Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej mieszkańców i... sporo prób samobójczych wśród młodzieży. Wyzwania powiatu wrocławskiego [NASZ WYWIAD]

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Wideo
od 16 lat
W powiecie wrocławskim, czyli dziewięciu ościennych dla Wrocławia gminach, mieszka już ćwierć miliona ludzi. Przyrost ludności jest bardzo duży. Z czym musi mierzyć się starostwo i jak sprawuje się koalicja rządząca? O tym opowiada starosta Roman Potocki.

Maciej Rajfur: Zacznijmy od tematów politycznych. Niewiele w mediach mówi się o władzach powiatu, radzie powiatu i panującej tam od początku koalicji. Należy Pan do niej jako klub Inicjatywa Samorządowa. Niektórzy mówią, że to znak, że zgodnie i dobrze pracujecie.

Roman Potocki: Do koalicji należy 15 z 25 radnych. Została zawiązana zaraz po wyborach. Pomyśleliśmy, że jeśli na poziomie sejmiku województwa istnieje koalicja bezpartyjnych samorządowców z Prawem i Sprawiedliwością, to my też się zdecydowaliśmy na taki ruch. Staramy się, żeby o naszej koalicji było jak najmniej w mediach. Bo zazwyczaj o samorządowcach i politykach mówi się wtedy, gdy pojawiają się utarczki, czy problemy. W samorządzie pracuję już ponad 30 lat i piastowałem wszystkie możliwe stanowiska do szczebla powiatowego. Myślę, że to dobra koalicja z korzyścią dla mieszkańców powiatu. Staramy się współpracować ze wszystkimi. Moim zdaniem przynależność polityczną należy zostawić przed budynkiem przy ul. Kościuszki. Przychodząc na sesję reprezentuję swoich wyborców – mieszkańców. Choć jest jeden taki klub, który wychodzi z założenia, że polityka jest najważniejsza i próbuje ją uprawiać na szczeblu powiatowym. To zły kierunek.

Mówimy o Platformie Obywatelskiej?

(uśmiech) Pozostałe kluby głosują wspólnie z nami. 25 radnych wchodzi w skład rady powiatu i zazwyczaj wynik głosowania to 20 „za” i 5 „przeciw” lub wstrzymujących się. To pokazuje, że zdecydowana większość radnych utożsamia się z tymi kierunkami, które obraliśmy. Staramy się jako zarząd powiatu realizować jak najwięcej inwestycji dla naszych mieszkańców. A ta kadencja daje nam możliwości, bo okazuje się wyjątkowo długa. Po raz pierwszy jest 5-letnia, a mamy przecież dodatkowe pół roku ze względu na przesunięty termin wyborów samorządowych. Dzięki temu można więcej zrobić.

Kadencje 4-letnie były za krótkie?

Myślę, że tak. Zanim ktoś wybrany na burmistrza, wójta, czy starostę poznał ten urząd, to mijał rok, półtora roku. Potem, kiedy zaczął pracę na dobre, za chwilę pojawiały się kolejne wybory. Wielu samorządowców nie mogło rozwinąć skrzydeł.

W maju zrobiło się głośno o Panu głośniej, kiedy klub Platformy Obywatelskiej powiatu wrocławskiego stwierdził, że zdefraudował Pan 13 tysięcy złotych i opłacił pieniędzmi starostwa własną sprawę sądową. Zajęła się tym prokuratura. Na jakim etapie jest sprawa?

W tej chwili czekam na odpis sprawy, bo jest to ważny element. Żeby było jasne: nie byłem oskarżony, lecz występowałem w charakterze świadka. Prokuratura uznała te zarzuty, które skonstruowała Platforma, za niemożliwe do wykonania.

Jakiś czas temu reprezentował Pan jeszcze Platformę Obywatelską. Dzisiaj jest Pan w koalicji z PiS-em. Jakie są Pana plany polityczne na przyszłość?

Znajduję się obecnie w swoim ugrupowaniu czyli Inicjatywie Samorządowej. Nie ukrywam, że w przyszłym roku na wiosnę wystawimy pełną listę do wyborów samorządowych na szczeblu powiatowym. Ja będę startował w tych wyborach. Wiele osób rozmawia ze mną o różnych politycznych planach, ale konsekwentnie trzymam się powiatu. Jestem starostą już dziesiąty rok. Myślę, że dużo potrzebnych rzeczy udało mi się zrobić, więc będę chciał kontynuować bycie radnym powiatu wrocławskiego.

Nie wkradła się czasem u Pana rutyna?

W naszym powiecie nie ma na to szans. Tutaj codziennie dzieje się coś innego. W ostatnim czasie realizujemy bardzo wiele pilotażów zdrowotnych. Jako powiat nie posiadamy szpitali, ale chcemy wspomóc mieszkańców na tym polu tak, jak możemy. Kilka lat temu zaczęliśmy od tzw. Białych Niedziel. To bezpłatne badania i konsultacje lekarskie. Na początku cieszyły się małym zainteresowaniem, bo mieszkańcy nie wierzyli, że naprawdę kadra lekarska jest do ich dyspozycji i może im pomóc. Ale dzisiaj bardzo wielu ludzi z tego korzysta i bada się. Np. przeprowadzane jest badanie KTG, które bada zagrożenie ciąży.

W tym roku powiat zajął się pomocą dzieciom i młodzieży w temacie samobójstw. Może Pan rozwinąć temat?

Statystyki pokazują, że duży odsetek samobójstw i samookaleczeń wśród zdarza się na terenie powiatu wrocławskiego. Te liczby są dla nas przerażające. Okazuje się, że trzy miasta na terenie powiatu – Siechnice, Kąty Wrocławskie i Sobótka - przodują w rankingu liczby samobójstw na Dolnym Śląsku. Dzisiaj dzieci mają problem, żeby pójść do specjalisty, psychologa. Dlatego przygotowaliśmy program zdalnego wsparcia tych młodych ludzi. Dużym zagrożeniem dla nich okazała się pandemia, czyli zamknięcie w domach. To odbija się na ich zdrowiu. Częściej łapią stan przygnębienia, nachodzą ich lęki. Nasz program świetnie sprawdził się wcześniej w województwie zachodnio-pomorskim. Człowiek, który czuje, że ma ze sobą problem, może skorzystać ze zdalnej pomocy. Zadzwonić, napisać maila, czy skontaktować się przez komunikator internetowy. Jeśli ma życzenie, może dojść do spotkania bezpośredniego ze specjalistą na żywo.

Powiat wrocławski czyli 9 gmin, które okalają aglomerację wrocławską to ważny teren dla regionu. Mieszka tu ćwierć miliona ludzi. Ostatnio zauważamy bardzo silną tendencję przyrostu ludności. Wielu mieszkańców Wrocławia wyprowadziło się do sąsiednich gmin. Spory przyrost notuje choćby gmina Czernica, której co roku przybywa praktycznie tysiąca osób. Jakie wyzwanie przed powiatem stanęły z tego powodu.

Ta dynamika rozwoju jest olbrzymia. Z badań sprzed 2 lat wynikało, że na terenie naszego powiatu mieszkało ok. 240 tys. mieszkańców Po spisie ludności w zeszłym roku współpracownicy podawali mi, że to już ponad 260 tysięcy osób. Niedługo będziemy powiatem 300-tysięcznym. Każdy, kto sprowadza się np. z Wrocławia, chciałby przedszkole, czy szkołę dla dzieci, zieleń i rekreację dla rodzin. Jako powiat zajmujemy się drogami powiatowymi, których mamy wokół Wrocławia aż 560 km. To są drogi bardziej obciążone niż niejednokrotnie te wojewódzkie czy nawet krajowe. Codziennie rano mieszkańcy nimi wyjeżdżają do pracy i wracają po południu. Miejscowości Kiełczów, czy Smolec liczą już powyżej 10 tysięcy mieszkańców. Niektóre gminy w Polsce mają niespełna tysiąc. To pokazuje, z jak dużym zjawiskiem mamy do czynienia. Chcąc wspomóc wójtów i burmistrzów, przeznaczyliśmy 1,5 miliona złotych na dofinansowanie komunikacji zbiorowej. To były dotacje od 80 do 300 tysięcy złotych. Chcemy zwiększyć częstotliwość kursowania pociągów. Zastanawiamy się nad tym, czy dopłacać do autobusów, czy inwestować w kolej.

Przez ostatnie dwa lata została mocno rozbudowywana siedziba starostwa powiatowego. Jakby równolegle do tych dynamicznych zmian demograficznych. Opłaciło się?

W momencie, kiedy budowaliśmy obecną siedzibę przy ul. Kościuszki, liczba mieszkańców powiatu oscylowała między 120-130 tysięcy osób. Dzisiaj jest ona dwa razy większa. Docierały do nas głosy, że sobie budujemy jakieś Bizancjum itp. Chcę rozwiać wszelkie wątpliwości. Z perspektywy czasu, wiem, że to było dobra decyzja. Dzisiaj byśmy nie dali rady tego zrobić. Mówimy o budynku o powierzchni 3,6 tys. metrów kwadratowych wybudowanym za kwotę ok. 30 milionów złotych. Teraz to raczej nieosiągalne przy tych cenach. Dzięki temu otworzyliśmy kolejne punkty wydziału komunikacji, żeby mieszkańcom łatwiej było zarejestrować pojazdy. W nowym budynku urządziliśmy nowe biura dla wydziału komunikacji. Dzisiaj czytam komentarze w Internecie i widzę, że mieszkańcy zwracają uwagę, iż nie muszą już stać w kolejkach. Kolejny ważny wydział dotyczy budownictwa. Przy takiej dynamice rozwoju i zabudowy w powiecie proszę sobie wyobrazić, jak ten wydział jest obciążony.

Inwestują w powiecie także duże firmy zagraniczne.
Tak i im również wydajemy pozwolenia na budowę. Tak jakby chociaż firma LG, w której docelowo będzie pracowało 10 tysięcy ludzi.

W ubiegłym roku z Polskiego Ładu powiat wrocławski otrzymał 124 miliony. Na co poszły te pieniądze?
Głównie na infrastrukturę drogową jak np. chodniki, które poprawiają bezpieczeństwo i działalność społeczną. Łącznie ze środków rządowych otrzymaliśmy 148 milionów złotych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska