Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalny napad w Zakopanem. Porwano i pobito turystę z Nowej Zelandii

Tomasz Mateusiak
Gordon Johnson jest bardzo mocno pobity. Ma podbite oczy i całą siną twarz. Bandyci, którzy go porwali, ukradli mu też telefon komórkowy i portfel z dokumentami. Wyrzucili go na Słowacji
Gordon Johnson jest bardzo mocno pobity. Ma podbite oczy i całą siną twarz. Bandyci, którzy go porwali, ukradli mu też telefon komórkowy i portfel z dokumentami. Wyrzucili go na Słowacji peter dzurilla
Polska i słowacka policja szukają bandytów, którzy w niedzielę porwali w Zakopanem zagranicznego turystę. Następnie pobili go i okradli.

Gordon Johnson wycieczkę w polskie Tatry zapamięta na długo. Niestety, w głowie tego 62-letniego dyrektora szkoły w Nowej Zelandii zamiast pięknych widoków Giewontu czy Kasprowego zostanie obraz dramatycznych przeżyć. Gość z zagranicy w niedzielę padł ofiarą jednego z brutalniejszych napadów jaki miał miejsce na Podhalu w ostatnich latach.

- W niedzielę wprost z ulicy w Zakopanem porwała mnie grupa 4 osób - mówi Johnson. - Pobili mnie tak, że straciłem przytomność. Po pewnym czasie wyrzucono mnie w lesie z jadącego samochodu. Byłem całkiem bezbronny. Cieszę się, że zostawili mi chociaż ubranie - relacjonuje poszkodowany, a o dramatycznych przeżyciach jakie przeszedł najlepiej mówi jego twarz. Jest zmasakrowana. Oczy mieszkańca Nowej Zelandii są popodbijane a policzki pokrywają liczne siniaki.

Historia wydarzyła się w biały dzień. W niedzielę około godziny 15 wracał on z Zakopanego do Murzasichla, gdzie wynajął kwaterę. Był umówiony na obiad z właścicielem pensjonatu. Nie chciał się spóźnić, więc zamiast iść pieszo postanowił złapać busa. Gdy stanął na przystanku, po około 5 minutach, podjechał jednak pod niego samochód, którego kierowca przedstawił się jako taksówkarz. Mężczyzna wsiadł do środka, a wówczas rzucili się na niego pasażerowie. Twierdzi, że w aucie było 3 mężczyzn oraz kobieta przed trzydziestką. Bili go tak mocno, że stracił przytomność. Ocknął się dopiero, gdy wypadł z auta. Doszedł do najbliższych domów, a mieszkający tam ludzie zadzwonili na policję. Wtedy dowiedział się, że jest już w Jaworzynie na Słowacji.

- Zawieźliśmy tego mężczyznę do szpitala, bo był mocno pokiereszowany - mówią w rozmowie z słowacką telewizją Joj policjanci z Popradu. - Gdy został opatrzony, okazaliśmy mu kilka zdjęć osób, które mogły mieć udział w porwaniu. Panu Johnsonowi jedna z nich wydała się podobna do mężczyzny, który był w pseudo taksówce. Nie jest jednak pewny, że to ta osoba, bo stracił przytomność gdy go bito.

- Nie wiem czy moi oprawcy to byli Polacy czy Słowacy - mówi pobity 62-latek. - Nie rozróżniam waszych dwóch języków zbyt dobrze, a tylko tak mógłbym to określić.

Niezależnie od narodowości jest jednak pewne, że bandyci działają na pograniczu. Dlatego już w poniedziałek słowaccy policjanci wysłali notatkę o zdarzeniu do policjantów z Zakopanego. Liczą na wspólne śledztwo. - Oczywiście, że będziemy się starali pomóc rozwikłać tą sprawę - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Jak na razi mamy jednak mało danych o całym zdarzeniu. Ciężko więc ją komentować.

Tyle policja mówi oficjalnie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że polscy śledczy podejrzewają, że porywacze mogli poruszać się poszukiwanym od kilku dni czerwonym BMW, na które założono tablice rejestracyjne skradzione z innego auta. Kierowcy takiego auta dwa razy kradli w ostatnich dniach benzynę na stacji benzynowej w Polsce i raz na Słowacji.

Gordon Johnson w poniedziałek wrócił do Murzasichla. Choć miał zostać w naszym kraju do połowy lipca, wkrótce wraca do Nowej Zelandii. Kazała mu żona. Boi się o niego. On sam nie czuje do Polaków żalu. - Źli ludzie są wszędzie. W Polsce, na Słowacji i u mnie w kraju - mówi. - Dlatego nie oceniam Polski i Polaków przez pryzmat tych bandytów. Na szczęście nie zabrali mi oni też dużo pieniędzy. W portfelu miałem tylko kilkanaście euro i dolarów oraz małą kwotę w złotówkach. Gorzej, że zabrali mi karty kredytowe i prawo jazdy. Na szczęście paszportu nie miałem w czasie porwania przy sobie. Dzięki temu mogę wrócić do domu. Jeszcze kiedyś na Podhale wrócę.

Napisz do autora:

[email protected]

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Brutalny napad w Zakopanem. Porwano i pobito turystę z Nowej Zelandii - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska