Argumenty ze strony Kancelarii Prezydenta i warszawskiego ratusza, które padały w Senacie w trakcie pracy w komisjach nad ustawą o zgromadzeniach, ograniczały się głównie do kwestii związanych z bezpieczeństwem na ulicach. Polska demokracja stała się zakładnikiem chuliganów i oryginałów ogłaszających na placu Wilsona powstanie wolnego państwa Żoliborz.
Ustawa o zgromadzeniach, która w teorii ma zapewniać konstytucyjne prawo do wyrażania opinii, przerzuca w istocie obowiązki państwa, samorządów i policji w zakresie zagwarantowania bezpieczeństwa w realizacji tej wolności na barki obywateli.
W praktyce ustawa po znowelizowaniu może mieć fatalne skutki dla wolności zgromadzeń, przede wszystkim dla ludzi broniących swoich praw pracowniczych, czy po prostu godności w zakładach pracy, szczególnie w tzw. specjalnych strefach ekonomicznych. W tych fabrykach często nie ma związków zawodowych albo powstają dopiero nowe - poza Solidarnością czy OPZZ - i jedynym środkiem obrony przed poniżającym traktowaniem w niektórych sytuacjach pozostaje dla pracowników pikieta czy demonstracja.
W fabryce Chung Hong Electronics Poland, w specjalnej strefie ekonomicznej pod Wrocławiem, pracodawca wyrzucił na bruk 25 pracowników, w tym członków Komitetu Strajkowego związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Wobec pozostałych pracowników, w większości kobiet z Nowej Rudy, Wałbrzycha i innych, mniejszych miejscowości z Dolnego Śląska, fabryka stosuje swoisty lokaut, wysyłając załogę na przymusowy urlop. Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza nie ma pieniędzy na prawników czy fundusz strajkowy, więc pikieta i demonstracja pozostaje obecnie główną formą wyrażania woli przez załogę i związek.
Znowelizowana ustawa uderzy w wolność osób biednych i mieszkających na prowincji, bez środków na adwokatów, proce-sy sądowe czy głośne akcje medialne. A prawo w Polsce musi być równe dla wszystkich, nie może być tworzone z myślą o wygodzie urzędników, ludzi obracających kapitałem czy wielkich koncernów. Zaostrzenie prawa do wolności zgromadzeń ukazuje niepokojącą tendencję obniżania standardów polskiej liberalnej demokracji.
Przypomnijmy raport Komisji Europejskiej wymieniający Polskę jako kraj, w którym w 2011 r. dziewięć różnych agencji rządowych, od policji po kontrolę skarbową, zwróciło się 1 856 888 razy - najwięcej w Unii Europejskiej - do operatorów telefonii komórkowej po informacje dotyczące rozmów telefonicznych obywateli. Dodajmy do tego obojętność klasy politycznej w stosunku do tajnych ośrodków śledczych CIA na polskim terytorium i stosowanych tam tortur czy na-gminne przegrywanie przez Polskę skarg przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
Wymieniłem zjawiska z różnych sfer, które składają się na stan rządów prawa w Polsce. Za jakość państwa prawa odpowiadają rząd i prezydent, media i obywatele. W panowaniu nad prawodawstwem, ochronie konstytucji, czyli fundamentów ustrojowych polityki polskiej, żadna instytucja nie może jednak zastąpić parlamentu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?