Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babicz pogrążył Górnika. SPR wrócił na właściwe tory

Marcin Kaźmierczak
Kluczem do sukcesu SPR-u była walka o każdą piłkę, a także szczelna i twarda defensywa
Kluczem do sukcesu SPR-u była walka o każdą piłkę, a także szczelna i twarda defensywa Marcin Kaźmierczak
Głogowianie kontynuują dobrą passę. Po dreszczowcu pokonali Górnika Zabrze 29:28

Z uwagi na ścisk w tabeli, wtorkowy mecz Chrobrego z Górnikiem Zabrze był pojedynkiem o przysłowiowe cztery punkty. Pełną pulę zgarnęli głogowianie, choć początek spotkania wcale na to nie wskazywał. Po pięciu minutach podopieczni Piotra Zembrzuskiego przegrywali już 0:4. - Był to bardzo nerwowy mecz. Zdecydowanie przespaliśmy początek. Przeciwnik szybko uzyskał dużą przewagę i byliśmy zmuszeni gonić wynik. Później, praktycznie przez cały czas on oscylował wokół remisu - mówi P. Zembrzuski.

Tym razem, w przeciwieństwie do konfrontacji z Pogonią i MMTS-em, w końcówce spotkania szczęście uśmiechnęło się do Chrobrego. Zwycięską bramkę, osiem sekund przed syreną końcową zdobył bohater ostatniego kwadransa - Adam Babicz. - Był horror pod koniec meczu, ale na szczęście to my lepiej wytrzymaliśmy końcówkę. Wreszcie, bo już dwa razy przegrywaliśmy we własnej hali jedną bramką, ale na szczęście teraz my byliśmy górą - podkreśla skrzydłowy Arkadiusz Miszka, który przeciwko Górnikowi zdobył siedem bramek.

Trener SPR-u nie wskazuje jednego bohatera spotkania. - Są nimi wszyscy chłopacy. To Adam rzucił ostatnie bramki, ale wielu na nie zapracowało. Dla przykładu choćby Michał Kapela wszedł z ławki i obronił dwa karne - ocenia P. Zembrzuski.

Jak zdradza, ostatnia akcja miała zostać rozegrana nieco inaczej. - Przygotowaliśmy ją pod rzut Bąka, który był dziś trochę zagubiony, nie rzucił, ale to on wyrobił dobrą pozycję Adamowi. Ignacy jest po kontuzji i nie czuje się pewnie, ale w ostatniej akcji stanął na wysokości zadania - chwali P. Zembrzuski.

Kluczem do zwycięstwa nad zabrzanami była przede wszystkim walka o każdą piłkę, która wreszcie charakteryzuje głogowian oraz szczelna obrona, z której wyprowadzali skuteczne kontrataki. - Pokazaliśmy dzisiaj charakter. Bardzo cieszymy się z tych dwóch punktów. Tym bardziej, że wielokrotnie powtarzaliśmy sobie, że skoro weszliśmy już na pewien poziom, to nie możemy już poniżej niego zejść - cieszy się A. Miszka. - Wiadomo, że szybki atak bierze się przede wszystkim z obrony i tam, nawet pomimo dwudziestu ośmiu straconych bramek, zagraliśmy dobrze i twardo - dodaje.

W starciu z Górnikiem głogowianie musieli sobie radzić bez swojego lidera - Bartosza Jureckiego, któremu odnowiła się kontuzja. Kołowy reprezentacji Polski mógł po raz pierwszy w pełni sprawdzić się w roli asystenta Piotra Zembrzuskiego i dyrygować poczynaniami zespołu z ławki rezerwowych. - To uraz, z którym Bartek borykał się od meczu z Zagłębiem. Niestety, ale do świąt już raczej nie zagra - zdradza P. Zembrzuski.

W związku z kontuzjami Jureckiego i Kandory, 19-letniego Kacpra Pawłowskiego na kole wsparł nominalny rozgrywający Dominik Płócienniczak. - Cały czas, mając na uwadze kontuzje, które nas prześladują, przygotowujemy niektórych zawodników do gry na nie swoich pozycjach. Dominik już dwa lata temu, gdy mieliśmy podobne problemy, grał jako obrotowy i spisywał się dobrze. Jest silny, ma dobry chwyt, czyli odpowiednie predyspozycje do gry na tej pozycji - zauważa P. Zembrzuski.

Dzięki zwycięstwu nad Górnikiem, Chrobry przesunął się na piątą lokatę w tabeli PGNiG Superligi. W najbliższą niedzielę podopieczni Piotra Zembrzuskiego wyjadą do Szczecina na mecz z tamtejszą Pogonią. Będzie to kolejny z serii pojedynków o przysłowiowe cztery punkty, bowiem szczecinianie mający raptem oczko straty do Chrobrego plasują się na szóstym miejscu.

Pomimo kryzysu, w którym znajdują się Portowcy, niedzielny pojedynek z pewnością nie będzie należał do łatwych. Głogowianie są jednak rządni rewanżu za wrześniową porażkę przy Wita Stwosza. - Na pewno jest w nas sportowa złość i mam nadzieję, że utrzyma się ona w zawodnikach do niedzieli - mówi P. Zembrzuski.

Główne zagrożenie dla głogowskiej defensywy stanowić będzie druga linia szczecinian. - Na pierwszy rzut oka tak to właśnie wygląda. Nie zapominajmy jednak o obrotowym Walczaku, który moim zdaniem jest wschodzącą gwiazdą polskiej piłki ręcznej - analizuje trener Chrobrego.

Po meczu z Pogonią głogowianie nie będą zbyt długo odpoczywać. W najbliższą środę, 9 grudnia, przy Wita Stwosza podejmą naszpikowane gwiazdami Vive Tauron Kielce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska