Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry wyszedł z dołka

Marcin Kaźmierczak
Bramkę otwierającą wynik zdobył w 47. minucie obrońca Michał Ilków-Gołąb
Bramkę otwierającą wynik zdobył w 47. minucie obrońca Michał Ilków-Gołąb Chrobry Głogów S.A
MZKS zwyciężył w Suwałkach 2:1. W niedzielę szlagier z Zawiszą

Głogowianie w Suwałkach pokazali zwyżkującą formę. Pewnie prowadzili grę, a w drugiej połowie punktowali Wigry. Załamało się to w 62. minucie, gdy karnego przy stanie 2:0 nie wykorzystał Szymon Drewniak. - Mecz oceniam bardzo pozytywnie. Do tego karnego graliśmy bardzo dobrze. Stwarzaliśmy sobie sporo sytuacji. Gdyby Szymon trafił, moglibyśmy zamknąć mecz. Nie wykorzystaliśmy jednak tej okazji, Wigry szybko odpowiedziały bramką i zrobiło się trochę nerwowo - mówi trener Ireneusz Mamrot.

Sobotnie zwycięstwo było dla Chrobrego pierwszym od czterech spotkań. - Byliśmy w dołku, bo wiadomo, że każda seria porażek siedzi w głowach, ale żadnej paniki nie było - wyjaśnia szkoleniowiec Chrobrego.

Znamienne dla obecnego sezonu w wykonaniu Chrobrego jest to, iż z kryzysu pozwoliły wyjść dwa wyjazdowe spotkania. Gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie mecze wyjazdowe, Chrobry z czternastoma punktami wywiezionymi z innych boisk, byłby wiceliderem pierwszej ligi. - Tak to wygląda, że w tym sezonie łatwiej gra nam się na wyjazdach - ocenia I. Mamrot. - Dziś było spotkanie, które albo zakopałoby nas w dolnej części tabeli, albo pozwoliłoby trochę odskoczyć. Punktem zwrotnym był jednak już wcześniejszy mecz, kiedy wywieźliśmy punkt od lidera. W Suwałkach potwierdziliśmy naszą lepszą dyspozycję - dodaje.

Znacznie gorzej głogowianie radzą sobie przy Wita Stwosza, gdzie w dotychczasowych pięciu meczach wygrali jeden, ponieśli trzy porażki, a jedno spotkanie zremisowali - To nie jest tak, że my nie lubimy grać w Głogowie, jednak poza Pogonią Siedlce, wszystkie drużyny, które w tym sezonie przyjeżdżały do nas cofały się, a my lubimy grać otwartą piłkę, a taka możliwość jest właśnie podczas spotkań wyjazdowych - zauważa trener Chrobrego.

Teraz do Głogowa przyjedzie bydgoski Zawisza, główny kandydat do awansu, który jeszcze przed rokiem grał w ekstraklasie. - W przeciwieństwie do meczów z Bytovią czy Chojniczanką powinien to być otwarty mecz. Zawisza na pewno jest podrażniony ostatnią porażką 0:3 z Dolcanem i przyjedzie prowadzić grę i nie cofnie się pod własną bramkę. My wolimy taki styl, więc jesteśmy z tego zadowoleni - tłumaczy I. Mamrot.

Pomarańczowo - czarni przede wszystkim będą musieli uważać na ofensywę bydgoszczan, którzy w w dotychczasowych dwunastu kolejkach zdobyli aż dwadzieścia pięć bramek. - Zawisza ma w ataku wielkie indywidualności. Bardzo groźny jest przede wszystkim Szymon Lewicki. Każdy napastnik żyje jednak z podań. Będziemy musieli więc zwrócić szczególną uwagę na mocną pomoc Zawiszy, gdzie świetnie dogrywają Patejuk, Mica, czy Smektała - zdradza trener.

Chrobry mierzył się już w tym sezonie z Zawiszą. W sierpniu, w meczu 1/16 Pucharu Polski przegrał w Bydgoszczy 1:4. - Absolutnie nie mamy w głowach tamtej porażki. Było, minęło. Wiadomo jednak, że w niedzielę będziemy chcieli się zrewanżować - zapowiada I. Mamrot.

Nie wiadomo jeszcze, czy przeciwko Zawiszy będzie mógł zagrać Wołodymyr Hudyma, któremu ciągle dokucza uraz. Do dyspozycji trenera będzie już jednak Mateusz Hałambiec.

Niedzielny mecz Chrobrego z Zawiszą rozpocznie się o godzinie 12.45. Dla tych, którzy nie zdecydują się wesprzeć pomarańczowo - czarnych przy Wita Stwosza, pozostaje transmisja w Polsacie Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska