Okoliczności jego wykonania były specyficzne. Setki osób w niewielkiej przestrzeni, którą wypełnił hałaśliwy zgiełk zwolenników Tuska i protestujących pracowników Turowa. Zebrani w samym środku tłumu z trudem łapali pojedyncze słowa, które padały ze sceny. Zaintonowane przez prowadzącą spotkanie posłankę, słowa Mazurka Dąbrowskiego nie dotarły do wszystkich zgromadzonych. To z premedytacją wykorzystał w pierwszych minutach swojego wystąpienia przewodniczący Tusk.
- Do tych z państwa, którzy dziś trzymają flagi Solidarności i z flagami Solidarności buczą, krzyczą i gwiżdżą kiedy Polki i Polacy śpiewają Hymn, to chcę wam powiedzieć, że prawdziwa Solidarność, nigdy czegoś takiego nie widziała – grzmiał ze sceny Donald Tusk lider PO.
Narrację szefa ugrupowania szybko podchwycili inni przedstawiciele Platformy.
„Nic, absolutnie nic nie uzasadnia krzyków, gwizdów i dziczy zaprezentowanej przez bojówki PiS podczas uroczystego śpiewania hymnu podczas wiecu Donalda Tuska w Jeleniej Górze. Obrzydliwość!” – napisał poseł Michał Jaros zapominając jednocześnie, że w tym przypadku słowo „Hymn” należy pisać wielką literą. Podobnie sprawę komentowali zwolennicy opozycji.
Sytuację postanowiliśmy zweryfikować u źródła. Z pytaniem o sprawę Hymnu zwróciliśmy się do Bogusława Wojtasa z NSZZ Solidarność okręgu jeleniogórskiego. Ten zdecydowanie zaprzecza, by członkowie związku mogli z premedytacją zakłócić odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego:
- Byłem odpowiedzialny za grupę ok. 400 osób. Wyrażaliśmy głośno nasze niezadowolenie i protestowaliśmy przeciw możliwemu powrotowi do władzy ludzi, którzy nie bronią Turowa. Nikt nie słyszał, kiedy a cappella zaintonowano słowa naszego Hymnu – mówił w rozmowie z Gazetą Wrocławską wiceprzewodniczący związku.
Sprawdziliśmy. Pod koniec pierwszej zwrotki i refrenu, związkowcy już wspólnie z uczestnikami politycznego wiecu, śpiewali Hymn Polski. Krótki film, który zamieszczamy jest dowodem, że Solidarność nie znieważyła narodowego symbolu, a politycy z Platformy wykorzystali wiecową atmosferę i spóźnioną reakcję tłumu do nieuprawnionego ataku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Odrębnym problemem, jak mówi Bogusław Wojtas, była agresja zwolenników Tuska podczas wiecu.
- Nie po to Solidarność walczyła o wolność i demokrację, żeby osoby, które mają inne niż nasze poglądy, obrażały naszą grupę. To miało miejsce w Jeleniej Górze – relacjonował przewodniczący.
- Jeździłem na różne manifestacje, ale takiej ilości hejtu już dawno nie widziałem. Nie widziałem, żeby ludzie tak na nas pluli. Nie chcieliśmy bić Tuska, nie chcieliśmy robić rewolty w PO, ale po to by pokazać nasze niezadowolenie w przypadku, gdyby nam zamykano miejsca pracy, a przecież to nam grozi – mówił Bogusław Wojtas.
Wiceprzewodniczący Solidarności podziękował przy tym policji za zapewnienie bezpieczeństwa. Oprócz słownych przepychanek i agresji zwolenników opozycji, nie doszło do poważniejszych zdarzeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?