Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnośląska delegacja na granicy Korei Północnej i Południowej. „Obserwowaliśmy przez lornetkę, jak pracują Koreańczycy z Północy"

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Strefa Zdemilitaryzowana pomiędzy Koreą Północną, a Południową to jedno z najbardziej instrygujących miejsc na świecie. Oddziela dwa państwa w stanie wojny, w tym jedno to tajemniczy i brutalny reżim komunistyczny.
Strefa Zdemilitaryzowana pomiędzy Koreą Północną, a Południową to jedno z najbardziej instrygujących miejsc na świecie. Oddziela dwa państwa w stanie wojny, w tym jedno to tajemniczy i brutalny reżim komunistyczny. Maciej Rajfur
Członkowie samorządu województwa dolnośląskiego przy okazji wizyty w Seulu pojechali do Koreańskiej Strefy Zdemilitaryzowanej. Stanęli na granicy z Koreą Północną, jednym z najniebezpieczniejszych reżimów na świecie. Jakie mają wrażenia?

Dolnośląscy samorządowcy przylecieli na kilka dni do stolicy Korei Południowej w ramach otwarcia pierwszego transkontynentalnego połączenia lotniczego z Wrocławia. Od teraz raz w tygodniu można bezpośrednio podróżować na drugi koniec świata - do Seulu.

Więcej o tym pisaliśmy tutaj:

Delegacja z Dolnego Śląska odwiedziła m.in. słynną Koreańską Strefę Zdemilitaryzowaną – DMZ. To jeden z najbardziej obleganych przez przyjezdnych punktów w Korei Południowej. Przejazd na granicę z zamkniętą komunistyczną Koreą Północną wzbudza wśród wielu ludzi wielką ciekawość. Przypomnijmy, że obie Koree znajdują się od kilkudziesięciu lat w stanie wojny. Podpisane zostało tylko specjalne porozumienie o zawieszeniu broni.

DMZ to strefa wyjątkowa. Z perspektywy Korei Południowej pozwala poznać historię wojen koreańskich, wielkiej tragedii koreańskiego narodu, który został podzielony na strefy wpływu – demokratyczną i komunistyczną.

- Na pewno zaskoczeniem było dla mnie to, że podczas zwiedzania Strefy DMZ trzeba włożyć sporo wysiłku fizycznego, choćby podczas przechodzenia przez ten nielegalnie wykopany tunel. To zapamiętam na długo. Kilka razy gdyby nie kask, to praktycznie mógłbym stracić głowę. Ale warto tam pojechać, ponieważ to miejsce wyjątkowe, którego w innych miejscach świata nie zobaczymy – mówi Andrzej Jaroch, przewodniczący sejmiku województwa dolnośląskiego.

Członkowie samorządu województwa dolnośląskiego byli na najbardziej wysuniętym punkcie Korei Południowej, mogli w specjalnym obserwatorium zobaczyć Koreańczyków pracujących po drugiej stronie granicy. Zwiedzali wystawy mówiące o stosunkach między oboma państwami oraz przeszli jednym z odkrytych przez Koreańczyków z Południa podziemnych tuneli, który pod granicą wykopała Korea Północna, planując swoją podziemną ofensywę kilkadziesiąt lat temu. W ten sposób znaleźli się przez chwilę na terenie jednego z najsurowszych komunistycznych reżimów.

- Po stronie Korei Południowej podejście do tej strefy jest jasne – chcą żeby ta pamiątka i taki charakter zwiedzania pozostał na zawsze, bez względu na rozwój politycznych wypadków. Więc ja to odbieram jako rodzaj Disneylandu światowego, gdzie trzeba się pojawić, zobaczyć, a Korea Południowa czerpie z tego korzyści w rozumieniu biznesowym, ale także prowadzenia polityki historycznej – podkreśla A. Jaroch.

Dla niego pobyt w strefie DMZ był sporym przeżyciem. Zna historię i wielokrotnie oglądał na filmach starcie obu koreańskich światów. Mimo to zwiedzanie osobiste przyniosło nowe wrażenia. Linia demarkacyjna odzwierciedla przebieg walk w czasie wojny sprzed 80 lat. W tej chwili to rodzaj światowego dziedzictwa.

- Koreańczycy mają wciąż żywą pamięć związaną z podziałem rodzin po obu stronach granicy. To ma ogromny wymiar sentymentalny. Do dzisiaj w Korei Północnej trwa przecież silny reżim, który łamie prawa człowieka. Na Południu mają niekłamaną nadzieję na zjednoczenie. Fale nastawienia politycznego są różne. Obecnie trwa mocne ochłodzenie stosunków – opowiada przewodniczący sejmiku.

Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego, pojechał do DMZ z oczekiwaniem wynikającym z doświadczenia wizyt w muzeum Auschwitz-Birkenau i Gross-Rosen.

- Trochę jestem rozczarowany komercyjnym podejściem do tego tematu wojny koreańskiej i tego miejsca. Widzieliśmy prawie wszystko z logiem DMZ, sklepy z przeróżnymi pamiątkami, ze słodyczami, knajpy, nawet wesołe miasteczko. Nasz przewodnik powiedział, że nawet, jak Korea się zjednoczy, strefa DMZ pozostanie, jako pamiątka. Ale też biznes będzie nadal tam prowadzony. To miejsce opowiada o przykrej i smutnej historii w tej części świata, a z drugiej stało się narzędziem do komercji tej tragedii do granic niemożliwości – uważa K. Maj.

Drugi raz już by tam nie pojechał, ale uważa, że raz warto odwiedzić to miejsce. Podobne odczucie z wyjazdu ma radny sejmiku Wojciech Bochnak.

- Można odnieść dwa wrażenia. Po pierwsze, Koreańczycy mocno wykorzystuję strefę zdemilitaryzowaną do komercjalizacji. Czyli czerpania prostych korzyści finansowych ze zwiedzania. Ale jednak samo miejsce robi duże wrażenie. Zobaczyliśmy ściśle strzeżony teren wojskowy, z ogromną ilością min. Nie można było sobie chodzić swobodnie jak na wycieczce, obowiązywała dyscyplina poruszania się – mówi W. Bochnak.

Z pewnością bardzo wyrazistym punktem Strefy Zdemilitaryzowanej było obejrzenie przez lornetki mieszkańców Korei Północnej, którzy ubrani w jednorodne czarne stroje pracowali na roli. Obok pasło się bydło.

- Zobaczyliśmy ten świat Orwella na żywo. Duże wrażenie zrobił na mnie tunel wydrążony przez Koreańczyków z Północy. Wiedziałem, że to był ciężki wysiłek ludzkich rąk. Takie tunele mamy przecież na Dolnym Śląsku, wydrążone przez więźniów podczas II wojny światowej. Po drugiej stronie świata mamy podobny przypadek. W DMZ człowiek zastanawia się i widzi ten obraz żelaznej kurtyny, który przez lata funkcjonował w Polsce – podkreśla radny wojewódzki.

Jego zdaniem doświadczenia historyczne Polaków i Koreańczyków z Południa – okupacja, żelazna kurtyna, styczność z komunizmem – są podobne i dzięki temu łatwiej nam się zrozumieć.

Strefa Zdemilitaryzowana pomiędzy Koreą Północną, a Południową to jedno z najbardziej instrygujących miejsc na świecie. Oddziela dwa państwa w stanie wojny, w tym jedno to tajemniczy i brutalny reżim komunistyczny.

Dolnośląska delegacja na granicy Korei Północnej i Południow...

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska