Arkady na ulicy Świdnickiej oraz Ruskiej, przejście między pl. Solnym a ul. Szajnochy, ul. Kazimierza Wielkiego przy kościele Opatrzności Boskiej to tylko kilka z przykładów miejsc, za które wstydzą się wrocławianie.
- Mamy piękny Rynek, ale niektóre ulice prowadzące do niego z pewnością nie wyglądają jak wizytówka miasta - zauważa wrocławianka Magdalena Mysiak, do której co kilka miesięcy przyjeżdżają znajomi z zagranicy. I zawsze tak ich prowadzi na starówkę, by uniknąć nieprzyjemnych widoków. A nie zawsze się udaje.
Problem w tym, że straszące brudem kamienice i zaniedbane zaułki należą do wspólnot mieszkaniowych i za porządek odpowiadają ich zarządcy. Brakuje im pieniędzy na solidną renowację. Natomiast przepisy nie pozwalają miejskim władzom wykładać publicznych funduszy na porządkowanie nieruchomości, które nie należą do gminy.
- Szukamy rozwiązania tego problemu. Tak, by nakaz dbania o czystość na chodnikach dotyczył także elewacji i obowiązku zrywania plakatów - wyjaśnia miejska plastyk Beata Urbanowicz.
- Z tym problemem poradzono sobie częściowo w Łodzi - podpowiada Marek Karabon z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. - Jedno ze stowarzyszeń zorganizowało tam akcję, apelując do mieszkańców o robienie zdjęć bohomazów na elewacjach. W ślad za tym służby wystawiały właścicielom surowe mandaty - podkreśla.
W Łodzi zauważono poprawę, ale i tam nie udało się wprowadzić w życie jasnego przepisu, z którego wynikałby obowiązek natychmiastowym usunięcia plakatu czy graffiti ze ścian budynków.
- Skuteczną, choć drogą metodą walki o czystość jest stały monitoring. Strażnicy miejscy powinni mieć też większe uprawnienia do nakładania kar za takie czyny. Tylko surowe kary mogą sprawić, że ludzie zaczną dbać o swoje miasto - twierdzi Czesław Palczak, miejski radny z PiS.
Grupa radnych chce doprowadzić do tego, by odpowiedni zapis znalazł się w regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie Wrocławia.
Przypomnijmy, że strażnicy mogą już dziś wystawić mandat, nawet w wysokości 500 zł, za zaśmiecony teren. Mimo to z łatwością można natknąć się na sterty śmieci w centrum. Śmietniska są m.in. przy ul. Kościuszki, w barakach przy zbiegu z Dworcową i na skwerach w sąsiedztwie ul. Pułaskiego.
Zaniedbanych miejsc w ścisłym centrum miasta nie brakuje. - Turystów i mieszkańców na każdym kroku straszą śmieci, brudne elewacje i oplakatowane mury. A serce miasta powinno być jego wizytówką - zauważa Krzysztof Witecki z ul. Kościuszki.
Oto efekty naszego rekonesansu. Bałagan kłuje w oczy m.in. na ul. Ruskiej (w arkadach prowadzących do pl. Jana Pawła II i na wysokości ul. Rzeźniczej). Wstyd przejść pod arkadami na ul. Świdnickiej. A to przecież główne trasy turystyczne - wcale nie podwórka, dokąd turysta rzadko się zapuszcza.
Nieporządek łatwo zauważyć w przejściu prowadzącym z pl. Solnego do ul. Szajnochy i Psie Budy. Mamy dobrą wiadomość: najemca lokalu po restauracji Tequila na tyłach pl. Solnego zadeklarował, że otworzy knajpę i na terenie ogródka letniego zapanuje wkrótce porządek.
Wzdłuż ul. Kościuszki, od Dworcowej do Pułaskiego, wstyd pójść na spacer. Naprzeciwko trzonolinowca w opuszczonych barakach bezdomni urządzają sobie libacje. Budynki są do wyburzenia, teren czeka na sprzedaż.
- Mimo atrakcyjnego położenia i prawie 5 tys. mkw. powierzchni użytkowej, wciąż poszukujemy chętnego - mówi Paweł Pałczyński, specjalista ds. obrotu nieruchomościami z firmy Jot-Be.
Okazuje się, że irlandzki inwestor kupił w 2008 r. ten grunt za 7,5 mln zł, a teraz jest gotów go odsprzedać za 4,5 mln zł.
Przeznaczony do rozbiórki jest też barak na pl. Wróblewskiego, w którym dawniej mieścił się sklep meblowy. Sterty śmieci znaleźliśmy na pustych skwerach przy ul. Kościuszki między Dąbrowskiego a Pułaskiego.
Zarządcy nieruchomości, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że nie mają pieniędzy na remonty elewacji. Miasto zaś nie może za takie prace zapłacić, bo zabrania tego prawo. W regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie Wrocławia istnieje tylko przepis dotyczący zaśmiecania.
Nawet jeśli zarządca odświeży elewację, a służby zerwą plakaty, to nie na długo pomaga.
- Mandatem do 500 zł możemy ukarać właścicieli tylko za śmieci na ich terenie. Grafficiarzy czy plakaciarzy musimy złapać za rękę - dodaje Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej.
- Doszliśmy do wniosku, że mógłby pomóc jasny zapis, że zarządca musi dbać o elewację tak, jak o porządek na chodniku - przyznaje Beata Urbanowicz, miejska plastyczka.
Rozpoczynamy akcję "Posprzątajmy Wrocław na Euro". Informujcie o brudnych, zaśmieconych miejscach pod tel. 71-37-48-205 i przysyłajcie zdjęcia na adres: [email protected]. Postaramy się, by miejskie służby tym się zajęły.
Jak Twoim zdaniem zmusić mieszkańców i służby do dbania o porządek na ulicach? Podyskutuj na forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?