Prezes Legii Bogusław Leśnodorski stwierdził, że część fanów Śląska siłą sforsowała ochronę na stadionie Legii. Dodał, że nie wyobraża sobie, aby wrocławscy fani do stolicy przyjechali podczas ostatniej ligowej kolejki, kiedy to obie drużyny jeszcze raz zagrają ze sobą.
Na początku drugiej połowy kibice Legii na "Żylecie" (trybuni za bramką z najbardziej zagorzałymi fanami) zaprezentowali efektowną sektorówkę praktycznie na całą trybunę. W tym czasie grupa ok. 500 fanów z Wrocławia siedzących po przeciwległej stronie stadionu, odpaliła kilkanaście rac i zaczęła nimi rzucać na murawę. Jedna spadła tuż obok rozgrzewającego się Erica Mouloungui, inna tak blisko Sylwestra Patejuka, że ten musiał odskoczyć. Spiker nawoływał, by nie odpalać pirotechniki, ale wszystkie raca konsekwentnie lądowały na trawie. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, ale przez moment było groźnie.
Przed spotkaniem "Żyletę" chciał zamknąć wojewoda mazowiecki. Bał się sektorówek, bo - jak mówił - dzięki nim można odpalać anonimowo zakazane na stadionach race. Ostatecznie jednak odstąpił od tej decyzji, a kibice Legii przygotowali oprawę właściwie bez rac, bo pojawiła się tylko jedna.
Kibice Śląska konsekwentnie stosują pirotechnikę. Race odpalili w Lubinie podczas derbów z Zagłębiem, tydzień temu w pierwszym meczu z Legią i podczas rewanżu, a klub każdorazowo jest za to finansowo karany.
Sytuacji nie chciał komentować po spotkaniu kapitan WKS-u Sebastian Mila. - Moje słowa nie mają znaczenie w tej sprawie - stwierdził.
Zbigniew Boniek i duża część działaczy PZPN (w tym prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski) chcieliby wyjść na przeciw kibicom i w jakiś sposób zalegalizować race.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
