Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Rafał Dutkiewicz chciał być Bieńkowską i jak z cicha pęk powstaje Platforma Obywatelska Bis

Arkadiusz Franas
Był taki bokser, który nazywał się Joe Jeanette. Nigdy nie osiągnął sławy Joe Louisa czy Muhammada Ali, ale i tak zapisał się w historii pięściarstwa. Podczas jednej walki był liczony 27 razy, a i tak ją wygrał. Po 48. rundzie jego przeciwnik nie miał siły kontynuować potyczki. By zaspokoić ciekawość, dodam jeszcze, że ten pojedynek trwał 3 godziny i 12 minut, a odbył się w 1909 roku. I nie jest to najdłuższa walka w historii.

Taką stoczono w 1893 r. i trwała 7 godzin i 19 minut. Ale dość historii boksu. Jeanette przypomniał mi się, gdy zobaczyłem nad wyraz szybkie "zmartwychwstanie" Grzegorza Schetyny. Jeszcze niedawny lider dolnośląskiej PO zniknął po niedawnej serii porażek. Wydawało się, że lizanie ran zajmie mu dużo więcej czasu, a tu taka niespodzianka. Najpierw w ostatnią sobotę zorganizował (bo w spontaniczność projektu nie wierzę) spotkanie swoich zwolenników w dolnośląskiej PO. Okazuje się, że grono to wcale nie zmalało. I wcale nie była to tajna narada, a odbyła się normalnie w pomieszczeniach Platformy i widać było, kto nadal jest liderem. Przynajmniej dla tej grupy. Z drugiej strony, dlaczego nie w siedzibie partii, przecież Schetyny nikt z PO nie wyrzucił. Ale to nie wszystko. Kilka dni temu były marszałek Sejmu kategorycznie stwierdził, podsumowując próbę koalicji PO z Rafałem Dutkiewiczem: "Widać już, że ten pomysł zbankrutował i że Rafał Dutkiewicz tworzy ugrupowanie, które będzie walczyć z Platformą Obywatelską, a nie z nią współpracować". Czyli trawestując wypowiedź Marka Twaina, po raz kolejny się okazało, że pogłoski o śmierci Schetyny były dość mocno przesadzone. Ktoś chyba nie docenił witalności politycznego organizmu byłego numeru 2 Platformy.

Donald Tusk, Jacek Protasiewicz i chyba Rafał Dutkiewicz zbyt szybko upoili się zwycięstwem. A drużyna Schetyny podobno ma już program wyborczy. Co prawda to reaktywowany program "Miasto dla Ludzi" trójki młodych działaczy tej partii, ale ewidentnie te działania pokazują, że jeszcze niedawni przegrani przechodzą do kontrofensywy. Czy z szansą na sukces? Wszystko zależy od tego, co zrobią Rafał Dutkiewicz i Jacek Protasiewicz. Bo jeśli nadal tyle, co do tej pory, czyli prawie nic, to pewnie tak. Nigdy nie wierzyłem w koalicję prezydenta Wrocławia i PO, bo ona nic nie daje. Nic nie daje mieszkańcom regionu. To korzystne rozwiązanie tylko i wyłącznie dla polityków. Ale niewykluczone, że i obaj liderzy czują rozczarowanie.

Rafał Dutkiewicz liczył chyba na lepszy kontakt z PO, tą centralną. Nie wiem nawet, czy nie marzył o jakiejś poważnej funkcji w przyszłości, na przykład technicznego premiera, gdyby akcje Donalda Tuska poszły jeszcze bardziej w dół. A teraz się okazało, że na następcę szykowana jest minister Elżbieta Bieńkowska. I mam wrażenie, że prezydent może czuć się trochę wykorzystany przez warszawskich polityków, bo niewątpliwie pomógł w sprawnym odsunięciu Grzegorza Schetyny od władzy, a profitów może nie być. Czy tych osobistych, czy dla miasta. Zresztą Jacek Protasiewicz też nie musi być usatysfakcjonowany. Zrobił swoje, a nagrody nie ma. Stanowiska zaszczytne powędrowały w inne ręce. Ewentualnie może dostanie nagrodę pocieszenia, czyli zgodę na kolejną kadencję w europarlamencie. Oczywiście nie można przekreślać tej koalicji, bo może powstać zawsze. Ale po co? Najgorsze, że to pytanie zadają sobie nie tylko mieszkańcy, ale i coraz częściej politycy z obu środowisk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska