Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego tygrys w zoo zabił opiekuna? Jest akt oskarżenia

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Do tragedii doszło 16 września 2015 roku
Do tragedii doszło 16 września 2015 roku Jaroslaw Jakubczak/Polska Press
Kierownik sekcji zwierząt drapieżnych we wrocławskim ZOO stanie przed sądem w związku z głośnym zdarzeniem z września 2015 roku, kiedy tygrys sumatrzański zabił opiekuna. Prokuratura oskarżyła przełożonego ofiary o nieprzestrzeganie przepisów BHP i ignorowanie łamania zasad bezpieczeństwa przez jego podwładnych.

Ofiara to Ryszard P., pracownik ZOO zajmujący się zwierzętami drapieżnymi. Krytycznego 16 września rano był w pracy pierwszy dzień po urlopie. Do wybiegu dla tygrysów wchodził kosić trawę. Był z nim jego kierownik, dziś oskarżony Stanisław U. Dzień wcześniej poprosił innego opiekuna, by tygrysa sumatrzańskiego o imieniu Tonga zagonił do wewnętrznej klatki.

Pracownik – czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia – polecenie wykonał. I Tonga znalazł się w wewnętrznej klatce. Akt oskarżenia nie odpowiada na pytanie jak to się stało, że następnego dnia rano zwierze jednak znalazło się na wybiegu.

Śledczy koncentrują się na przepisach BHP. Były łamane – będzie przekonywać sąd oskarżenie. Ryszard P. miał obowiązek sprawdzić gdzie jest tygrys i czy wszystkie kraty i śluza są dobrze zamknięte. Miał to zrobić w asyście innego pracownika. Ten drugi miał obowiązek cały czas pilnować bezpieczeństwa kolegi. Nie zrobił tego.

TU PRZECZYTASZ więcej o wypadku

Stanisław U. - przekonuje prokuratura – wiedział o złamaniu zasad bezpieczeństwa. Wiedział, że Ryszard P. nie miał asysty przy sprawdzaniu stanu zabezpieczeń. Nic z tym nie zrobił. Co więcej, miał też obowiązek samemu sprawdzić, że tygrys jest w wewnętrznym boksie oddzielony od wybiegu kratą i śluzą.

Oskarżony wszedł na teren wybiegu razem z Ryszardem P. Tonga rzucił się na pracownika i zabił go na miejscu. Z uzasadnienia aktu oskarżenia wynika, że nie pierwszy raz złamano wtedy zasady bezpieczeństwa. Że również inni pracownicy sekcji zwierząt drapieżnych wchodzili na wybieg tygrysów bez – wymaganej przepisami – asysty kolegi.

Oskarżony w czasie śledztwa odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do postawionych mu zarzutów. - Ani ja, ani mój klient, nie będziemy się w tej sprawie wypowiadać i udzielać komentarzy - powiedziała nam obrońca Stanisława U. mecenas Agnieszka Kluszczyńska.

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska