacer po Świebodzkim, pokazywał, na czym polegają długie ujęcia filmowe, tzw. master shoty. Lokomotywa, która była wykorzystywana w filmie, do dziś stoi w muzeum w Jaworzynie Śląskiej. Kilka lat temu robiłam program telewizyjny „Powiedz tak”, emitowany w TVP, w którym kojarzyliśmy pary. Znów wykorzystaliśmy lokomotywę, tym razem przystrojoną w serduszka. Miałam z tego ogromną przyjemność.

Skoro wspomnienia są takie dobre, to chciałaby pani znów odjechać z tego dworca pociągiem?

Niekoniecznie. W świetle kolei podmiejskiej, kiedy można dojechać pociągiem na Popowice czy na Brochów, nie ma powodów uruchamiania kolejnego dworca. Po co nam kolejny? Mamy przecież piękny Dworzec Główny z tyloma peronami i pociągami. Do tego jest tak wielu przewoźników autokarowych, a kiedyś do Sobótki jeździł jeden autobus. Dziś jest w czym wybierać.

Odwiedza pani Scenę na Świebodzkim?

Tak, lubię tę scenę, ma w sobie magię. Obejrzałam bardzo dużo przedstawień na Świebodzkim. Stworzenie tej sceny to był świetny pomysł Jacka Wekslera, który był wtedy dyrektorem Teatru Polskiego. Aktorzy, którzy się z nią zetknęli, mówią, że przepływa przez nią energia, jakby przyniesiona przez pociągi, które niegdyś przejeżdżały przez dworzec. Do końca życia nie zapomnę przedstawienia o Marii Stuart. Gra Haliny Skoczyńskiej i scenografia sprawiły, że czułam się jak zamknięta w lochu szkockiego zamku. Na pewno jeszcze nieraz wybiorę się na tę scenę. Ale mam też niemiłe doświadczenia. Rok temu poszłam na francuską sztukę z niepełnosprawnymi, ale nie na Scenę na Świebodzkim. Wchodziło się z boku, od strony hostelu. Było ponuro, brzydko i brudno. Dużo szczurów, gołębi, śmieci, aż bałam się wejść do środka. Do dziś tak niekiedy jest. Na zewnątrz posprzątane, a w zaułkach i przy peronach zbiorowiska śmieci, które długo tam leżą. Widać to, bo są spleśniałe, zawilgocone… I do tego ten nieprzyjemny zapach i bród. Kruszą się kolumny… A przecież budynek jest wspaniały architektoniczne, z zewnątrz mógłby wyglądać naprawdę pięknie, w środku jest trochę gorzej. Trzeba go odrestaurować jak najszybciej, nawet jak nie będzie pełnił funkcji dworca.

A targowisko? Niektórzy wrocławianie twierdzą, że to problem.

Ale co ono przeszkadza? Nie zakłóca ciszy i miru mieszkańców, bo wokół ich nie ma. Jest w niedzielę, w określonych godzinach i nie mogą narzekać. Uwielbiam je odwiedzać! Nawet, jak nic nie kupię. W ostatnią niedzielę byłam po chemię. Na peronach sprzedają ubrania, rzeczy dla dzieci, dalej to mydło i powidło, a i frytki można zjeść. Lubię się poprzyglądać, potargować i pochandryczyć ze sprzedawcą. A w poniedziałek, jak jechałam tramwajem, to już wszystko było posprzątane. Ten targ to coś niesamowitego, co już znika. Można to jeszcze zobaczyć w krajach arabskich.

Znów będziemy patrzeć na Świebodzki z dumą?

Wierzę w to, że w końcu się coś stanie, że będzie czysto, ładnie, że budynek będzie odrestaurowany. Nawet jakby striptiz wrócił, to nie byłoby źle, choć zaraz znalazłoby się wielu przeciwników. Świebodzki to nasza pere-łeczka, która zszarzała. Trzeba z niej zrobić perłę, w której będzie świecił blask kultury.

rozmawiał
Błażej Organisty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska